[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Postępują tak, aż wszystkie delfiny z kręgu się najedzą.Trudno zająć czymkolwiek uwagę delfinów zdobywających pożywienie, więc puściliśmy taśmę z odgłosami wielorybów-garbusów, ciekawi, jak na to zareagują.Nagle sześć z nich wydostało się z kręgu.Dwa podpłynęły do burty, a cztery wysunęły się do przodu, kołysząc się na fali dziobowej.Zachowały się, więc tak, jakby naprawdę natknęły się na wieloryba i ślizgały się na wytwarzanych przez niego falach, co jest ich ulubioną zabawą.Wszyscy staliśmy i przez parę chwil patrzyliśmy jak urzeczeni.Potem delfiny wróciły do przerwanego posiłku i na tym się skończyło.Nie powtarzałem ani tym bardziej nie rozszerzałem zakresu tych eksperymentów, ponieważ sądzę, że nie powinniśmy w żaden sposób ingerować w życie delfinów.Matthew CollinsMatthew Collins jest prezenterem programu „The Travel Show" pokazywanego przez BBC 2.Formuła tego programu jest taka, że co tydzień Matthew wysyłany jest w inne miejsce i dalej już zdany tylko na siebie.O tym, dokąd pojedzie, dowiaduje się dopiero w przeddzień audycji.Celem podróży może być dotarcie do egzotycznego miejsca albo zmaganie się przez parę dni z trudnymi warunkami.Jednym z zadań, jakie otrzymał Matthew, był wyjazd do Dingle i pływanie z Fungie'em.Matthew jest ekstrawertykiem.Tryska entuzjazmem i z końcowej części tej relacji wyraźnie bije podniecenie wywołane spotkaniem z delfinem.Jest bardzo zajętym człowiekiem, więc byłam zachwycona, gdy usłyszałam, że ma ochotę opowiedzieć mi o swojej wyprawie do Irlandii.Zanim mógł zrealizować ten plan, upłynęły dwa miesiące.Matthew cały czas podróżował, a ponieważ pisze też książkę o Hiszpanii, w Anglii bywa rzadko.W ciągu tych dwóch miesięcy mieszkałam w trzech różnych domach, więc Matthew musiał mnie łapać pod paroma adresami.Zadzwonił niespodziewanie któregoś popołudnia, gdy moje dzieci bałaganiły właśnie w pokoju gościnnym.Naszej rozmowie towarzyszyły odgłosy bitwy na kasztany.*Jednym z zadań, jakie realizowałem dla „The Travel Show", był wyjazd do Irlandii i pływanie z Fungie'em, „delfinem z Dingle".Zadania zawsze budzą jakieś oczekiwania, zawsze kryją też w sobie jakieś niespodzianki.Od dawna interesowałem się delfinami i czytałem o nich.Znałem ludzi, którzy pływali z delfinami.Niemal wszyscy opowiadali o niewytłumaczalnej, mistycznej mocy, jaką te zwierzęta są obdarzone, o tym, jak mogą one zmienić twoje życie, twoje poglądy.Kiedy przyjechałem do Dingle, byłem więc bardzo podekscytowany.BBC ustawiło to tak, że miejscowy rybak miał zabierać mnie swoją łodzią.Bałem się, gdy pierwszy raz wypłynęliśmy w morze: było piekielnie zimno, a w wodzie czyhało to wielkie, przypominające rekina stworzenie.Nie podpłynęło jednak do mnie blisko.Za drugim razem trzymał się ode mnie z daleka przez kilka pierwszych minut, a potem zbliżył się i obserwował mnie.Kontakt z jego oczami był bardzo intensywny, wzbudzał dreszcz.Delfin wydawał się wszystko świadomie odbierać - miał taki wyraz oczu, jak by to było coś więcej niż zwykła wzrokowa percepcja.W trzecią podróż wypłynąłem na łodzi z Grahamem, Anglikiem, który mieszkał koło Dingle i zarabiał na życie wynajmując kombinezony do nurkowania.Mając dotychczas tak mało kontaktów z Fungie'em, nie robiłem sobie wielkich nadziei, ale wypłynęliśmy o piątej rano, a wtedy Fungie był w zabawowym nastroju.Nurkował nade mną, przepływał pode mną i czułem, że w pewnym sensie zyskałem jego zaufanie.Miałem wrażenie, jakby mnie badał.Było to jedno z najbardziej ekscytujących przeżyć w moim życiu! Oto znajdowałem się na morzu z tym ogromnym, wolno żyjącym stworzeniem, które dla mnie było królem oceanu.Mógłby mnie z łatwością zabić, ale był niewiarygodnie delikatny.Mógł pływać po całym Atlantyku, ale wolał przebywać z ludźmi w Dingle, a w tej chwili chciał przebywać ze mną.Poczułem się z tego powodu niezwykle wyróżniony.Byliśmy w malutkiej łódce, a ja musiałem robić zdjęcia do „The Travel Show".Moim aparatem nie dało się robić zdjęć pod wodą, ale Graham miał stary sprzęt, który sprawdzał się znakomicie - zrobiliśmy sześć nadających się do wykorzystania zdjęć.Na jednym z nich Fungie pływa wokół deski surfingowej, a ja jestem w takim uniesieniu, jakiego jeszcze u siebie nie widziałem - wyglądam, jakby cała krew nabiegła mi do głowy.Pływanie z Fungie'em nie było mistycznym doświadczeniem, którego się spodziewałem, ale było czymś, co zawsze będę cenił.Chciałbym wrócić do Irlandii w zimie, kiedy jest tam mniej ludzi.Chciałbym też popływać z Freddie'em, delfinem z Northumberland, który - jak się wydaje - ma zupełnie inną osobowość niż Fungie.Opisane wyżej przeżycie spowodowało we mnie kilka zmian.Najważniejsza polegała na tym, że zacząłem znacznie głębiej uświadamiać sobie kwestie ekologiczne.Wstąpiłem później do Greenpeace i zwracałem większą uwagę na to, co czytam o delfinach w gazetach.Ekologia przenika do świadomości coraz większej liczby ludzi.Mnie z pewnością popchnęło w tym kierunku doświadczenie pływania z Fungie'em.Madelyn FreemanMadelyn Freeman jest specjalistką w zakresie psychologii ezoterycznej i jungowskiej, a obecnie studiuje psychologię analityczną.Delfin zaczął pojawiać się w jej snach, co interpretowała na poziomie symbolicznym.Podczas długich pracowitych wakacji, kiedy nurkowała wśród raf koralowych na Morzu Czerwonym, poznała dra Horace'a Dobbsa.Dzięki jego sugestii stworzyła program badawczy o nazwie „Więź Człowieka i Delfina" (The Human Dolphin Bond Project), poświęcony badaniom symboliki snów i stanów ponadzmysłowej świadomości, mającej związek z delfinami.Madelyn zgromadziła całe archiwum, a ponieważ uważam, że jej badania są fascynujące, włączyłam do książki artykuł, który pierwotnie napisała dla pisma „International Dolphin Watch".Znajduje się on bezpośrednio po relacji dotyczącej pływania z dzikim delfinem.Jeśli ktoś z czytelników chciałby się skontaktować z Madelyn, jej adres podany jest na końcu książki.*Doktor Horace Dobbs zasugerował mi, żebym skontaktowała się z Bobem Holbornem w Portreath w Kornwalii.Bob zaprzyjaźnił się z dzikim delfinem butelkonosym, widywanym dość często przy atlantyckim wybrzeżu.Z ogromną wytrwałością, przez trzy lata nawiązywał pierwszy - wedle jego wiedzy -kontakt z delfinem-samcem.Ustaliłam z Bobem, że przyjadę do niego.Zabrał mnie na łódź i wypłynęliśmy na wody otaczające Godrevy Lighthouse.Powiedział mi, bym uważała na delfina, który przywita mnie wyskakując z wody.Założyłam sprzęt do nurkowania i niedługo potem spostrzegliśmy delfina noszącego imię Percy.Wskoczyłam do wody i płynęłam mu naprzeciw.Bob mówił mi, żebym raczej się nie ruszała, gdy delfin zbliży się do mnie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]