[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Szybko rzuciÅ‚ Sam.Paul podniósÅ‚ siÄ™.PrzedarÅ‚ siÄ™ przez wawrzyn i pobiegÅ‚ za pilotem.Mężczyzna usÅ‚y-szaÅ‚ go i obróciÅ‚ siÄ™.MiaÅ‚ twarz jak czarna maska, ale oczy bÅ‚yszczaÅ‚y fosforyzujÄ…cymÅ›wiatÅ‚em. Kim. Jestem klucz powiedziaÅ‚ Paul. Jestem zamek. Mów cicho. Tak, sir.Paul spojrzaÅ‚ w dal, poza helikopter.WidziaÅ‚ okna wiÄ™kszość z pozapalanymiÅ›wiatÅ‚ami na pierwszym i drugim piÄ™trze głównego budynku przy koÅ„cu placu skÅ‚a-dowego.JeÅ›li on je widziaÅ‚, to znaczy, że gdyby ktoÅ› przypadkowo wyjrzaÅ‚ przez nie,mógÅ‚ także zobaczyć jego, mimo ciemnoÅ›ci.PopchnÄ…Å‚ pilota bliżej helikoptera, gdziebyli mniej widoczni z okien budynku.Sam doÅ‚Ä…czyÅ‚ do nich i zapytaÅ‚: Jak siÄ™ nazywasz? Malcolm Spencer. JesteÅ› pilotem? Tak. Gdzie Leonard Dawson? W tartaku odpowiedziaÅ‚ Spencer. W którym budynku? NajwiÄ™kszym. Która kondygnacja? Pierwsza, druga, trzecia? Pierwsza, Znajduje siÄ™ tam pomieszczenie do obsÅ‚ugi klientów z. A Ernst Klinger zapytaÅ‚ Sam. Gdzie? Jest w Black River. To nie może być prawda. Sir? Mówisz, że jest w mieÅ›cie? zapytaÅ‚ Paul. Zgadza siÄ™.Paul i Sam spojrzeli na siebie. CoÅ› nie tak? spytaÅ‚ pilot.RobiÅ‚ wrażenie zatroskanego.250 KÅ‚amiesz powiedziaÅ‚ Paul. Nie, sir. Spencer byÅ‚ zaskoczony. Jestem klucz. Jestem zamek. Gdzie jest Klinger? W Black River.Paul wpatrywaÅ‚ siÄ™ w Sama. Chryste! PrzywiozÅ‚eÅ› Klingera i Dawsona do osiedla drwali, prawda? spytaÅ‚ Sam. A potem do tartaku? Nie.Tylko pana Dawsona.GeneraÅ‚ Klinger udaÅ‚ siÄ™ z osiedla do miasta. Kiedy? Kilka minut po tym, jak siÄ™ tu znalezliÅ›my powiedziaÅ‚ Spencer.UÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™niepewnie.ZÄ™by promieniowaÅ‚y mu jeszcze silniejszym blaskiem niż oczy. Jak siÄ™ wyniósÅ‚? Helikopterem? Nie, sir.WziÄ…Å‚ wóz. Dlaczego.Sam, zanim zdążyÅ‚ dokoÅ„czyć pytanie, krzyknÄ…Å‚ i upadÅ‚, opierajÄ…c siÄ™ o helikopter.W tej samej chwili nocnÄ… ciszÄ™ rozdarÅ‚ odgÅ‚os pojedynczego strzaÅ‚u karabinowego.Paul instynktownie rzuciÅ‚ siÄ™ na ziemiÄ™ i przetoczyÅ‚ w bok.Pocisk rozerwaÅ‚ nawierzchniÄ™ w miejscu, w którym staÅ‚ przed chwilÄ…, zrykoszetowaÅ‚w ciemność.NastÄ™pny uderzyÅ‚ w tÅ‚uczniowÄ… nawierzchniÄ™ po drugiej stronie Paula, obramowaÅ‚go.PrzetoczyÅ‚ siÄ™ z pleców na brzuch, usiadÅ‚.Od razu dojrzaÅ‚ strzelca.KlÄ™czaÅ‚ na jednymkolanie w sportowej pozycji strzeleckiej trzydzieÅ›ci stóp dalej, na skraju lasu.Po dro-dze do tartaku Paul naÅ‚adowaÅ‚ powtórnie combat magnum.Teraz uchwyciÅ‚ go oburÄ…czi oddaÅ‚ pięć szybkich strzałów.Wszystkie chybiÅ‚y.Jednak ostre szczekniÄ™cia rewolweru i Å›miertelny gwizd pocisków lecÄ…cych nad na-wierzchniÄ… wytrÄ…ciÅ‚y z równowagi mężczyznÄ™ z karabinem.Zamiast skoÅ„czyć, co za-czÄ…Å‚, wstaÅ‚ i zaczÄ…Å‚ uciekać.Paul zerwaÅ‚ siÄ™ na nogi, zrobiÅ‚ za nim kilka kroków i wystrzeliÅ‚ jeszcze raz.ZnowuchybiÅ‚.Strzelec biegÅ‚ dużym zakolem na tyÅ‚y kompleksu tartacznego. Sam? Tu jestem.Ledwie widziaÅ‚ Sama ciemne ubranie na ciemnej nawierzchni.ByÅ‚ zadowolony, żechociaż biaÅ‚e wÅ‚osy i broda starszego pana sÄ… widoczne w tych ciemnoÅ›ciach.251 PostrzeliÅ‚ ciÄ™? W nogÄ™.Paul podszedÅ‚ do niego. Groznie? Powierzchowna rana.To byÅ‚ Dawson.Wal za nim, na miÅ‚ość boskÄ…! Ale jesteÅ› ranny. W porzÄ…dku.Malcolm zrobi mi opaskÄ™ uciskowÄ….Teraz wal za nim, do cholery!Paul pobiegÅ‚.Przy koÅ„cu parkingu leżaÅ‚ na ziemi karabin.Być może Dawson upu-Å›ciÅ‚ go przypadkowo i byÅ‚ zbyt wystraszony, żeby go podnieść, albo pozbyÅ‚ siÄ™ karabinuw panice.Paul siÄ™gnÄ…Å‚ do kieszeni po naboje.00.15Drewniane schody skrzypiaÅ‚y pod Klingerem.StanÄ…Å‚ i powoli odliczyÅ‚ do trzydzie-stu, pokonaÅ‚ kolejne trzy stopnie i zatrzymaÅ‚ siÄ™ znowu.Zbyt szybka wspinaczka mo-gÅ‚a doprowadzić do tego, że kobieta i dziewczynka usÅ‚yszaÅ‚yby go, a wtedy wejÅ›cie naplatformÄ™ dzwonnicy równaÅ‚oby siÄ™ samobójstwu.MiaÅ‚ nadziejÄ™, że stajÄ…c co trzy stop-nie w bezruchu na dÅ‚uższÄ… chwilÄ™, wywoÅ‚a wrażenie, że skrzypienie schodów jest spra-wÄ… wiatru.PosunÄ…Å‚ siÄ™ o kolejne trzy stopnie w górÄ™.00.16Dawson znikÅ‚ za rogiem tartaku.ChwilÄ™ pózniej Paul dotarÅ‚ do tego samego miejsca.ZatrzymaÅ‚ siÄ™ i rozejrzaÅ‚ po pla-cu.StaÅ‚y tu ogromne sagi drewna, przygotowane teraz do pracy na dÅ‚ugÄ… zimÄ™, trochÄ™ciężkiego sprzÄ™tu, parÄ™ ciężarówek do zwózki kłód, taÅ›mociÄ…g biegnÄ…cy w górÄ™ rampy,od tartaku do czeluÅ›ci ogromnego pieca, w którym spalano trociny i odpadki drewna.ByÅ‚o tu po prostu zbyt wiele miejsc, w których Dawson mógÅ‚ siÄ™ zaczaić.WróciÅ‚ drogÄ…, którÄ… przyszedÅ‚, do drzwi w zachodniej części budynku, trzydzieÅ›cistóp przed rogiem.Nie byÅ‚y zamkniÄ™te.WszedÅ‚ do krótkiego, dobrze oÅ›wietlonego korytarza.Na jego koÅ„cu zaczynaÅ‚a siÄ™ogromna hala do obróbki drewna: dzwignik Å‚aÅ„cuchowy nad zsuwniami podajników,biegnÄ…cy od zbiornika wodnego do budynku; potem pilarka poprzeczna, pokÅ‚ad nakÅ‚ody, wózek podwożący kÅ‚ody w traki, tnÄ…ce drewno w deski, gigantyczna pilarka ta-Å›mowa, wyrównywarka, przycinarka, napawarka, rampa sortujÄ…ca, piÅ‚y do drewna mo-krego, a dalej stojaki magazynowe.ZapamiÄ™taÅ‚ wszystkie te terminy z wycieczki, którÄ…kierownik zakÅ‚adów urzÄ…dziÅ‚ dla Marka i Ryi dwa lata temu.W hali migaÅ‚y nagie lam-py jarzeniowe, ale żadna maszyna nie pracowaÅ‚a; brakowaÅ‚o ludzi do obsÅ‚ugi.Po prawejstronie znajdowaÅ‚y siÄ™ natryski i szatnie, po lewej schody.252PokonujÄ…c schody po dwa stopnie naraz pierwszy poziom miaÅ‚ wysokość dwóchkondygnacji ze wzglÄ™du na maszyny wbiegÅ‚ na korytarz pierwszego piÄ™tra.ZatrzymaÅ‚siÄ™, zastanowiÅ‚, ruszyÅ‚ w kierunku piÄ…tego pomieszczenia biurowego po lewej stronie.Drzwi byÅ‚y zamkniÄ™te na klucz.KopnÄ…Å‚ dwa razy.Zamek wytrzymaÅ‚.Na Å›cianie wisiaÅ‚a oszklona sza4àa.ByÅ‚ w niej wąż przeciwpożarowy i topór strażac-ki.WsunÄ…Å‚ rewolwer za pas.OtworzyÅ‚ sza4àÄ™, wyjÄ…Å‚ topór.Obuchem tÅ‚ukÅ‚ w gaÅ‚kÄ™ oddrzwi biura.Wreszcie odpadÅ‚a i lichy zatrzask puÅ›ciÅ‚.Paul rzuciÅ‚ topór, pchnÄ…Å‚ zniszczo-ne drzwi, wszedÅ‚ do Å›rodka.W pokoju byÅ‚o ciemno.Nie zapaliÅ‚ Å›wiatÅ‚a, nie chciaÅ‚ ujawniać miejsca swego poby-tu.ZamknÄ…Å‚ drzwi, żeby na tle sÅ‚abego Å›wiatÅ‚a, bijÄ…cego z korytarza, nie zarysowaÅ‚a siÄ™jego sylwetka.Okna północnej Å›ciany biura wychodziÅ‚y na tarasowy dach.OtworzyÅ‚ jedno, przesa-dziÅ‚ parapet i wszedÅ‚ na kryty papÄ… dach.Wiatr uderzyÅ‚ w niego z caÅ‚ych siÅ‚.WyjÄ…Å‚ zza pasa combat magnum.JeÅ›li Dawson ukrywa siÄ™ gdzieÅ› na placu północnym, to stÄ…d bÄ™dzie można zoba-czyć
[ Pobierz całość w formacie PDF ]