[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- A twoi dwaj pozostali przyjaciele? - spytała Linnet.Logan na powrótskupił się na liście.347- Gareth dotarł bezpiecznie do Dover i dziś rano ruszył na północ.Oczekują go w Elveden jutro wieczorem.Na tym etapie trudnoprzewidzieć, co wyniknie z jego wyprawy, niemniej on i jego kompaniamają spędzić tę noc w Chelmsfordzie, nie gubiąc po drodze członkówkultu.- Skądś to znam - mruknął Charles.- Interesujący dobór miejsc.- Deverell odłożył nóż i widelec, po czymodsunął na bok talerz.- Elveden leży niedaleko Thetfordu, na południowywschód od niego, jakieś piętnaście kilometrów na północ od Bury St.Edmunds i niespełna pięćdziesiąt od Somersham Place.Z kolei międzySomersham Place a Elveden mamy Newmarket, gdzie rządzi DemonCynster i jego kompania.Można zatem wyrysować linię z zachodu nawschód, od Somersham Place do Elveden, wzdłuż której Roycerozmieścił, można tak rzec, liczne wojska.Poprowadził Delborougha napółnoc z Londynu do Somersham, zalecając mu usunąć napotkanych podrodze wysłanników kultu, i tym sposobem oczyścił zachodnie skrzydło.Teraz prowadzi Hamiltona z Chelmsfordu do Elveden, oczyszczającwschodnie skrzydło.My nadjeżdżamy z zachodu.- Deverell urwał,klepiąc się po kieszeniach.- Gdzie ta mapa?- Zostawiłeś ją nam.- Linnet poszła po nią do sypialni.Gdy wróciła, okazało się, że mężczyzni przenieśli półmiski i talerze nakredens, robiąc miejsce na stole.Rozłożyła na nim mapę i wszyscy napowrót usiedli.Deverell z niejakim zapałem pokazał im trasy Delborougha iHamiltona.- A teraz - wskazał głową najnowsze rozkazy - my mamy jechać doBedfordu.Jutro Ferrar będzie musiał zająć się Hamiltonem, inaczejryzykowałby, że tuba dotrze do celu.Zatem uwaga Kobry będzieskierowana na wschód, gdy tymczasem my nadciągamy od zachodu.Charles mu potakiwał.348- To by sugerowało, że jutro nie napotkamy znaczącego oporu.Pojutrze natomiast.- Uśmiechnął się drapieżnie.- Royce zaplanowałwszystko naprawdę po mistrzowsku.Ferrar będzie się miotał powybranym przez niego polu bitwy, ze wschodu na zachód i znów nawschód, najpierw pędząc zatrzymać Delborougha, potem Hamiltona, awreszcie nas.- Dlaczego to takie istotne? - Logan zmarszczył brwi.Charles iDeverell spojrzeli na niego, po czym ten drugi się uśmiechnął.- Przepraszam, zapomniałem, że nie pracowałeś jeszcze pod wodząRoyce'a.- Skinął ku mapie.- Z tego, co udało nam się ustalić do tej pory,wynika, że Royce ani przez chwilę nie zamierzał oskarżyć Ferrara jedyniew oparciu o wasz list, dotyczący zbrodni popełnionych w dalekichIndiach, skoro miał inne możliwości.Nie zrozum mnie opacznie: jeśliFerrarowi nie powinie się noga, Royce postara się spożytkować waszdowód jak najlepiej.Czyż jednak nie będzie bardziej przekonujące, jeślion sam, albo któryś z nas, przyłapie Ferrara na przestępstwie tutaj, naangielskiej ziemi?Logana olśniło.Wskazał mapę.- Zatem plan w istocie polega na tym, żeby zmusić Ferrara dodziałania, do popełnienia błędu, tak by dał się złapać?- Owszem.- Charles puknął w mapę.- Idąc tym tokiem rozumowania,uznałbym za pewnik, że Delborough i Hamilton przewożą kopie,podobnie jak ty.Oryginał przybędzie jako ostatni, z Carstairsem.- Gdzie więc Rafe zejdzie na ląd? - Logan z nowym zainteresowaniemprzyjrzał się mapie.Deverell się skrzywił.- Jeśli Ferrar nie wpadnie w sidła ani dziś, ani jutro, będzie musiałpognać znów na zachód, aby przeszkodzić nam w dostaniu się z Bedfordudo Elveden, przy czym ewentualne starcie wydaje się najbardziejprawdopodob-349ne gdzieś między Cambridge a Elveden, czyli już na zagonieCynsterów.- Przez chwilę studiował mapę.- Stawiałbym na to, że Roycewyznaczył Carstairsowi jeden z portów na wschodnim wybrzeżu: GreatYarmouth, Lowestoft, Felixstowe albo Harwich.- Czyli Ferrar będzie musiał po raz kolejny pędzić na wschód.chybaże my go złapiemy.- Linnet spojrzała na mężczyzn.- Zgadza się - rzekł Charles.- Jednakże problem z Royce'em polega natym, że nie sposób być czegokolwiek pewnym.Równie dobrze może sięokazać, że Carstairs czeka sobie bezpiecznie w King's Lynn, aby w sto-sownym momencie ruszyć na południe.Deverell przytaknął.- Royce zastosuje pojedynczy czy podwójny blef? Nie da sięprzewidzieć, co zaplanował, jakie będzie jego kolejne posunięcie.Po chwili Logan sięgnął znów po list Wolverstone'a, odwrócił kartkę.- Dalej są nasze rozkazy.Jutro mamy jechać do Bedfordu, następnerozkazy otrzymamy tam w hotelu Swan.Wolverstone nie spodziewa się,żeby jutro czekało nas jakieś poważne starcie, przestrzega wszakże,abyśmy przygotowali się na dużą zasadzkę kolejnego dnia.Sugeruje namopuścić Bedford wcześnie i zabiegać o to, by atak nastąpił dopiero zaCambridge.Będziemy tam mogli liczyć na pomoc Cynsterów.- Dokładnie tak, jak sądziliśmy.- Charles pokiwał głową.Logan odłożył list Wolverstone'a i popatrzył na mapę.- Jedna rzecz - odezwał się po chwili
[ Pobierz całość w formacie PDF ]