[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Nie zdradziłam was.- Może uznasz moje pytanie za bezczelne, ale chciałbym wiedzieć, dlaczego to zrobiłaś? - powiedział z sarkazmem.- Przyznasz, że to nas interesuje najbardziej.- Musimy wiedzieć - dodał Bartan.Drżenie jego głosu wskazywało, że on, może bardziej niż ktokolwiek inny, jest przytłoczony obrotem wypadków.Sondeweere miała na sobie białą tunikę i ściągnęła ją pod szyją, nim powiedziała:- Błagam was, żebyście wzięli pod uwagę dwa faktyO doniosłym znaczeniu.Pierwszy, że symbonici tego świata przez cały czas znają moje miejsce pobytu.Dokładnie wiedzą, gdzie jestem w tej chwili, ale nie nabiorą podejrzeńI nie podejmą żadnych działań, ponieważ, na szczęście dla nas wszystkich, jestem tutaj dość ruchliwa i ta wyprawa nie odbiega od mojego normalnego zachowania.Po drugie - mówiła dalej - symbonici przywieźli mnie tutaj statkiem, który dokonuje przelotu międzyplanetarnego zaledwie w kilka minut.- Minut! - krzyknął z podnieceniem Zavotle.- Tylko kilka minut?- Podróż mogłaby zostać zakończona w ciągu kilku sekund, czy nawet ułamków sekund, ale na krótką odległość wygodniej jest przemieszczać się z umiarkowaną prędkością.Gdybym uniosła się w waszym statku, symbonici bardzo szybko zdaliby sobie sprawę, co się stało i dopędzili nas własnym statkiem.Jak już wam mówiłam, nie są z natury mordercami, ale nigdy nie pozwolą mi wrócić do mojego rodzinnego domu.Będą chcieli zmusić nasz statek do wylądowania, a robiąc to, zabiją wszystkich na pokładzie.- Czy ich broń tak bardzo przewyższa naszą? - zapytał Toller, próbując wyobrazić sobie ten powietrzny pojedynek.- Statek symbonitów nie posiada broni jako takiej, ale w czasie lotu otacza go pole, nazwijmy je aurą, zabójcze dla życia.Nie mogę wyjaśnić wam teraz podstaw, ale zapewniam, że spotkanie ze statkiem symbonitów zakończyłoby się naszą śmiercią.Niezależnie od tego, czy oni by tego chcieli, czy nie, zginęlibyśmy wszyscy.Cisza spłynęła na grupkę pilotów, którzy oswajali się ze wstrząsającymi nowinami.Znów zerwał się wiatr, osypując oniemiałe postacie lodowatymi kropelkami deszczu, bez przeszkód przenikającymi przez lekkie koszule i spodnie.Chmury przysłaniające gwiazdy przypominały zamykające się drzwi więzienia.„Farland triumfuje”, pomyślał Toller, próbując pohamować drżenie.Pierwsza odezwała się Berise, a w jej głosie brzmiała niewątpliwa nuta gniewu.- Wydaje mi się, że trochę za bardzo porządziłaś się naszym statkiem.Gdybyś opowiedziała nam wszystko po wejściu na pokład, moglibyśmy wyrzucić cię i bez przeszkód wrócić na Overland.- Ale czybyście tak zrobili? - Sondeweere spojrzała na nich z nikłym uśmiechem.- Czy wszystkie wasze decyzje były tak.logiczne?- Nie mogę mówić za innych, ale jaz pewnością tak bym zrobiła - powiedziała Berise, a Toller natychmiast intuicyj-nie wyczuł, że jej wyzwanie było wyrazem nie tyle troski0 losy statku i wynik ekspedycji, ile rywalizacji o uczucia Bartana.Mimo ekstremalnej sytuacji znalazł czas, by raz jeszcze pomyśleć z trwożnym szacunkiem o kobiecym umyśle1 zacząć lekko bać się Berise.To druga Gesalla! Teraz, gdy się nad tym zastanowił, wszystkie kobiety zdawały się Gesalla-mi, jak nie pod jednym względem, to pod innym, i mężczyz-na nie dorównywał im na wybranej przez nie arenie.- Statek powietrzny nie został nieodwracalnie uszko-dzony - podkreśliła Sondeweere.- Celowo sprowadziłam was na ten odległy obszar, na którym Farlandczycy prawdopodobnie was nie odkryją, więc starczy wam czasu na reperację.„Zatem jaki sens miało psucie balonu?”, pomyślał Toller.„Ta kobieta ma coś więcej do powiedzenia.”Bartan zrobił krok w stronę Sondeweere.- Inni mogą odlecieć, jeżeli chcą - ja zostanę z tobą.- Nie, Bartanie! Zapomniałeś, dlaczego zostałam tu sprowadzona? Symbonici raczej mnie zabiją, niż pozwolą, bym przestawała z pełnowartościowym samcem własnej rasy.Toller, wykazując typowo żołnierskie zainteresowanie strategią, zmagał się z problemem, jaki sam sobie postawił.„Sondeweere zniszczyła balon, ponieważ chciała, by statek już nigdy nie wzbił się w powietrze.W takim razie.”- Otwiera się przed wami alternatywne rozwiązanie - kontynuowała Sondeweere.- Przedstawię je wam, ale decyzję musicie podjąć sami.Jeżeli zadecydujecie przeciwko, pomogę wam naprawić statek i poprowadzę was z powrotem na Overland, a sama zostanę tutaj.Jeżeli postanowicie zrobić to, co powiem, macie prawo dowiedzieć się o wszystkich niebezpieczeństwach i.- Jesteśmy za - uciął T oller.- Jak daleko stąd znajduje się symbonicki statek kosmiczny? I jak jest strzeżony?Sondeweere odwróciła się ku niemu.- Zaskoczyłeś mnie, Tollerze Maraąuine.- Bez przesady.Nie jestem bystrym człowiekiem, ale nauczyłem się, że niektóre kwestie sporne, niezależnie od mądrości i wiedzy dyskutantów, można rozwiązywać w jeden sposób.Ja tak to rozumiem.- Morderstwem.- Uzasadnioną przemocą, blokowaniem wrogiego miecza własnym.- Nie mów nic więcej, Tollerze.Nie jestem uprawniona do wydawania moralnych osądów.Chciałam zaproponować przejęcie statku, bowiem tylko on mi daje jedyną szansę ucieczki od tej okropnej egzystencji, ale to naprawdę niebezpieczne zadanie.- Jesteśmy gotowi zmierzyć się z nim - powiedział Toller.Zerknięcie po twarzach towarzyszy utwierdziło go, że myślą tak samo.- Ale dlaczego jesteście gotowi podejmować śmiertelne ryzyko z mojego powodu?- Wszyscy mieliśmy własne, wystarczająco dobre powody, by wziąć udział w tej wyprawie.Sondeweere przysunęła się do Tollera, przez cały czas patrząc mu w twarz, i po raz pierwszy od ich spotkania wyczuł, że zatrudniła nadzwyczajne moce swego umysłu.- Twój powód nie był wystarczająco dobry - powiedziała ze smutkiem.- Jak długo mamy stać w tym lodowatym bagnie? - zapytał Toller, przestępując z nogi na nogę w chlupocącej brei.- Prawdopodobnie umrzemy na zimnicę, o ile nie rozprostujemy kości.Jak daleko do statku?- Dobre dziewięćdziesiąt mil - odparła z nowym ożywieniem Sondeweere, najwidoczniej przyjmując, że podjęto nieodwołalną decyzję.- Ale mam pojazd, który nas tam zawiezie.- Wóz?- Swego rodzaju.- Dobrze.Ten teren raczej nie nadaje się do forsownego marszu.- Toller był zadowolony, że zaoszczędzono mu dalszych rozważań.Pobiegł z innymi do gondoli, by wyładować broń i zapasy jedzenia.Zabrał dla siebie jeden z pięciu muszkietów, ale bez wielkiego entuzjazmu.Sieć sfer ciśnieniowych prawdopodobnie będzie zawadą w bezpośredniej walce, a w dodatku czas konieczny do założenia nowej sfery przed każdym strzałem poważnie obniżał skuteczność broni [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • andsol.htw.pl