[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.— Musicie pamiętać, że w 1940 sędziowie znacznie mniej lubili się wciągać w sprawy rodzinne, niż to się dzisiaj wydaje.To były czasy, w których Amerykanie uważali rolę rządu za stosunkowo mało ważną.Ogólnie mówiąc, były to zdrowsze czasy niż nasze.— Mówiłeś, że jest kilka rzeczy, które cię zastanawiają — powiedziała Hilary do Tony’ego.— Jakie są te pozostałe?Tony otarł twarz gestem zmęczenia.— To nie jest coś, co można łatwo ująć w słowa.To tylko domysł.Po prostu ta historia brzmi.zbyt gładko.— Chce pan powiedzieć, że jest sfabrykowana? — zapytał Joshua.— Nie wiem — odpowiedział Tony.— Sam naprawdę nie wiem, o co mi chodzi.Ale gdyby pan był policjantem tak długo jak ja, to miałby pan nosa do takich rzeczy.— I coś tu pachnie nie tak jak powinno? — spytała Hilary.— Tak mi się wydaje.— Co? — spytał Joshua.— Nic szczególnego.Jak powiedziałem, ta historia brzmi zbyt gładko, zbyt grzecznie.— Tony dopił resztkę swego wina i potem zapytał: — Czy w rzeczywistości Bruno nie mógł być dzieckiem Katarzyny?Joshua wpatrywał się w niego w osłupieniu.Kiedy zdołał przemówić, zapytał:— Pan mówi poważnie?— Tak.— Pyta pan, czy to możliwe, że zmyśliła to wszystko o Mary Gunther i zwyczajnie pojechała do San Francisco, żeby tam urodzić własne, nieślubne dziecko?— Właśnie o to pytam — potwierdził Tony.— Nie — powiedział Joshua.— Nie była w ciąży.— Jest pan pewien?— Cóż — stwierdził Joshua.— Osobiście nie brałem od niej próbek moczu i nie robiłem na nich testu królikowego.Nawet nie mieszkałem w dolinie w 1940.Sprowadziłem się tu dopiero w czterdziestym piątym, po wojnie, ale ludzie, którzy tu mieszkali w czterdziestym roku, wielokrotnie powtarzali mi jej historię, czasami we fragmentach, a czasami w całości.Teraz twierdzi pan, że prawdopodobnie powtarzali tylko to, co ona im powiedziała.Ale jeśli była w ciąży, to chyba nie mogła ukryć tego faktu.Nie w tak małym miasteczku jak St.Helena.Wszyscy by to zauważyli.— Jest mały procent kobiet, którym nie rośnie duży brzuch, kiedy noszą w sobie dziecko — powiedziała Hilary.— Patrzy się na nie i wcale się tego nie zauważa.— Zapominacie, że nie interesowała się mężczyznami — powiedział Joshua.— Nie spotykała się z żadnym.Jakim cudem miała zajść w ciążę?— Może nie spotykała się z nikim z miejscowych — zauważył Tony.— Ale w czasie żniw, pod koniec lata, czy w winnicach nie było wielu robotników zamiejscowych? Czy wielu z nich to nie są młodzi, przystojni, jurni mężczyźni?— Czekajcie, czekajcie, czekajcie — powiedział Joshua.— Znowu się zagalopowaliście.Twierdzicie, że Katarzyna, której brak zainteresowania mężczyznami był powszechnie komentowany, nagle wpadła w jakieś chłopskie łapy?— Wiadomo, że tak się zdarza.— Czyli sugerujecie, że ta nieprawdopodobna para kochanków uprawiała taki przelotny romans na oczach wszystkich, nie dając się na tym przyłapać ani nie wywołując żadnych plotek.I jednocześnie chcecie powiedzieć, że była wyjątkową kobietą, jedną na tysiąc, po której nie było widać, że jest brzemienna.Nie.— Joshua potrząsnął swą siwą czupryną.— To moim zdaniem zbyt wiele.Za duży zbieg okoliczności.Myślicie, że opowieść Katarzyny brzmi zbyt zgrabnie, zbyt gładko, ale w porównaniu z waszymi wariackimi domysłami, jej historia niesie w sobie zgrzytliwy pogłos realizmu.— Ma pan rację — przyznała Hilary.— Czyli kolejna obiecująca teoria gryzie piach.— Dopiła swoje wino.Tony poskrobał się po brodzie i westchnął.— Tak.Sądzę, że jestem tak piekielnie zmęczony, że nie dam rady szukać w tym wszystkim sensu.Ale nadal nie uważam, że opowieść Katarzyny jest całkowicie składna.W tym tkwi coś więcej.Coś, co ona ukrywała.Coś dziwnego.✶ ✶ ✶Stojąc na skorupach naczyń w kuchni Sally, Bruno Frye otworzył książkę telefoniczną i wyszukał numer spółki „Topelis & Associates”.Jej biura znajdowały się w Beverly Hills.Wykręcił numer i połączył się, jak oczekiwał, z kobietą obsługującą rozmowy telefoniczne.— Mam tu pilną sprawę — powiedział telefonistce — i myślałem, że może wy mi pomożecie.— Pilną sprawę? — zapytała.— Tak.Rozumie pani, moja siostra jest jedną z klientek pana Topelisa.Umarł ktoś z rodziny i muszę z nią natychmiast nawiązać kontakt.— Och, tak mi przykro — powiedziała.— Chodzi o to, że moja siostra zdaje się wyjechała na krótkie wakacje, a ja nie wiem dokąd.— Rozumiem.— Muszę się z nią pilnie skontaktować.— Cóż, normalnie przekazałabym pańską wiadomość bezpośrednio do pana Topelisa.Ale nie ma go dzisiejszego wieczoru i nie pozostawił numeru, pod którym jest osiągalny.— I tak nie chciałem go niepokoić — powiedział Bruno.— Myślałem, że na podstawie tych telefonów, które pani dla niego odbiera, może będzie pani wiedziała, gdzie jest moja siostra.To znaczy, może dzwoniła i zostawiła jakąś wiadomość dla pana Topelisa, która by wskazywała, gdzie ona jest.— Jak się nazywa pańska siostra?— Hilary Thomas.— Och tak! Akurat wiem, gdzie ona jest.— To wspaniale.Gdzie?— Nie miałam od niej wiadomości.Ale ktoś dzwonił zaledwie chwilę temu i zostawił wiadomość dla pana Topelisa, którą on miał jej przekazać.Niech pan poczeka sekundeczkę, dobrze?— Jasne.— Mam to gdzieś zapisane.Bruno czekał cierpliwie, podczas gdy ona przedzierała się przez swoje zapiski.Potem powiedziała:— To jest tak.Dzwonił jakiś pan Wyant Stevens.Chciał, by pan Topelis przekazał pannie Thomas, że on, pan Stevens, chętnie zajmie się obrazami
[ Pobierz całość w formacie PDF ]