[ Pobierz całość w formacie PDF ]
."To urządzenie budzi we mnie lęk.Czy przeja­wiam głód danych, charakterystyczny dla mentata? Czy odgadły, że ukryłem tam swoją tożsamość?"- Czy nie mogę cieszyć się nawet chwilą samotności? - W jego słowach pobrzmiewały gniew i agresja.Powoli pokręciła głową, jakby chciała powiedzieć: "Mógłbyś za­chowywać się lepiej".- Dzisiaj to już twoja druga wizyta - oskarżał.- Muszę powiedzieć, że dobrze wyglądasz, Duncanie - odpowie­działa wymijająco.- Tak mówią wasi obserwatorzy?- Nie bądź małostkowy.Przyszłam na pogawędkę z Murbellą.Po­wiedziała, że jesteś tu, na dole.- Przypuszczam, że wiesz o tym, iż Murbellą jest znowu w ciąży? - Czy była to próba udobruchania Odrade?- Jesteśmy wam za to wdzięczne.Przyszłam powiedzieć, że Sheeana pragnie cię znowu odwiedzić.Dlaczego Odrade zawiadamia go o tym?Jej słowa przywiodły mu na myśl obraz dziecka z Diuny, które sta­ło się Wielebną Matką - najmłodszą w historii, jak mówiły.Sheeana, jego powiernica, tam na zewnątrz obserwuje ostatniego czerwia pu­styni.Czy w końcu stał się nieśmiertelny? Dlaczego Odrade interesu­je się wizytą Sheeany?- Sheeana chce z tobą podyskutować o Tyranie.Spostrzegła, że jest zaskoczony.- Cóż mogłoby uzupełnić wiedzę Sheeany o Leto II? - zapytał.- Jest wszak Wielebną Matką.- Znałeś dobrze Atrydów."Ach, poluje na mentata."- Mówiłaś przecież, że chce mówić o Leto, a nie jest najbezpiecz­niej myśleć o nim jako o Atrydzie.- A jednak nim był.Bardziej niż ktokolwiek przed nim zbliżył się do stanu pierwotnego, ale mimo wszystko był jednym z nas."Jeden z nas." Przypomina mu, że sama też wywodzi się z Atry­dów.Odwołuje się do długu, jaki ma wobec tego rodu!- Jest tak, jak mówisz.- Czy nie powinniśmy przerwać tej głupiej gry?Jej słowa znów go zaalarmowały i Duncan zdał sobie sprawę, że Odrade spostrzegła jego reakcję.Wielebne Matki były tak diabelnie wyczulone! Zapatrzony, nie śmiał się nawet odezwać, wiedząc, że każde słowo mogłoby zdradzić zbyt wiele.- Uważamy, że pamiętasz więcej niż jedno życie gholi.- Milczał, więc dodała: - Śmiało, śmiało Duncanie! Czy jesteś mentatem?Ze sposobu, w jaki mówiła, na poły pytając, na poły oskarżając, zorientował się, że wszystko się wydało.Poczuł prawie ulgę.- A jeśli jestem?- Dla wyhodowania ciebie Tleilaxanie zmieszali komórki pobra­ne nie tylko z jednego gholi Idaho."Gholi Idaho!" Unikał myślenia o sobie w tak abstrakcyjny spo­sób.- Dlaczego Leto stał się nagle taki ważny dla was? - To pytanie było nie tylko unikiem przed przyznaniem się.- Nasz czerw zmienił się w piaskopływaki.- Czy rosną i rozprzestrzeniają się?- Najwyraźniej tak.- Jeśli nie powstrzymacie ich, Kapitularz stanie się nową Diuną.- Wyliczyłeś to, prawda?- Z pomocą Leto.- Pamiętasz zatem wiele żywotów.Fascynujące.To czyni cię po­dobnym do nas.- Ta niezachwiana pewność jej spojrzenia!- Bardzo jednak odmiennym - powiedział.Trzeba było sprowa­dzić ją z tej drogi rozumowania.- Przyswoiłeś sobie wspomnienia w czasie pierwszego spotkania z Murbellą?Kto na to wpadł? Lucilla? Była tu i mogła odgadnąć, potem zwie­rzyła się ze swoich podejrzeń siostrom.Musiał teraz otwarcie posta­wić śmiertelnie niebezpieczną kwestię.- Nie jestem nowym Kwistaz Haderach!- Nie jesteś? - W pytaniu Odrade brzmiał tylko wyuczony obie­ktywizm.Duncan pomyślał, że to okrucieństwo z jej strony.- Wiesz, że nie jestem! - Walczył teraz o życie i był tego świa­dom.Walczył nie tyle z Odrade, co z tymi innymi, które obserwowa­ły, a potem przeglądały nagrania z wizjerów.- Opowiedz mi o swoich kolejnych pamięciach - poleciła.To by­ło polecenie Matki Przełożonej.Nie można się przed nim uchronić.- Znam te.egzystencje.Są jakby jednym życiem.- Ta akumulacja może mieć dla nas ogromną wartość, Duncanie.Czy pamiętasz także zbiorniki aksolotlowe?Pytanie skierowało jego myśli w rejony mglistych przypuszczeń, przedziwnych fantazji na temat Tleilaxan - ku wielkim zwałom ciel­ska, słabo widocznym dla niedoskonałych oczu nowo narodzonego, rozmazanym obrazom, nieomal wspomnieniom o wydostawaniu się z kanałów rodnych.Co to ma wspólnego ze zbiornikami?- Scytalus dostarczył nam wiedzy, dzięki której stworzyłyśmy własny system aksolotlowy - powiedziała Odrade.System? Interesujące słowo.- Czy to znaczy, że powielacie także tleilaxańską technologię pro­dukcji przyprawy?- Scytalus chciał wytargować więcej niż mogłyśmy mu dać, ale przyprawa pojawi się w swoim czasie, w ten czy w inny sposób.Odrade mówiła to zdecydowanym tonem, zastanawiając się jedno­cześnie, czy zauważył jej niepewność."Może nam na to nie wystar­czyć czasu."- To nie był najlepszy pomysł, aby wysłać siostry w Rozproszenie - powiedział, dając jej małą próbkę możliwości mentata.- Zaopatru­jąc je, wyczerpujecie swoje zapasy przyprawy.To musi się skończyć.- Dysponują naszą wiedzą aksolotlową i piaskopływakiem.Możliwość reprodukcji niezliczonych Diun w nieskończonym wszechświecie zaszokowała go do tego stopnia, że zamilkł.- Rozwiążą problem zaopatrzenia w melanż za pomocą zbiorni­ków albo czerwi, a może nawet obydwoma sposobami - powiedziała.Mogła stwierdzić szczerze to, co wynikało z obliczeń statystycznych.Co najmniej jedna z Rozproszonych grup powinna tego dokonać.- Zbiorniki - powiedział.- Miałem dziwne.marzenia - omalże nie wyrwało mu się "domysły".- I powinieneś mieć.- Opowiedziała krótko, jaki użytek Tleilaxanie zrobili z kobiecego ciała.- Także do produkcji przyprawy?- Myślimy, że tak.- Odrażające!- Zachowujesz się dziecinnie - zbeształa go.W takich chwilach bardzo jej nie lubił.Kiedyś wyrzucał jej spo­sób, w jaki Wielebne Matki wyłączyły się "ze zwykłego biegu ludz­kich uczuć", i otrzymał identyczną odpowiedź."Zachowujesz się dziecinnie!"- Na to chyba nie ma rady - powiedział.- Niemiła usterka moje­go charakteru [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • andsol.htw.pl