[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Jaichim Carridin przyjmuje u sie-bie Sprzymierzeńców Ciemności, a ja nie mam zamiaru zajmować się ich aresztowa-niem. Jesteś pewien? Oczywiście, że jesteś.Nikt nie sformułowałby takiego zarzutu, niemając pewności. Mars przeciął jej czoło, ale pokręciła głową i zmarszczka zniknęła. Porozmawiajmy może o jakichś przyjemniejszych rzeczach.Omal nie jęknął.To on informuje ją, że ambasador Białych Płaszczy na jej dworzejest Sprzymierzeńcem Ciemności, a ona tylko raz się krzywi? Tyś jest lord Mat Cauthon? Kiedy wypowiadała jego tytuł, wyczuł daleką, nie-malże niesłyszalną nutkę wątpliwości w głosie.Spojrzenie jej oczu teraz jeszcze bardziejnizli dotąd skojarzyło mu się ze wzrokiem orła.Królowej zapewne nie podobało się, żektoś przychodzi do niej, udając, iż jest lordem. Tylko Mat Cauthon. Coś podpowiedziało mu, że odkryłaby natychmiast kłam-stwo.Poza tym pozwalał, by ludzie wierzyli, iż jest lordem, tylko na zasadzie fortelu,bez którego mógł się obejść.W Ebou Dar można było zostać wyzwanym na pojedynekwłaściwie w każdej chwili, niewielu jednak rzucało wyzwanie lordom, jeśli nie posiada-li stosownej pozycji.I tak w ciągu ostatniego miesiąca rozbił wiele głów, pociął do krwiczterech mężczyzn i biegiem pokonał pół mili, aby uciec przed kobietą.Jednak podwpływem spojrzenia Tylin zrobiło mu się nieswojo.A te kości wciąż grzechotały w jegogłowie.Chciał już stąd pójść. Gdybyś była tak łaskawa i powiedziała mi, gdzie mogęzostawić ten list. Dziedziczka Tronu i Nynaeve Sedai rzadko o tobie wspominają powiedzia-ła królowa ale człowiek uczy się słyszeć to, o czym nikt nie mówi. Ostrożnie wy-299ciągnęła dłoń i dotknęła jego policzka; niepewny, co począć, lekko uniósł rękę.A mo-że, kiedy gryzł pióro, rozmazał sobie na twarzy atrament? Kobiety lubiły czyścić róż-ne rzeczy, włączywszy w to mężczyzn.Być może królowe zachowywały się podobnie. Tym, czego ty nie mówisz, ale ja mimo to słyszę, jest fakt, że jesteś zupełnie niepoha-mowanym rozrabiaką, hazardzistą i że wiecznie uganiasz się za kobietami. Spojrzałamu w oczy, na jotę nawet nie zmieniając wyrazu twarzy, jej głos nabrał zdecydowanychi chłodnych tonów, ale kiedy mówiła, musnęła palcem jego drugi policzek. Mężczyz-ni, którzy nie dają się oswoić, są często najbardziej interesujący.Są najbardziej intere-sującymi partnerami do rozmowy. Koniuszkiem palca obrysowała kontur jego ust. Nie dający się okiełznać rozrabiaka, podróżujący w towarzystwie Aes Sedai, ta veren,w którego obecności, jak mniemam, nieco się boją.Albo przynajmniej czują się odro-binę nieswojo.A tylko mocny mężczyzna jest w stanie zaniepokoić Aes Sedai.W jakisposób zamierzasz odkształcić Wzór w Ebou Dar, tylko Macie Cauthonie? Wspar-ła dłoń na jego karku; czuł, jak puls echem odbija się od jej palców.Nie potrafił się powstrzymać i rozdziawił usta.Biurko za jego plecami zaskrzypiało,wspierając się o ścianę, kiedy próbował znowu się cofnąć.Jedyną droga ucieczki to ode-pchnąć ją albo wspiąć się po jej spódnicach.Kobiety nie zachowują się w taki sposób!Och, niektóre z tych dawnych wspomnień sugerowały, że jednak tak bywa, ale główniebyły to wspomnienia wspomnień, że ta kobieta zrobiła to, a tamta tamto; rzeczami, któ-re pamiętał, były w większej części bitwy, a one nie na wiele mu się mogły tutaj przydać.Uśmiechnęła się, leciutko wygięła wargi, co w najmniejszej mierze nie złagodziło dra-pieżnego błysku w oczach.Włosy powoli zaczynały mu się jeżyć na głowie.Jej spojrzenie pobiegło do zwierciadła za plecami Mata, odwróciła się gwałtownie,zostawiając go w całkowitym oszołomieniu.Patrzył na jej plecy, gdy wędrowała w stro-nę drzwi. Muszę jakoś tak ułożyć sprawy, żeby móc znowu z tobą porozmawiać, Macie Cau-thon.Ja. Ucięła nagle, kiedy drzwi otworzyły się na całą szerokość, z pozoru zupeł-nie zaskoczona, jednak zrozumiał natychmiast, że musiała widzieć w lustrze, jak sięuchylają.Do wnętrza wszedł, leciutko kulejąc, ciemnowłosy młodzieniec o ostrym spojrzeniu,które przemknęło po postaci Mata, ledwie się na niej zatrzymując.Czarne włosy spły-wały mu na ramiona, miał na sobie jeden z tych ka5anów, które nie zostały przezna-czone do normalnego wdziewania, udrapowany na ramionach, z zielonego jedwabiu zezłotym łańcuchem zawieszonym na piersiach i złotymi panterami wyha5owanymi naklapach. Matko powiedział, kłaniając się Tylin i dotykając palcami warg. Beslan. Zabrzmiało to bardzo ciepło.Potem pocałowała go w oba policzki orazw powieki.Zdecydowany, lodowaty wręcz ton głosu, jakim zwracała się do Mata, rów-nie dobrze mógł być własnością kogoś innego. Poszło ci dobrze, jak widzę.300 Nie tak dobrze, jakbym sobie życzył. Chłopiec westchnął.Pomimo ostrychoczu, cechowały go delikatne maniery i miękki głos. Nevin drasnął moją nogę zadrugim przejściem, potem musnął przy trzecim, tak że pchnąłem go w serce zamiastw rękę trzymającą miecz.Obraza nie była warta zabójstwa, a teraz będę musiał złożyćkondolencje wdowie. Tego zdawał się żałować równie mocno jak śmierci owego Ne-vina.Rozjaśnione oblicze Tylin wydawało się niezupełnie stosownym wizerunkiem mat-ki, której syn oznajmił właśnie, że zabił człowieka. Tylko zadbaj o to, by ta wizyta była krótka.Niech mnie tną przez oczy, ale Davin-dra z pewnością okaże się jedną z tych wdów, które potrzebują pociechy, a potem albobędziesz się musiał z nią ożenić, albo pozabijać jej braci. Z tonu jej głosu można byłołatwo odczytać, że tę pierwszą możliwość ocenia jako znacznie gorszą, drugą zaś uwa-ża za rodzaj zwykłej niedogodności. To pan Mat Cauthon, mój synu.Jest ta veren.Mam nadzieję, że się z nim zaprzyjaznisz.Być może wybierzecie się we dwójkę na tań-ce w czasie Nocy Seovan.Mat niemalże podskoczył.Ostatnią rzeczą, jakiej by chciał, to wybierać się dokądkol-wiek z mężczyzną, który walczy w pojedynkach i którego matka miała ochotę pogła-skać Mata Cauthona po policzku. Nie bardzo interesują mnie bale powiedział szybko.Ebou Dar zupełnie nie-przytomnie przepadało za świętami.Tutaj Najwyższa Chasaline należała już do za-mierzchłej przeszłości, a w ciągu następnego tygodnia zanosiło się na dalszych pięć,przy czym dwa miały trwać całą noc, a nie tylko zwyczajnie przez wieczór. Ja zazwy-czaj tańczę w tawernach.To jest bardziej nieokrzesana forma tańców, obawiam się.Naj-pewniej nie spodobałyby ci się. Uwielbiam najbardziej nieokrzesane tawerny oznajmił z uśmiechem Beslantym swoim miękkim głosem. Bale są dla starszych oraz ich ślicznotek.Potem wszystko zaczęło przypominać zjazd ze zbocza na popękanej desce
[ Pobierz całość w formacie PDF ]