[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Obarczywszy mnie jarzmem niewoli, nanic siÄ™ nie narazisz: chcÄ™ tylko wiedzieć, że jestem Twoim, i nie zażądam od Pani innej na-grody.I nie mów mi, że nigdy mnie nie pokochasz: tak być musi, wiem o tym; mam kochać zdaleka, nie dajÄ…c przystÄ™pu żadnej nadziei, kochać tylko dla siebie.PragnÄ…c dowiedzieć siÄ™,czy przyjmiesz mnie Pani jako niewolnika, gÅ‚owiÅ‚em siÄ™, żeby znalezć taki dowód, co powia-domiwszy mnie o Twoim przyzwoleniu, nie uchybi w niczym Twojej godnoÅ›ci, bowiem jużod wielu dni, bez Twojej wiedzy, należę do Ciebie.Otóż dasz mi ów znak wieczorem, w Te-atrze WÅ‚oskim, trzymajÄ…c w rÄ™ku dwie kamelie, biaÅ‚Ä… i czerwonÄ…, a bÄ™dÄ… one wyobrażać krewczÅ‚owieka gotowego na rozkazy uwielbianej niewinnoÅ›ci.Wtedy wszystko bÄ™dzie wiadome: okażdej godzinie, dzisiaj tak samo jak i za lat dziesięć, to, co tylko jest w ludzkiej mocy, naTwój rozkaz bÄ™dzie dokonane przez Twojego szczęśliwego sÅ‚ugÄ™FELIPE HENAREZAP.S.Przyznaj, moja droga, że wielcy panowie umiejÄ… kochać! Jakiż to potężny skok lwaafrykaÅ„skiego! Ileż w tym tÅ‚umionego zapaÅ‚u! Ile wiary! Jaka szczerość! Ileż wielkodusznoÅ›ciw tej pokorze! PoczuÅ‚am siÄ™ maÅ‚Ä… i, caÅ‚kowicie oszoÅ‚omiona, zadaÅ‚am sobie pytanie: co zro-bić?.Wielki czÅ‚owiek ma to do siebie, że udaremnia plany z pospolitych wynikÅ‚e obliczeÅ„.Przecież on jest wzniosÅ‚y i rozczulajÄ…cy, naiwny i wspaniaÅ‚y.Ten jeden list stawia go wyżejod Lovelace'a93 i Saint-Preux, choćby tamci i po sto listów napisali.Och! oto prawdziwa mi-Å‚ość bez maÅ‚ostkowych przebiegów; istnieje albo nie istnieje, ale jeÅ›li istnieje, musi pokazaćsiÄ™ w caÅ‚ym swoim ogromie.A mnie wytrÄ…cono z rÄ™ki caÅ‚Ä… broÅ„ kokieterii.Odmówić alboprzyjąć! ZnalazÅ‚am siÄ™ miÄ™dzy mÅ‚otem a kowadÅ‚em, nie mam żadnego pretekstu, którym mo-gÅ‚abym siÄ™ osÅ‚onić.Nie ma tu mowy o żadnej dyskusji.To już nie Paryż, lecz Hiszpania alboWschód; sÅ‚owem, przemawia Abencerag, pada na kolana przed katolickÄ… EwÄ…, ofiarowujÄ…cjej swój miecz, konia i gÅ‚owÄ™.Czy przyjmÄ™ tego niedobitka Maurów? Odczytuj czÄ™sto, mojaRenatko, tÄ™ hiszpaÅ„sko-saraceÅ„skÄ… epistoÅ‚Ä™, a przekonasz siÄ™, że miÅ‚ość unicestwi talmudycz-ne zasady Twojej filozofii.Widzisz, Renato, Twój list przytÅ‚oczyÅ‚ mi serce, sprawiÅ‚aÅ›, że ży-cie staÅ‚o siÄ™ dla mnie pÅ‚askie i wyrachowane.A czyż ja muszÄ™ uciekać siÄ™ do matactw? Czyżnie jestem na wieki wÅ‚adczyniÄ… tego lwa, co swój ryk w pokorne i nabożne zamieniÅ‚ wes-tchnienia? Och! Jak on strasznie musiaÅ‚ ryczeć w swej norze, na ulicy Hillerin-Bertin! Wiem,gdzie mieszka, mam jego bilet wizytowy: F.b a r o n d e93L o v e l a c e postać z Klaryssy Harlowe Richardsona.137M a c u m e r.UdaremniÅ‚ mi wszelkÄ… odpowiedz, pozostaÅ‚o tylko rzucić mu w twarz dwiekamelie.Jakąż piekielnÄ… wiedzÄ… rozporzÄ…dza czysta, prawdziwa i naiwna miÅ‚ość.Oto naj-wiÄ™ksza sprawa dla serca kobiety zmuszonej do Å‚atwego i prostego uczynku.O Azjo! Czyta-Å‚am kiedyÅ› OpowieÅ›ci tysiÄ…ca i jednej nocy , a oto duch tej ksiÄ™gi: dwa kwiaty i wiÄ™cejmówić nie trzeba.Jeden bukiet wystarczy za czternaÅ›cie tomów Klaryssy Harlowe.Od-czytujÄ…c ten list, zwijam siÄ™ niby struna w ogniu.Wez te dwie kamelie albo ich nie bierz.Takalbo nie, zabij albo mi daj życie! Na koniec ozwaÅ‚ siÄ™ we mnie gÅ‚os jakiÅ›: Wypróbuj go! Tak,muszÄ™ go doÅ›wiadczyć.XVILUDWIKA DO RENATYMarzec.WÅ‚ożyÅ‚am biaÅ‚Ä… sukniÄ™; mam we wÅ‚osach biaÅ‚e kameliÄ™ i biaÅ‚Ä… kamelie w rÄ™ce, a mojamatka ma kamelie czerwone; wezmÄ™ od niej jednÄ…, jeÅ›li zechcÄ™.Czai siÄ™ we mnie jakaÅ›ochota, aby sprzedać mu jego czerwonÄ… kameliÄ™ za moment wahania, aby zdecydować siÄ™dopiero na miejscu.Jestem bardzo piÄ™kna! Griffith zapragnęła popatrzyć na mnie przezchwilÄ™; poprosiÅ‚a o pozwolenie.DostaÅ‚am wypieków, taki uroczysty jest ten wieczór i tyledramatycznego napiÄ™cia kryje siÄ™ w tej sekretnej zgodzie: moje policzki to czerwone kamelie,na tle kamelii biaÅ‚ych rozkwitÅ‚e!Pierwsza w nocy.Wszyscy mnie podziwiali, ale tylko jeden uwielbiać mnie umiaÅ‚.OpuÅ›ciÅ‚ gÅ‚owÄ™, zoba-czywszy, że mam w rÄ™ce biaÅ‚Ä… kamelie, a kiedym wzięła od matki kameliÄ™ czerwonÄ…, pobladÅ‚jak lilia.Gdybym zjawiÅ‚a siÄ™ trzymajÄ…c w rÄ™ce oba te kwiaty, mogÅ‚oby to ujść za przypadek;ale ów czyn byÅ‚ odpowiedziÄ….WyznaÅ‚am wiÄ™cej, niż siÄ™ spodziewaÅ‚! Dawano Romea i Ju-liÄ™ 94, ale Ty nie wiesz, czym jest duet pary kochanków, wiÄ™c i nie zdoÅ‚asz pojąć szczęściadwojga neofitów miÅ‚oÅ›ci, zasÅ‚uchanych w te uczucia boskimi wyrażone sÅ‚owy.Kiedym kÅ‚adÅ‚asiÄ™ do snu, dolatywaÅ‚ mnie odgÅ‚os kroków dzwiÄ™czÄ…cych na pÅ‚ytach chodnika.Och, mójaniele, teraz ogieÅ„ trawi mi serce i myÅ›li.Co robi? Nad czym medytuje? Czy w jego gÅ‚owiemoże zaÅ›witać choćby jedna myÅ›l, obca dla mnie? Czy jest wciąż moim niewolnikiem, jakmnie zapewniaÅ‚, na wszystko gotowym? Jakże przekonać siÄ™ o tym? Czy w duszy jego zro-dziÅ‚o siÄ™ najlżejsze choćby podejrzenie, że zgoda moja unicestwiÅ‚a zarzuty, jakie wobec niegowysunąć bym mogÅ‚a, że zgoda moja zawiera jakÄ…Å› wzajemność albo i wdziÄ™czność? PogrÄ…-żyÅ‚am siÄ™ w subtelnych rozważaniach, jakie snuÅ‚y bohaterki Cyrusa i Astrei 95, w delikat-94 R o m e o i J u l i a opera w trzech aktach kompozytora wÅ‚oskiego Nicolo Zinga-rellego (1752 1837), w Paryżu po raz pierwszy wystawiona w r.1812.95 C y r u s ogromnych rozmiarów sentymentalna powieść panny de Scudéry (16071701); A s t r e a pasterski romans Honoriusza d'Urfé (1568 1626), opowiadajÄ…cy o pery-petiach miÅ‚oÅ›ci pasterza Celadona do pasterki Astrei.138nych intrygach Dworu MiÅ‚oÅ›ci96.Czyż jemu wiadomo, że w miÅ‚oÅ›ci najbÅ‚ahszy postÄ™pek ko-biety jest uwieÅ„czeniem mnóstwa refleksji, potyczek duchowych i daremnych zwyciÄ™stw? Oczym on myÅ›li w tym momencie? W jaki sposób mu nakazać, aby wieczorem opisaÅ‚ miszczegółowo, jak spÄ™dziÅ‚ dzieÅ„ caÅ‚y? Jest moim niewolnikiem, powinnam dać mu zajÄ™cie, jużja go zawalÄ™ robotÄ….Niedziela rano.SpaÅ‚am bardzo niewiele, tylko z rana.Teraz jest poÅ‚udnie.PodyktowaÅ‚am miss Griffith na-stÄ™pujÄ…cy list:D o J a Å› n i e W i e l m o ż n e g o P a n a B a r o n ad e M a c u m e r.Panna de Chaulieu zleciÅ‚a mi, Panie Baronie, bym odebraÅ‚a kopiÄ™ listu napisanego przezjednÄ… z jej przyjaciółek.RzeczonÄ… kopiÄ™ sporzÄ…dziÅ‚a panna de Chaulieu, a Pan jÄ… zabraÅ‚eÅ›.Racz przyjąć, etc.GRIFFITHMoja droga, Griffith poszÅ‚a na ulicÄ™ Hillerin-Bertin, aby dorÄ™czyć ów pasztet mojemu nie-wolnikowi, który odesÅ‚aÅ‚ mi w kopercie mój program zroszony Izami.OkazaÅ‚ posÅ‚uszeÅ„stwo.O moja droga! mógÅ‚ byÅ‚ przecież postÄ…pić inaczej.Inny odmówiÅ‚by, piszÄ…c list peÅ‚en po-chlebstw; ale Saracen pozostaÅ‚ tym, kim być obiecaÅ‚: usÅ‚uchaÅ‚.WzruszyÅ‚o mnie to do Å‚ez.XVIILUDWIKA DO RENATY2 kwietnia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]