[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Stara panna wraz zmilczÄ…cym ksiÄ™dzem Troubert spÄ™dzaÅ‚a wieczory w kilku domach, gdzie zbie-raÅ‚a siÄ™ garstka osób zespolonych wspólnoÅ›ciÄ… upodobaÅ„ i analogiÄ… sytuacji.ByÅ‚o to paru starców żyjÄ…cych plotkami i zainteresowaniami swoich gospo-dyÅ„, kilka starych panien trawiÄ…cych dni na rozbieraniu słów, na ważeniukroków swoich sÄ…siadów oraz ludzi pomieszczonych wyżej lub niżej nich whierarchii spoÅ‚ecznej; wreszcie kilka starych kobiet wyÅ‚Ä…cznie zajÄ™tych de-stylowaniem plotek, prowadzeniem rejestru wszystkich majÄ…tków i kontrolo-waniem cudzych czynnoÅ›ci; przepowiadaÅ‚y małżeÅ„stwa i krytykowaÅ‚y równiecierpko postÄ™powanie swoich przyjaciółek.Osoby te, rozmieszczone w mie-Å›cie niby naczynia wÅ‚oskowate w roÅ›linie, Å‚aknęły, niby liść rosy, nowinek,tajemnic każdego stadÅ‚a, wysysaÅ‚y je i udzielaÅ‚y ich natychmiast ksiÄ™dzuTroubert, jak liÅ›cie udzielajÄ… Å‚odydze wilgoci, którÄ… wchÅ‚onęły.Za czym cowieczora parte owÄ… potrzebÄ… wzruszeÅ„, która mieszka w każdej istocie, zacnete dewotki sporzÄ…dzaÅ‚y dokÅ‚adny bilans miejscowych stosunków, rozwijajÄ…cw tym bystrość godnÄ… weneckiej Rady DziesiÄ™ciu i uprawiajÄ…c szpiegostwo,niezawodne siÅ‚Ä… swego zapaÅ‚u.NastÄ™pnie, odgadÅ‚y tajemnÄ… przyczynÄ™ jakie-goÅ› wypadku, miaÅ‚y tÄ™ ambicjÄ™, aby wchÅ‚onąć caÅ‚Ä… mÄ…drość swego sanhe-drynu i dziÄ™ki temu grać pierwsze skrzypce plotek, każda w swojej sferze.Kongregacja ta, bezczynna a tak czynna, niewidzialna a widzÄ…ca wszystko,niema a gadajÄ…ca bez ustanku, posiadaÅ‚a wpÅ‚yw nie niebezpieczny na pozór zpowodu nicoÅ›ci tego Å›wiatka, ale straszliwy z chwilÄ…, gdy go ożywiaÅ‚ jakiÅ›wyższy interes.Otóż od dawna już nie pojawiÅ‚ siÄ™ w sferze ich istnieÅ„ wypa-dek równie doniosÅ‚y i poważny jak walka ksiÄ™dza Birotteau, wspomaganegoprzez paniÄ… de Listomère, przeciwko ksiÄ™dzu Troubert i pannie Gamard.Do-my, w których bywaÅ‚a panna Gamard, uważaÅ‚y za wrogi obóz salony paÅ„ deListomère, de la Blottière i de Villenoix; na dnie tego sporu czaiÅ‚y siÄ™ wszyst-kie klasowe próżnoÅ›ci.ByÅ‚a to walka ludu i senatu rzymskiego w kretowiskualbo też burza w szklance wody, jak powiedziaÅ‚ Monteskiusz o republice San Marino, gdzie godnoÅ›ci publiczne trwaÅ‚y tylko jeden dzieÅ„, tak Å‚atwo byÅ‚o33 tam zagarnąć tyraniÄ™.BÄ…dz co bÄ…dz burza ta rodziÅ‚a w duszach tyleż na-miÄ™tnoÅ›ci, ile byÅ‚oby ich trzeba, aby kierować najwiÄ™kszymi sprawami.Czyżnie jest bÅ‚Ä™dem mniemać, że czas biegnie szybciej jedynie dla serc miotanychwielkimi zamiarami, które mÄ…cÄ… życie i doprowadzajÄ… je do wrzenia? GodzinyksiÄ™dza Troubert biegÅ‚y równie żywo, umykaÅ‚y brzemienne myÅ›lami równiepeÅ‚nymi trosk, byÅ‚y pomarszczone nadziejÄ… i rozpaczÄ… równie gÅ‚Ä™bokÄ… jakstraszliwe godziny czÅ‚owieka ambitnego, kochanka lub gracza.Sam Bóg znasumÄ™ energii, jakÄ… nas kosztujÄ… tajemnie odniesione tryumfy nad ludzmi,wypadkami i nad samym sobÄ….O ile nie zawsze wiemy, dokÄ…d dążymy, zna-my dobrze trudy podróży! JeÅ›li wolno jest historykowi porzucić dramat, któryopowiada, aby objąć na chwile rolÄ™ krytyka, jeÅ›li wam pokazuje na chwileżycie tych starych panien i dwóch księży, aby tam poszukać przyczyn nie-szczęścia, które je zatruÅ‚o w samej jego istocie, zrozumiecie może, że czÅ‚owiekmusi zaznać pewnych namiÄ™tnoÅ›ci, aby rozwinąć w sobie przymioty uszla-chetniajÄ…ce jego życie, rozszerzajÄ…c jego sferÄ™ i dÅ‚awiÄ…ce egoizm wrodzonywszystkim stworzeniom.Pani de Listomère wróciÅ‚a do miasta nie wiedzÄ…c, że od kilku dni przyja-ciele jej zmuszeni byli odpierać bajki obiegajÄ…ce o niej.Bajki te, z którychuÅ›miaÅ‚aby siÄ™, gdyby o nich wiedziaÅ‚a, podsuwaÅ‚y jej przywiÄ…zaniu do bra-tanka pobudki mocno podejrzane.ZaprowadziÅ‚a ksiÄ™dza Birotteau do adwo-kata, któremu proces nie wydaÅ‚ siÄ™ rzeczÄ… Å‚atwÄ….Przyjaciele wikarego, spo-kojni o los dobrej sprawy lub opieszali w sporze nie tyczÄ…cym ich osobiÅ›cie,odÅ‚ożyli rzecz na porÄ™, gdy wrócÄ… do Tours.Przyjaciele panny Gamard moglitedy ich uprzedzić i umieli przedstawić rzecz w Å›wietle nie korzystnym dlaksiÄ™dza Birotteau.Tak wiÄ™c prawnik, którego klientela skÅ‚adaÅ‚a siÄ™ wyÅ‚Ä…czniez osób nabożnych, zdziwiÅ‚ wielce paniÄ… de Listomère radzÄ…c jej, aby siÄ™ niewdawaÅ‚a w podobny proces; oÅ›wiadczyÅ‚ zresztÄ…, że on nie podjÄ…Å‚ by siÄ™ jegoprowadzenia.Prawnie panna Gamard w myÅ›l brzmienia aktu ma sÅ‚uszność.Moralnie, to znaczy poza wykÅ‚adem Å›ciÅ›le prawnym, w oczach trybunaÅ‚u iopinii ksiÄ…dz Birotteau okazaÅ‚by siÄ™ czÅ‚owiekiem pozbawionym ducha poko-ju, Å‚agodnoÅ›ci, zgody, sprzecznie z tym, co o nim mniemano dotychczas.Panna Gamard (mówiÅ‚ adwokat) wygodziÅ‚a ksiÄ™dzu Birotteau pożyczajÄ…c mupieniÄ…dze na koszta poÅ‚Ä…czone z testamentem ksiÄ™dza Chapeloud, i to bezkwitu.Ani wiek, ani charakter ksiÄ™dza Birotteau nie pozwalajÄ… przypuszczać,aby podpisaÅ‚ akt nie wiedzÄ…c, co zawiera, ani też nie znajÄ…c jego wagi.JeżeliopuÅ›ciÅ‚ dom panny Gamard po dwóch latach, gdy przyjaciel jego ChapeloudspÄ™dziÅ‚ tam lat dwanaÅ›cie, a Troubert piÄ™tnaÅ›cie, musiaÅ‚o to mieć jakieÅ› po-budki jemu tylko znane; proces uznano by tedy za akt niewdziÄ™cznoÅ›ci etc.Podczas gdy Birotteau miaÅ‚ siÄ™ ku wyjÅ›ciu, adwokat odciÄ…gnÄ…Å‚ na bok paniÄ…de Listomère i zaklÄ…Å‚ jÄ… w imiÄ™ jej spokoju, aby siÄ™ nie mieszaÅ‚a do tej spra-wy.Jednakże wieczorem biedny wikary, który mÄ™czyÅ‚ siÄ™ tak, jak skazaniecmÄ™czy siÄ™ w swej celi czekajÄ…c na wynik apelacji, nie mógÅ‚ siÄ™ powstrzymać,aby nie opowiedzieć przyjacioÅ‚om rezultatu swojej wizyty, w chwili gdy przedpartyjkÄ… wszyscy skupili siÄ™ koÅ‚o kominka [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • andsol.htw.pl