[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dlaczego? Bo moja wola, choć może tworzyć nowe byty, nie zmienia natury rzeczy, którymi w działaniu się posługuję i których działanie dotyczy.Nie zmienia też natury urzeczywistniającego się czynu.Jeśli jednak pomimo błędnego zamysłu udaje się coś osiągnąć, to tylko dlatego, iż w błędnym zamyśle są ziarenka prawdy.Gdyby ich nie było, zamysł ujawniłby natychmiast swoją niedorzeczność."Eksplodowałby" - powiedziałby zapewne Husserl.Tymczasem przy całej złożoności zamysłu, fałsz potrafi się ukryć w mnogości prawdy.Ale nie zawsze tak jest, iż znamy prawdę.Niekiedy, błądząc, przyjmujemy fałsz za prawdę.Wtedy nasz zamysł, oparty na fałszu wziętym za prawdę, także nie pozwoli w pełni urzeczywistnić się naszemu czynowi lub czyn ten, wbrew naszym zamierzeniom, będzie innym czynem, niż tego chcieliśmy.Szczere "ja tego nie chciałem" problem unaocznia.Z moralnego punktu widzenia istnieje jednak zasadnicza różnica między czynem zgodnym z moimi szczerymi przekonaniami o prawdzie i dobru, nawet jeśli te przekonania nie są słuszne, a czynem z takimi przekonaniami niezgodnym.Pierwsze są moralnie prawdziwe, drugie - nie.Człowiek, który postępuje zgodnie z własnymi przekonaniami, jest człowiekiem prawym, nawet jeśli błądzi.Ten zaś, który z nimi w zgodzie nie jest, prawym nazywać się nie może.Odbiegając nieco od głównego nurtu naszych rozważań, by uniknąć nieporozumień, trzeba choć przez chwilę zatrzymać się nad "przekonaniem".Jest ono uznaniem określonego mniemania, żywionego przeze mnie, za prawdziwe.Jeśli jestem o czymś przekonany, to utrzymuję, iż rzeczy mają się tak właśnie, jak mniemam.Przekonanie domaga się zatem racji.Racje te mogą być czysto subiektywne ("bo tak mi się podoba") lub obiektywne.Te ostatnie dzielą się na: płynące z autorytetu i czysto poznawcze.Czynu, jeśli ma on być obiektywnie dobry, nie wystarczy opierać na subiektywnych przekonaniach.Trzeba odwoływać się do racji obiektywnych.Przekonanie, które - jak powiedzieliśmy - dotyczy prawdziwości mniemania, ze swej natury potrzebuje racji poznawczych.Może ich dostarczyć sam przebieg poznania.Niekiedy zaś, gdy materia przekracza nasze kompetencje poznawcze, trzeb" oprzeć się - krytycznie - na autorytecie28.To jednak co w tym miejscu najważniejsze: choć prawdę moralną określiliśmy jako zgodność postępowania z przekonaniami, za prawe gotowi jesteśmy uznać jedynie takie postępowanie, które jest zgodne z przekonaniami rzetelnie żywionymi, a więc takimi, które dotyczą rzetelnych poznań.Mając na uwadze to, co powiedzieliśmy o roli woli w spełnianiu się poznania, jest ona w porządku sprawczym odpowiedzialna nie tylko za dokonanie się czynu, lecz i za przygotowanie zamysłu, a więc i za leżące u jego podstaw przekonania.Jej sprawą jest bowiem chcenie rzetelnego poznania rzeczy, których dotyczy nasze działanie.A zatem i w budowaniu się czynu uwidacznia się pierwszeństwo woli w porządku sprawczym.Choć ten urzeczywistnia zamysł, który jest dziełem intelektu, wolna wola dokonuje wyboru takiego a nie innego pomysłu, który - jak o tym mówiliśmy - znajdując w niej upodobanie, staje się zamysłem.Sprawą woli jest zatem urzeczywistniać zamysły, które mogą być zgodne lub niezgodne z przekonaniami.Mogę bowiem, ale nie muszę, urzeczywistniać to, co poznałem jako prawdziwe, dobre, słuszne.Mogę się temu przeciwstawić.A zatem moja nieskrytość moralna, moja prawość, zależy wyłącznie ode mnie.Jest zdana na moją wolę.PRZYPISY:[«] Na temat autorytetu zob.J.M.Bocheński, Co to jest autorytet? w: tenże, Logika i filozofia, Warszawa 1993,187-324.PodsumowaniePróba uchwycenia wzajemnych odniesień między prawdą a wolnością ukazała ich wzajemne przyporządkowanie.Zgodnie z tym, co spotykamy u św.Tomasza, owo przyporządkowanie inaczej ujawnia nam się w porządku sprawczym, a inaczej w porządku natury rzeczy.W porządku sprawczym pierwsza jest wolna wola, która chce czegoś, czego chcieć nie musi.W porządku natury pierwszy jest intelekt, który dla woli jest przewodnikiem.Wolność habitualna jaka przysługuje woli (a także habitualnym wolnościom przypadkowym) bez światła intelektu byłaby jedynie relacją niezależności, nie zaś - otwarcia.Tym samym nie mogłaby się urzeczywistnić jako wolność aktualna w konkretnym chceniu czegoś, wyborze i decyzji.Wolność jest u początku czynu, który sam będąc bytem powołanym do istnienia przez akt chcenia, tworzy nowe byty, zgodnie z zamysłem intelektualnym, a więc - ostatecznie - z prawdą poznawczą.Stąd wszelki byt, jako zgodny z intelektem, a zatem i poznawalny, nazywamy prawdą ontyczną.Odmianą tak pojętej prawdy ontycznej jest prawda moralna.Jest ona bowiem zgodnością czynu (a więc bytu) z przekonaniami jego sprawcy co do słuszności bądź niesłuszności takiego postępowania, czyli z jego intelektem.Inaczej ma się sprawa z prawdą poznawczą.Choć poznanie jako byt musi być chciane przez podmiot poznający (i w tym sensie wolność leży u początku poznania), to wynik poznania: prawda lub fałsz jako zgodność lub niezgodność intelektu z bytem nie jest bezpośrednio zawisły od wolnej woli, lecz zależy wyłącznie od takiego a nie innego spełnienia się danego aktu poznawczego lub ich sekwencji.Stąd - powiedzieliśmy - wola chcąc poznawać, implicite chce osiągnięcia prawdy poznawczej.Prawda poznawcza, zarówno jako wynik poznania, jak i jako światło dla woli, nie znosi jej wolności.Osiągnięcie prawdy poznawczej nie jest równoznaczne z jej uznaniem.Wola też, choć koniecznie musi podążać za intelektem, nie musi kierować się mniemaniami prawdziwymi.Nie może jednakże oprzeć się jedynie na fałszu.Próba realizacji całkowicie fałszywego zamysłu skazana jest na niepowodzenie.Zakończenie – prawda wyzwalającaDroga, jaką przeszliśmy, przypatrując się najpierw prawdzie, a potem wolności, by w końcu wyjaśnić ich wzajemne przyporządkowanie, była odkrywaniem kolejnych zagadnień i ujawnianiem się ich złożoności.Przede wszystkim zdaliśmy sobie sprawę z istotnej różnicy między prawdą i wolnością jako pojęciami lub ideami, a prawdziwością i wolnością jako własnościami czegoś.Postawienie pytania o "co" prawdy i wolności pozwoliło nam ukazać ich relacyjny charakter, a dalej - trzy rodzaje prawdy: ontyczną, poznawczą i moralną oraz że wolność, jako podwójna relacja, domaga się koniecznie czegoś, co w stosunku do czegoś innego jest niezależne i otwarte - podmiotu wolności.Doświadczenie wolności ujawniło ją także jako bezwzględnie lub względnie stałą cechę czegoś (wolna wola i habitualne wolności przypadłościowe), oraz jako wolność aktualną, ujawniającą się przy podejmowaniu decyzji.W końcu dostrzegliśmy, iż wolność, aby mogła się urzeczywistnić jako otwarcie, potrzebuje światła intelektu jako swego przewodnika.Wszystko to, co powiedzieliśmy dotychczas o prawdzie i wolności, pozwala teraz odsłonić się zasadniczej tezie niniejszego szkicu, tezie o prawdzie wyzwalającej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]