[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Widok Drizzta, mrocznego elfa, członka rasy znanej z magii i zła, był dla ludzi z północy chybajeszcze bardziej niepokojący niż widok pantery.- Berkthgar sporo by się jednak nauczył, gdyby kocica usiadła na nim na chwilę -stwierdziła.Drizzt zachichotał, wyobraziwszy sobie obraz Guenhwyvar przeciągającej się wygodniena grzbiecie wielkiego, wijącego się mężczyzny.- Ludzie z Settlestone przyzwyczają się do pantery, tak jak przyzwyczaili się do mnie -odrzekł drow.- Pomyśl, jak wiele minęło czasu, zanim Bruenor zaczął się czuć swobodnie przyGuenhwyvar.Pantera wydała z siebie niski pomruk, jakby rozumiała każde ich słowo.- To nie były lata - odparła Catti - brie.- To były te wszystkie okazje, kiedy Guenwyciągała tyłek mojego upartego ojca z gorącego ognia!Kiedy Guenhwyvar znów warknęła, Drizzt i Catti - brie mieli kupę śmiechu kosztemopryskliwego Bruenora.Radość zmniejszyła się, gdy Drizzt wziął figurkę i poprosiłGuenhwyvar, by odeszła, obiecując panterze, że zawoła jaz powrotem, zaraz gdy on i Catti - brieznajdą się znów na szlaku, kierując się z powrotem do Mithrilowej Hali.Wspaniała pantera, pomrukując nisko,' zaczęła obchodzić figurkę dookoła.Stopniowopomruki cichły, gdy Guenhwyvar rozpływała się w szarą mgłę, aż zniknęła zupełnie.Drizzt podniósł figurkę i spojrzał na strużki dymu unoszące się z pobliskiego Settlestone.- Jesteś gotowa? - spytał swą towarzyszkę.- Będzie uparty - przyznała Catti - brie. - Musimy po prostu spowodować, żeby Berkthgar zrozumiał głębię niepokoju Bruenora -odezwał się Drizzt, kierując się ku osadzie.- Musimy po prostu spowodować, żeby Berkthgar wyobraził sobie topór Bruenora lecącymu w twarz - mruknęła Catti - brie.- Prosto pomiędzy oczy.Settlestone była małym, smaganym wiatrem zbiorowiskiem kamiennych domów,umiejscowionych w dolinie i chronionych od trzech stron przez nierówne zbocza ogromnych górznanych jako Grzbiet Zwiata.Kamienne budowle w porównaniu z gigantycznymi wierchamiprzypominały domki z kart.Zostały zbudowane przez krasnoludy z Mithrilowej Hali, przezprzodków Bruenora, setki lat temu, kiedy to miejsce było nazywane Dwarvendarrow.Przez ludBruenora było wykorzystywane jako posterunek handlowy i stanowiło jedyny punkt, w którymkupcy mogli spojrzeć na cudy przybywające z Mithrilowej Hali, bowiem krasnoludy nie chciałyzapraszać obcych do swych tajemnych kopalń.Nawet ktoś, kto nie znał historii Dwarvendarrow, uznałby, iż miejsce to zostałozbudowane przez brodaty lud.Jedynie krasnoludy były w stanie nasączyć kamienie taką siłą,bowiem choć osada była niezamieszkała od wieków i choć wicher dmący doliną pomiędzywysokimi ścianami górskimi wiał nieprzerwanie, budynki pozostały.Dostosowując je do swegoużytku, ludzie Wulfgara nie musieli zrobić dużo więcej, niż tylko podeprzeć niektóre ściany,zamieść tony kamieni, które na wpół przykryły niektóre domy, czy wypędzić zwierzęta, któretam zamieszkały.Tak więc znów był to punkt handlowy, wyglądający w sporej części tak jak w czasachrozkwitu Mithrilowej Hali, teraz jednak nazywał się Settlestone i wykorzystywali go ludziebędący przedstawicielami zapracowanych krasnoludów.Porozumienie wydawało się rozsądne ikorzystne dla obydwu stron, jednak Berkthgar nie miał pojęcia, jak trudna stała się naglesytuacja.Drizzt oraz Catti - brie wiedzieli, że jeśli nie ugnie się w swoich żądaniach, by dostaćAegis - fanga, Bruenor najprawdopodobniej rozkaże barbarzyńcy oraz jego ludowi opuścić tękrainę.Dumni barbarzyńcy nie podporządkują się oczywiście takiemu rozkazowi.Ziemia zostałaim dana, nie wypożyczona.Perspektywa wojny, kiedy to lud Bruenora wypadnie z gór, wypędzając barbarzyńców,nie była wcale taka nieprawdopodobna.Wszystko z powodu Aegis - fanga. - Wulfgar nie byłby zadowolony, znając zródło tego sporu - stwierdziła Catti - brie, gdywraz z Drizztem zbliżyli się do osady.- To on ich tu sprowadził.To naprawdę szkoda, że pamięćo nim grozi rozerwaniem przymierza.Jest w tym ironia losu, zgodził się w myślach Drizzt.Jego kroki stały się bardziejzdeterminowane.Jeśli ich dyplomatyczną misję umieścić w tym świetle, nabierała jeszczewiększego znaczenia.Nagle Drizzt maszerował do Settlestone po coś więcej, niż tylko żebyzażegnać drobną sprzeczkę między dwoma nieugiętymi władcami.Drow szedł, by ocalić honorWulfgara.Kiedy dotarli na dno doliny, usłyszeli śpiew, rytmiczną i uroczystą recytację czynówlegendarnego wojownika.Szli pustymi ścieżkami obok otwartych drzwi domów, którychzabezpieczaniem krzepki lud nawet się nie trudził.Obydwoje wiedzieli, skąd pochodzi śpieworaz gdzie znajdą mężczyzn, kobiety i dzieci z Settlestone.Jedynym uzupełnieniem, jakie barbarzyńscy osadnicy wykonali, była wielka budowla,mogąca pomieścić cztery setki wszystkich ludzi z Settlestone oraz podobną liczbę gości.Nazywała się Hengerot, Miodowa Sala.Była miejscem kultu, przypominania cnót oraz dzieleniasię jadłem i napitkami.Hengerot nie była skończona.Połowa jej długich, niskich ścian została wykonana zkamienia, lecz resztę zasłonięte skórami jeleni [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • andsol.htw.pl