[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wasze “ego", dom swój stroicie w bogactwo talentów, w miłosierdzie na pokaz, uroki towarzyskie, tanią dobroć i wyrozumiałość dla nędzy innych.Jesteście koleżeńscy, tolerancyjni, wykształceni, nowocześni, wolni od przesądów.Są to wszystko przynęty, bo chcecie, aby was lubiano, chwalono, zapraszano, wywyższano.Lubicie towarzystwo tych, którzy cenią was i każdemu pokazujecie wasze klejnoty - Moje Dary - aby was podziwiano.Ponieważ Mnie służycie, na Mnie rozkwita chwała wasza.Ja podłożem się staję powodzenia waszego.Świat podziwia waszą wymowę, waszą inteligencję, waszą dobroczynność i oddanie, wasze stopnie naukowe i wiedzę o Mnie.Dary Moje pozwalają wam błyszczeć w waszym środowisku.Pozwalają też na duże zyski osobiste, karierę, wygodę, uznanie publiczne, a wy bierzecie zewsząd, coraz chętniej i więcej.Rośnie wasza dobra opinia o sobie, a z nią wzrastają wymagania.Należy się wam coraz więcej, wszystko! Za co - pytam was? Za dary Moje darmo wam dane? Za Miłość Moją i opiekę? Za to, że więcej wam dałem niż innym dziełom Moim?.O jakże zakłamani jesteście, jak niegodni! Czymże Ja Sam stałem się dla was? Narzędziem waszej chwały!19Ileż hałasu czynicie wokół siebie, jak zwracacie na siebie uwagę i wszędzie, gdzie znajdziecie się, chcecie coś znaczyć, wyróżniać się, zajmować pierwsze miejsca.(Mt.23,1-7) Wszystko to czynicie pozornie “dla Mnie", w rzeczywistości dla zadowolenia własnego.I jakże boli was lekceważenie otoczenia, jego obojętność, brak uznania.(Łk.20,46,14-15; Mt.6,1,2,5) Cały czas, dzieci, zajmują was sądy i opinie innych - o was; dla oczu Łk.16, otoczenia pracujecie - niekiedy ofiarnie i z dużym wysiłkiem, lecz dla miłości siebie samego potraficie znieść wiele i z poświęceniem działacie, bo, miłość własna to ołtarz waszego żywa.Uwielbiacie sami siebie i pragniecie skłonić do tego samego innych ludzi.Niestety inni też wielbią – każdy siebie - i nieskłonni są porzucić własne bożki dla cudzych.Dlatego trwa przetarg wśród ludu - pozornie Mego - na miejsca zaszczytne, rynki i place publiczne, gdzie by was widziano z daleka.I na stopniach Kościoła Mego ten zgiełk słyszę i już nie widać prawie tych, którzy prawdziwie Mi służą.Bo chociaż dużo dobra zdolni byliby dokonać - ze Mną - zagłuszają ich i spychają w kąty krzykliwi głosiciele własnej chwały.(Ps.37[36],6-7; Iż.30,15; Mt.11,29) A Ja dalej wzywam was, dzieci Moje, do uciszenia się, do pokory i milczenia.Nie walczcie tą samą bronią, co świat, bo on bije się o własną chwałę, a wy - Mojej służycie.Ja zaś - Pan Panów, Król Królów, Przedwieczny i Nieograniczony nie potrzebuję bicia bębnów i okrzyków tłumu.Potrzebuję was samych.Miłości waszej spodziewam się i na nią czekam.Jakże kochać Mnie - ponad wszystko - mogą ci, który tą wielką, zupełną miłością kochają samych siebie?(Łk.16,13) Nikt z was dwom panom służyć nie może.Dlatego, jeśli prawdziwa jest.Miłość wasza, coraz silniej ku Mnie pociągać was będzie, a o sobie corazmniej starania mieć będziecie.20Zrozumcie Mnie dobrze, dzieci Moje.Obowiązki stanu są naturalnym miejscem służby waszej.I one powinny zająć w waszym życiu miejsce im należne.Spełniać je trzeba w pełni SWEGO CZŁOWIECZEŃSTWA, a nie - jak to robicie - ledwie służąc swymi umiejętnościami, swoim wykształceniem, sprawnością lub siłą.Tam, gdzie jesteście - teraz, w tym dniu i godzinie - służcie CAŁYM SOBĄ, inaczej - jakież będzie wasze świadectwo? W jednym miejscu będziecie dobrzy, a w drugim źli.Dla jednych braci waszych będziecie życzliwi, serdeczni, usłużni, dla drugich zaś złośliwi, opryskliwi, nieżyczliwi i niechętni im? W modlitwie wspólnej prosić będziecie o zdrowie i pomoc Moją, ale do tych, którzy pomocy waszej potrzebują, nie pójdziecie, pomimo że o potrzebach ich wiecie i pomimo że sami bez przerwy korzystacie z pomocy innych i taką pomoc uważacie za oczywistą.Jakże często od swoich obowiązków, zobowiązań i codzienności uciekacie ku temu, co jest wam miłe
[ Pobierz całość w formacie PDF ]