[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Nie jestem ludzką istotą.- Z każdą chwilą coraz bardziej się do niej upodabniasz - stwierdził i wzdychając, wyprostował się w wodzie.Wodaspływała po jego ciele i włosach srebrzystymi strugami, podkreślając nieskazitelny kształt torsu i linię mięśni poniżej.Jakna kogoś, kto zdecydowanie nie jest człowiekiem, całkiem niezle udało mu się skopiować formę, by człowiekaprzypominać.- Nie przeżyjesz długo w tej wodzie.Jest ci zimno.Stwierdzał oczywistą prawdę.Popłynęłam w stronę skalistego wybrzeża, od którego bił blask świateł.Ciągle byłamniezdarna, obolała, ale zawzięta, żeby nie dać Rashidowi satysfakcji, że mnie uratował.Rashid po chwili ruszył za mną, płynąc ze mną ręka w rękę.Wysiłek ogrzał moje ciało, oczyścił umysł i kiedygramoliłam się w górę po kamieniach, omywana falami, miałam wrażenie, że może jednak przeżyję.Przekonanie to szybkosię ulotniło, kiedy mokre ubranie przywarło do mojego ciała, odbierając mi całe ciepło, a do mnie dotarło, że nie mam czymdojechać do Różanego Kanionu, gdzie, jak pokazywała mapa, powinnam znalezć Alexa, a może też inne dzieci, równieżIbby Może zapobiegłabym w ten sposób innym atakom, szerzeniu się śmierci i cierpienia.Gdybym tylko nie była tak bardzo zmęczona.Rashid wspiął się na skały zwinnie jak pantera i spojrzał na mnie z góry.Był stuprocentowym dżinnem.Pięknym,doskonałym, butnym.Zaciekawiony przyglądał mi się, przechylając na bok głowę.W końcu ukucnął i położył mi dłoń na ramieniu.Ciepło zalało mnie jak powódz, przenikając do każdej komórki, przepływając przez nerwy i układ krwionośny.Budzącwe mnie senne wrażenie zaspokojenia i niemal obezwładniające odczucie wyczerpania.Chciałam oprzeć głowę na zimnychskałach i zasnąć.Jakoś pokonałam tę chęć, zwykłym uporem dżinna, ostatkiem dziedzictwa niekończącego się życia, które nigdy niepoddawało się słabości.Odsunęłam się od Rashida i z trudem stanęłam na nogach.Ubranie miałam suche dzięki jegowysiłkom.Z przytłaczającym poczuciem przerażenia uświadomiłam sobie, że będę musiała naprawdę mu podziękować.Za to, żemnie uratował.Wydawało mi się to niewiele lepsze niż przegrana z golemem.Rashid się uśmiechnął i nie wiem, czy celowo, czy nie, uratował mnie przed tą koniecznością.- Kiedy następnym razem nazwiesz mnie tchórzem, wydrę ci kręgosłup i zbiję cię nim.%7łeby była jasność.- Idz.- Spojrzałam na niego groznie.- A ty nie potrzebujesz mojej pomocy.- Nie.- Kłamczucha.- Jego oczy były lśniące i radosne.-Gdzie twoja ludzka maskotka? Strażnik?28562- Tam, gdzie jest potrzebny.Co cię to obchodzi?- W zasadzie wcale.Byłem po prostu ciekawy.Wydaje mi się.że jesteś do niego przywiązana.-Niesmak w jego głosieznów sprawił, że się zjeżyłam.-Dziwnie było widzieć cię tu samą.- Nie jestem przywiązana - warknęłam.- Jestem.-Uśmiechnęłam się promiennie.- Po prostu ciekawa.Wyraz samozadowolenia zniknął z twarzy Rashida, który odsunął się ode mnie.Jego twarz znów wyglądała jakbeznamiętna maska, ale oczy nadal mu płonęły.- Nie widziałem chodzącego po Ziemi golema od kilku tysięcy lat - powiedział.- Ciekawe, że twoi wrogowie mają takąniezwykłą.pamięć, nie uważasz?Pamięć i moc, pomyślałam, ale nie powiedziałam tego na głos.Stworzenia golema nie wymyśliłoby dziecko, a już zpewnością nie samo; dzieci Strażników wysyłane za mną do tej pory miały moc, ale była to rozproszona brutalna siła, nieprecyzja.Nie tego rodzaju subtelna i ukierunkowana moc, niezbędna, żeby stworzyć coś takiego jak golem.Była tomanifestacja ziemskiej mocy, ale tak wyjątkowa, tak bardzo drobiazgowa w swojej naturze, że niewielu mogło nauczyć siętakiej sztuczki.Na przestrzeni całej historii zaledwie garstka ludzi.I wszyscy oni, jeśli dobrze pamiętałam, od dawna ' byli martwi.Nikt już nie żył, nawet Lewis Orwell, który potrafiłużywać tak ukierunkowanej mocy.- To Perła - powiedziałam.- Zbiera te wszystkie zapomniane talenty, zapomniane sposoby użycia, zbie- ' ra je przezdziesiątki tysięcy lat.Dzisiejsi Strażnicy posługują się mocą, która ma korzenie w nauce, w zrozumieniu otaczającego ichświata.Strażnicy przeszłości ; nie mogli podeprzeć się nauką, ich moc miała swoje zródło w legendach, folklorze, religii.Tozupełnie co innego.- Golem wywodził się ze wszystkich trzech zródeł.Były też inne zjawiska, których nie widziano naZiemi od setek, jeśli nie od tysięcy lat.Giganty i potwory.Strażnicy nie są przystosowani do walki z nimi, jeżeli Perłaposłuży się tymi zjawiskami jako bronią.-Ona uczy porwane dzieci, jak kierować takimi zjawiskami.Rashid nic na to nie odpowiedział, ale wyczuwałam, że jest zakłopotany.Podobnie jak Gallan, mój przyjaciel dżinn iczasami kochanek, nie wierzył mi, kiedy ostrzegałam, że grozi mu niebezpieczeństwo.Musiał je zobaczyć, doświadczyć nawłasnej skórze.I w przypadku Gallana była to śmiertelna pomyłka.A ja nie mogłam go przed nią powstrzymać
[ Pobierz całość w formacie PDF ]