[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nawet ona, Rzecz", nie za bardzo mogła to znieść.Obok stały, jedna obok drugiej, trzy wanny.Wszystkie były używane.Ustawiono je na jednym poziomie, podpierając drewnianymi kołkami.Odpływy zatkano kitem.Tutaj również doświadczenie nie doprowadziło dozadowalających wyników.Wanna okazała się niepraktyczna.Niewieledawała możliwości działania, a śmierć następowała w niej w dość banalnysposób.W tych doświadczeniach Rzecz" już nie użyła psa.Minęła wyłączoną z prądu, pokrytą grubą warstwą brudu zamrażarkę, naktórej pokrywie widniała wielka ciemna pla-ma.Tuż nad nią zwisał ważogrodowy zwinięty na szpuli.To tutaj, w miejscu, gdzie pomieszczenie się rozszerza-ło. Rzecz"przechowywała swoje córeczki".Na całej długości obu ścian znajdowałysię skrzynie Sześćdziesiąt dwa własnoręcznie wykonane terraria.A byłojeszcze jedno po-mieszczenie, na zewnątrz.Całą piwnicę wypełniały sztuczne zielone rośliny, głównie plastikowybluszcz, który piął się po ścianach, a jego szerokie liście zwisały na rożnejwysokości. Rzecz" spojrzała na ogromne akwarium zajmujące przeciwległy narożnikpomieszczenia.W szklanym prostopadłościanie nie było wody, żyła w nimbowiem kolonia świerszczy Rzecz" wzięła siatkę na motyle i wyłowiłajednego owada, chwytając go sprawnie między kciuk i palec wskazujący.Podeszła ze świerszczem trzymanym w palcach do jed-nej ze szklanych klatek.Przesunęła pokrywę i włożyła owa-da do środka.Niemal w tej samej chwili pojawiła się tarantula, ukryta w narożnej dziurze.Na grubych włochatych odnóżach podbiegła do zdobyczy.Szczękoczułkizakończone kolcami uniosły się i wbiły jednym szybkim ruchem wświerszcza, który zaczął drżeć, po czym znieruchomiał.Tarantula równieżznieruchomiała, trzymając we włochatych kończynach swój obiad.Bardzoczęsto pająki pochłaniały zdobycz prawie niezauważenie, wysysając poprostu jej wnętrzności, doprowadziwszy je wcześniej do stanu płynnego.Czarne okrągłe oczy błyszczały na głowotułowiu tarantuli, która po kilkusekundach wycofała się, ciągnąc za sobą świerszcza.Jej odwłok znikł wdziurze.Przez chwilę wystawał z niej jeszcze koniec włochatego odnóża,zanim i on się schował.Na tym zakończyła się ta szybka i precyzyjna akcja. Coś wspaniałego!" - pomyślała Rzecz", idąc po następnego świerszcza.Wterrarium, do którego go przyniosła, zamieszkiwał ptasznik, Atrax robustus,przedstawiciel gatunku pochodzącego z Australii.Ptaszniki australijskiebardzo trudno było zdobyć, a jeszcze trudniej wyhodować.Atrax robustusbył cały czarny, osiągał wielkość piłki baseballowej i wyglądał tak, jakby byłwykonany z winylu - tak błyszczały wszystkie jego stawy.Ludzie zwykledostawali dreszczy na jego widok, taki był obrzydliwy.I mieli rację, gdyżAtrax robustus należał do najbardziej jadowitych pająków na świecie.Byłjednym z najstraszniejszych insektów.Do tej pory Rzecz" jeszcze nikomu nie podrzuciła ptasznika australijskiego.Nie chciała od razu wykorzystać wszystkich swoich atutów.Ale już niedługomiało to nastąpić.Chciała wyrządzić jak najwięcej szkód, zanim przejdzie donastępnej fazy projektu, kiedy to wyjmie z zanadrza swoją główną zdobycz,prawdziwego drapieżnika - wałęsaka brazylijskiego, ptasznika o łacińskiejnazwie Phoneutria fera.Pająk ten ma tyle trucizny w gruczołach jadowych, że może unicestwićponad dwieście myszy jednocześnie.Nagle oczy Rzeczy" otworzyły sięszeroka Eureka!Dlaczego nie przypomniało jej się to wcześniej? Ten bab-sztyl, ta małazdzira, z którą miała starcie tego ranka, była osobą ze zdjęć! Z tych zdjęćwykonanych w lesie, kiedy policja znalazła kokon!To była policjantka.Cały czas trzymając w palcach świerszcza, Rzecz" podbiegła dometalowego pudełka i wyjęła z niego plik fotografii.Było na nich widaćkilkumetrowy wodospad i stojącą pod drzewem grupę osób.Zaczęłaprzeglądać zdjęcia jedno po drugim.To ona.Kobieta z długimi czarnymiwłosami, na zdjęciu zaplecionymi w warkoczyki, których nie miała dziś rano,ale to była ona. Już ja ci pokażę, niech tylko się dowiem, kim jesteś."Kto wie? Może to jest właściwa zdobycz dla Phoneutria fera? A nie muszę daleko szukać, żeby poznać twoje nazwisko."Wystarczyło wysłać zdjęcia do jakiejś gazety.Anonimowa Dziennikarzezrobią to za nią i jeszcze umieszczą zdjęcie na pierwszej stronie. Rzecz" odsłoniła zęby w uśmiechu.Bezwiednie zgniotła świerszcza,którego trzymała w palcach.Zza drzwi dobiegł zduszony jęk
[ Pobierz całość w formacie PDF ]