[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Poczuł niemal wdzięczność do obu dziewczyn i wydały musię niezwykle sympatyczne. Możesz ją poznać osobiście jeszcze dziś, o wpół do czwartej.Przed firmą twojegowuja.Znajomość nie będzie może zbyt dogłębna, bo ona jest umówiona na czwartą. Ja też.Z panem opiekunem grupy..ale pół godziny też coś warte. I co, uważasz, że na powitanie spytam ją, czy leci na swojego szefa? A ma lecieć.? A, rozumiem.Dobrze, starsza ode mnie o pięć lat, zdaje się, że bar-dzo ładna, przynajmniej mój kumpel tak twierdzi, dwa lata temu znała sześć językówobcych, teraz pewnie zna osiem albo dziewięć.W tym kierunku jest zdecydowanie uta-lentowana.Ogólnie przyzwoita.Jako siostra, w każdym razie.Rozwiedziona, mój sio-strzeniec ma osiem lat.Patologicznie punktualna, zdaje się, że z konieczności.Coś jesz-cze? Długo pracuje z wujem? Trafniejsze byłoby: dla.Dla twojego wuja, nie z nim.I nie tylko dla niego, ma tłu-maczenia na wszystkie strony.Dla pana Wolskiego już chyba prawie trzy lata.Bo.? Bo jeśli trzy lata, miała czas go poderwać piętnaście razy mruknęła Justynka,nie mając pojęcia, że Konrad zadał jej swoje ulubione pytanie, znienawidzone przez całąrodzinę. A tylko to jest ważne dla mojej ciotki.Trzyma się wuja pazurami.Konrad odetchnął z ulgą.165 A otóż to! Teraz moja kolej.Ciągle nie mam prawa ci nic mówić, ale cholerniechcę coś usłyszeć Jeśli odgadniesz genezę pytań. Powstrzymaj się przed wygłaszaniem uwag obrazliwych.Już to zostało ustalone,ja nie jestem gigantofon. W porządku, sorry.Naprawdę jej na nim zależy? Do tego stopnia, że nawet tłamsi własny charakter.Nie najlepiej jej to wychodzi,ale bardzo się stara. A tak między nami mówiąc.Kto po twoim wuju dziedziczy?Justynkę dziabnęło w środku coś potężnego, co zdołała ukryć. Prawnie ciotka.Nie ma innej rodziny.Chyba że napisze testament i zostawi jakieślegaty, ale nic nie wiem o tym, żeby napisał.Nie wygląda na takiego, który pisze testa-menty. Czy twój wuj ma jakiegoś ukrytego wroga, którego rzeczywiście trzeba się bać? Dlaczego ukryte.Nie, głupio pytam, o jawnym już byś wiedział.Osobiście sądzę,że ma ze stu wrogów, ale żaden się nie wyróżnia.Konrad wsparł się sztywnymi plecami o fotel i westchnął ciężko.Jak miał jej terazpowiedzieć o płatnym zabójcy, którego usiłowała znalezć jego klientka?W ogóle nie miał prawa jej tego powiedzieć, nie tylko powiedzieć, ale nawet dać dozrozumienia.Gdyby zgadła sama, powinien kategorycznie zaprzeczyć.Jak, wobec tego,bez tych wyjaśnień, miał się dowiedzieć kogokolwiek.nie czegokolwiek, tylko praw-dy.o wzajemnych stosunkach międzym cholernym Wolskim i jego głupią żoną? Nagleprzypomniał sobie, że była mowa o zapraszaniu Joli.Zmiękł w kręgosłupie. I co z tym wrogiem? spytała Justynka po chwili oczekiwania. Mam go przed nim chronić.Diabli nadali, przed kim.? Czekaj, coś mówiłaś o za-praszaniu tłumaczki.? Tak.Na brydża z cudzoziemcami.Mnie nie będzie.Rozpocząwszy zdanie suchym głosem, Justynka nadłamała się w pół słowa.Wcalenie była zaproszona do żadnej koleżanki, przed sesją pod koniec roku nikt się nie wy-głupiał z urządzaniem imienin ani urodzin, egzaminy zaczynały wybijać się na planpierwszy.Wymyśliła to w domu na poczekaniu dla rozładowania sytuacji i jeszczenie znalazła miejsca, gdzie mogłaby spędzić wieczór.W dyskotece chyba, ale z kim?Z niepożądanym wielbicielem? Kretyństwo! Gdzieś tam będę. dokończyła słabo.Konrad pomyślał właśnie, że spróbujerozgryzć atmosferę przez Jolę.Brydż brydżem i cudzoziemcy cudzoziemcami, ale prze-cież Jola ma oczy, uszy i coś w głowie, niemożliwe, żeby niczego nie wywęszyła.Nie bę-dzie się znęcał nad Justynką, chociaż, prawdę mówiąc, nie wiadomo, kto tu więcej w tejchwili cierpi.Równocześnie przeleciało mu przez głowę kilka błysków.Skoro brydż u Wolskich,166facet się nie ruszy, a w razie czego Jola zadzwoni.On sam będzie wolny, a gdzie się wy-biera ta dziewczyna? To bycie gdzieś zabrzmiało dziwnie niepewnie. Gdzie będziesz? spytał surowo. Nie mam pojęcia wyznała Justynka szczerze Obiecałam, że mnie nie będzieze względu na ze względu na.no, ze względu na sytuację ogólną.Chociaż właściwiemogłabym udawać tylko, że wyszłam.Posiedzę u siebie i przy okazji trochę się pouczę. Jest to chęć chwalebna, ale ja mam inny pomysł.Jeśli już tkwimy w tej impreziei wyjawiamy sobie nawzajem rozmaite tajemnice stanu, przydałoby się pogadać obszer-niej.Co ty na to?W zasadzie Justynka nie miała nic przeciwko tej pozycji.Owszem, warto było uści-ślić własną wiedzę.Kiwnęła głową
[ Pobierz całość w formacie PDF ]