[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jak już mówiłam, myśl o pani Sanders nie dawała mi spokoju, zapytałam więcwprost: Gdzie jest pani Sanders? Czy widział ją ktoś z państwa?Pani Trollope odparła, że wybrała się do znajomych na brydża, więc uspokoiłam sięnieco.Około pół godziny pózniej poszłam na górę do swego pokoju.Po drodze spotka-łam na schodach dra Colesa i poradziłam się go w sprawie reumatyzmu, który trochęmi dokuczał.Weszliśmy do mojego pokoju i doktor w zaufaniu powiedział mi o śmiercipokojówki.Dyrektor hotelu trzymał to w tajemnicy przed gośćmi, prosił więc i mnieo dyskrecję.Oczywiście nie powiedziałam mu, że jest to już tajemnicą publiczną i żerozmawiałyśmy na ten właśnie temat przez ostatnią godzinę.Takie wydarzenia rozcho-dzą się natychmiast i on powinien o tym wiedzieć, ale doktor Coles był bardzo prosto-dusznym człowiekiem wierzącym we wszystko bez zastrzeżeń.Dlatego to, co powie-dział na końcu, po prostu mnie zelektryzowało.Oznajmił bowiem, że musi zajrzeć dopani Sanders, gdyż jej mąż prosił go o to przed wyjściem.Wydawało mu się, że coś jejdolega, może niestrawność.A przecież tego samego dnia Gladys Sanders powiedziałami, że z jednym przynajmniej nie ma kłopotu ma po prostu wspaniałe trawienie!Nie dziwcie się, że moje podejrzenia wróciły znowu z całą mocą.Szykował coś ale co? Doktor Coles wyszedł ode mnie tak nagle, że nie zdążyłam się zdecydować,czy powiedzieć mu o tym, czy nie.Zresztą gdybym nawet podzieliła się mymi spostrze-żeniami, czy uwierzyłby?Wyszłam z pokoju i prawie natychmiast spotkałam Sandersa.Schodził na dół.Ubrany był do wyjścia i ponownie zapytał mnie, czy nie potrzebuję czegoś z miasta.Starałam się z całych sił, by zachować się uprzejmie w stosunku do tego człowieka!Weszłam do saloniku i zamówiłam herbatę.Było pół do szóstej, jak zauważyłam.Muszę teraz zebrać myśli, by powiedzieć dokładnie, co było potem.Za piętnaściesiódma siedziałam jeszcze na dole, gdy wszedł Sanders w towarzystwie dwóch męż-czyzn.Wszyscy zdawali się pod dobrą datą.Zostawił ich i podszedł do mnie i pannyTrollope.Wyjaśnił, że chciałby się nas poradzić w pewnej sprawie.Kupił właśnie wie-czorową torebkę dla żony i chciał uzyskać od nas potwierdzenie, że to odpowiedni pre-zent na Gwiazdkę.107 Widzicie panie, jestem niezbyt obeznany, jeśli idzie o kobiece drobiazgi.Wiele latspędziłem na morzu, cóż więc mogę o tym wiedzieć? Będę bardzo paniom wdzięczny,jeśli zechcecie rzucić okiem na tę torebkę, czy będzie dobra.Przystałyśmy na to z ochotą i poszłyśmy za nim na górę do ich pokoju, gdyż niechciał znosić jej na dół w obawie, że lada moment może wrócić jego żona.Do końcażycia nie zapomnę chwili, gdy Sanders otworzył drzwi i wprowadził nas do sypialni.Zapalił światło i naszym oczom ukazał się przerażający widok.Pani Sanders leżała twa-rzą zwróconą do podłogi martwa!Podbiegłam pierwsza.Uklękłam przy niej i wzięłam za rękę, by zbadać puls.Było zapózno na jakikolwiek ratunek, ręka była zimna jak lód i zupełnie sztywna.Tuż przy gło-wie spostrzegłam woreczek napełniony piaskiem, narzędzie zbrodni.Panna Trollope zaczęła niemądrze zawodzić i jęczeć trzymając się oburącz za głowę.Sanders krzyknął Moja żona i rzucił się w jej kierunku, ale powstrzymałam gozasłaniając sobą ciało.Byłam pewna, że to jego sprawka, nie chciałam więc dopuścić, bypodchodził blisko.Może chciał schować lub wziąć jakiś drobiazg, który mógłby napro-wadzić na jego ślad. Nie wolno nic ruszać powiedziałam. Panie Sanders, niech się pan postarauspokoić, a pani może zejdzie na dół i sprowadzi kierownika skierowałam się dopani Trollope.Zostałam w pokoju klęcząc przy ciele pani Sanders.Ani mi w głowie było zosta-wić Sandersa samego.Muszę jednak przyznać, że jeśli udawał rozpacz po śmierci żony,robił to po prostu wspaniale
[ Pobierz całość w formacie PDF ]