[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Bardzo mu toodpowiadało, lubił muzykę klasyczną.Siadał więc przy ściszonym magnetofoniei przeglądał stare pisma ilustrowane, gdyż prośba o dostarczenie jakichś książeknadal była rozpatrywana.Jedzenie okazało się nad podziw smaczne, jak gdybyporywaczom szczególnie zależało na jego dobrym samopoczuciu.Widywał jedy-nie młodych wysportowanych mężczyzn, ale zdawał sobie sprawę, że działają nazlecenie kogoś, z kim nigdy się nie spotka.Ich samych zaś, płatnych najemników,nawet nie było sensu pózniej ścigać.Drugi dzień niewoli nadzwyczaj mu się dłużył.Paulo liczył na to, że Eva nieda się wciągnąć w pułapkę.Miał też nadzieję, że jego prześladowcy szybko topojmą.Niemniej gotów był czekać tak długo, jak tylko będzie potrzeba.Następnego wieczoru sędzia sam przyniósł pizzę.Poprzednie spotkanie takbardzo przypadło mu do gustu, że zaraz po zakończeniu popołudniowej sesji za-dzwonił do Patricka i spytał, czy dzisiaj też będą mogli porozmawiać.Laniganzgodził się z radością.Huskey wyjął z aktówki parę listów i rzucił je na prowizoryczne biurko przy-jaciela. Sporo osób, głównie starych znajomych z sądu, prosiło, abym cię pozdro-wił, zaproponowałem więc, by napisali do ciebie, a ja dostarczę listy. Nie przypuszczałem nawet, że wciąż mam tylu przyjaciół. Jest ich więcej, niż mógłbyś sobie wyobrazić.Znudzeni urzędnicy sądo-wi mają mnóstwo czasu na pisanie listów, a jedynie w ten sposób mogą ci sięprzypomnieć. Bardzo dziękuję.Huskey przysunął krzesło do łóżka Lanigana, usiadł i oparł nogi o krawędzwysuniętej szuflady nocnego stolika.Zaczekał w milczeniu, aż Patrick rozprawi227się z dwoma kawałkami wybornej pizzy. Będę musiał wkrótce zrezygnować z prowadzenia twojej sprawy ode-zwał się w końcu cicho. Wiem. Dziś rano rozmawiałem już z Trusselem.Domyślam się, że za nim nieprzepadasz, ale to naprawdę świetny sędzia.Zgodził się przejąć sprawę. Wolałbym sędziego Lanksa. Niestety, w tych okolicznościach nie za bardzo możesz dokonywać wyboru.Lanks ma poważne kłopoty z nadciśnieniem, toteż staramy się zostawiać mu tylkonajprostsze sprawy.Poza tym Trussel ma większe doświadczenie niż Lanks i jarazem wzięci, zwłaszcza w wypadku oskarżeń o zabójstwo.Patrick zmusił się do krzywego, niepewnego uśmieszku, wzruszając zarazemkościstymi ramionami. Oskarżenie o zabójstwo brzmienie tych słów, któreczasami powtarzał sobie przed lustrem, nadal zwalało mu się na barki ogromnymciężarem.I ta reakcja nie uszła uwagi sędziego.Mówi się, że każdy człowiek jest zdolny do popełnienia najcięższej zbrodni,Huskey zaś w ciągu dwunastu lat pracy na swoim stanowisku miał okazję widy-wać wielu zabójców.Tym bardziej leżało mu na sercu, że teraz jego najlepszyprzyjaciel może zostać skazany na śmierć. Dlaczego chcesz zrezygnować ze stanowiska? zapytał Patrick. Ze zwykłych powodów.Znudziło mnie to setnie.Poza tym dobrze wiem,że jeśli nie zrezygnuję teraz, pózniej będzie znacznie trudniej.Dzieciaki wkrótcepójdą do college u i przydałoby się w domu trochę więcej pieniędzy. Urwał na-gle, a po chwili zapytał: Nawiasem mówiąc, skąd wiesz, że chcę zrezygnowaćze stanowiska? Nie przypominam sobie, abym rozpowszechniał tę wiadomość. Słyszałem plotki. Dotarły aż do Brazylii? Miałem swoich szpiegów, Karl. W tutejszej palestrze? Nie, skądże! Utrzymywanie kontaktów z dawnymi przyjaciółmi byłobynadzwyczaj ryzykowne. A zatem wiadomości musiał ci dostarczać ktoś z Brazylii. Owszem.Zaufana osoba, również prawnik. I powiedziałeś mu o wszystkim? Zgadza się.Powiedziałem jej o wszystkim.Huskey splótł palce na brzuchu i mruknął: Ach, tak, rozumiem. To idealne rozwiązanie.Mogę je gorąco polecić każdemu, kto chciałbyzniknąć tak jak ja. Zapamiętam to sobie.Gdzie teraz przebywa ta prawniczka? Prawdopodobnie gdzieś niedaleko.228 Jasne.To ona zarządza pieniędzmi, prawda?Patrick uśmiechnął się szeroko, a po chwili zachichotał.Chyba w końcu lodyzostały przełamane. Co chcesz wiedzieć na temat pieniędzy, Karl? Wszystko.Jak je zwędziłeś? Gdzie zainwestowałeś? Ile jeszcze ci zostało? A co głoszą najbardziej wiarygodne plotki krążące wśród tutejszych praw-ników? Jest ich bez liku.Najbardziej podoba mi się ta, według której podwoiłeśfortunę i trzymasz ją na zaszyfrowanym koncie w Szwajcarii, a w Brazylii jedynieodpoczywałeś, żeby pózniej z tym większą przyjemnością korzystać z bogactwa. Niezle. Pamiętasz Bobby ego Doaka, tego pryszczatego kurdupla, który bierzesprawy rozwodowe po dziewięćdziesiąt dziewięć dolarów od sztuki i jest gotówpluć na każdego adwokata żądającego wyższych stawek? Jasne.Ogłaszał się w gazetkach kościelnych. Ten sam.Otóż wczoraj wpadł do kancelarii na kawę i uraczył wszystkichopowieścią, jak to przehulałeś wszystkie pieniądze na narkotyki i młode prosty-tutki, dlatego wiodłeś w Brazylii życie skromnego wieśniaka. Jakbym słyszał Doaka.Na chwilę zapadło milczenie, Patrick chyba znów pogrążył się w smętnychrozważaniach.Sędzia jednak postanowił kuć żelazo póki gorące. No więc gdzie są pieniądze? Tego nie mogę ci powiedzieć, Karl. A ile ich jest? Mnóstwo. Więcej, niż ukradłeś? Owszem, więcej, niż zabrałem. Jak to zrobiłeś?Lanigan spuścił nogi po przeciwnej stronie łóżka, wstał powoli i podszedł dodrzwi.Były zamknięte.Przeciągnął się kilka razy, upił łyk wody mineralnej, poczym usiadł tuż obok Karla i popatrzył mu prosto w oczy. Po prostu miałem szczęście odparł niemal szeptem. Byłem gotówuciekać, z pieniędzmi czy też bez nich.Wiedziałem, że wspólnicy czekają na tenprzelew, i przygotowałem sobie plan zgarnięcia forsy.Gdyby jednak coś nie wy-paliło, i tak bym zniknął.Nie umiałbym już wytrzymać nawet jednego dnia z Tru-dy.Nie cierpiałem swojej pracy, a w dodatku groziło mi wylądowanie na bruku
[ Pobierz całość w formacie PDF ]