[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dzięki nim ograniczymy do minimum straty w ludziach.- Zgodzicie się pomóc Królestwu? - Samual nawet nie zamierzał kryćzdumienia.Królestwo Kulu w sojuszu z edenistami, niesłychane! Trudno było się ztego nie cieszyć; uprzedzenia można odrzucić na bok, wystarczy silny bodziec.Szkodatylko, że bodziec nie mógł być inny.- Owszem.- Rozumiem.- Siły edenistów potrzebują wsparcia klasycznych oddziałów wojskowych doutrzymania porządku na zajętych obszarach - powiedział sir Maurice.- Chcielibyśmywłączyć do działań zbrojnych dwie brygady Piechoty Morskiej Konfederacji.- Domyślam się, że symulacje dają wam nadzieję na powodzenie kampanii -rzekł Samual - tym niemniej chcę się wyraznie opowiedzieć jako przeciwnik tegorodzaju operacji.Nie palę się do wysyłania żołnierzy na misję skazaną, moimzdaniem, na fiasko.Jeśli już chcemy wspólnie przedsięwziąć coś wielkiego,wybierzmy sobie przynajmniej odpowiedni cel.- Jego Królewska Mość jest zdecydowany zrobić wszystko, żeby uwolnićpoddanych od męczarni - rzekł lord Elliot.- A więc troszczy się tylko o żyjących?- Ależ panie admirale! - Napomniał go Haaker.- Przepraszam.Zdajecie sobie sprawę, że muszę traktować jednakowowszystkie światy w Konfederacji.- I do tej pory wywiązywał się pan z tego znakomicie.- Do tej pory?- Dobrze pan wie, admirale, że obecny stan rzeczy nie może trwać dłużej -odezwała się Jeeta Anwar.- Inaczej marny nasz koniec.- Miejmy na uwadze polityczną stronę konfliktu - dodał Haaker.- Przykro mi,ale w tej sytuacji trzeba się kierować nie tylko zdrowym rozsądkiem i zasadamistrategii.Ludzie muszą widzieć, że Konfederacja coś robi.Na pewno pan to rozumie.- I tym czymś" ma być wyzwolenie Mortonridge?- Królestwo Kulu i społeczność edenistów wyznają ten sam pogląd: akurat tencel leży w naszym zasięgu.- Zgoda, ale co potem? Radzicie każdą podbitą planetę i asteroidę odbić w tensam sposób? Jak długo to potrwa? Liczyliście koszty?- Mam szczerą nadzieję, że wystarczy przeprowadzić jedną taką operację -stwierdził Cayeaux.- Musimy wykorzystać ten czas na znalezienie innego podejścia doproblemu.Jeżeli go nie znajdziemy, rzeczywiście przyjdzie nam jeszcze wiele razyorganizować podobną kampanię.- Dlatego właśnie ta pierwsza musi się udać - rzekł Haaker.- Dostanę rozkaz przegrupowania sił? - Spytał Samual.- Ja tylko informuję pana o wniosku edenistów i króla Kulu.To jak najbardziejuzasadniona prośba naszych dwóch najsilniejszych stronników.Jeśli ma panalternatywną propozycję, rad jej wysłucham.- Oczywiście, że nie mam.- W takim razie wątpię, czy ma pan powód odmawiać.- Rozumiem.Mogę zapytać, ambasadorze Cayeaux, dlaczego konsensus wyraziłna to zgodę?- Wyłącznie po to, żeby ludzie w Konfederacji nie tracili nadziei.Mimo licznychzastrzeżeń.- Wywiązuje się pan świetnie ze swoich obowiązków, admirale - powiedziałaLalwani.- Zdajemy sobie sprawę, że przeprowadzamy tę operację głównie na pokaz,lecz dzięki niej zyskamy ogromne poparcie polityczne.W ciągu najbliższych tygodniprzyda się nam każde poparcie, jakie uda się zdobyć.- A więc dobrze.- Samual Aleksandrovich zamilkł, zrezygnowany.Najbardziejdrażniło go to, że dobrze rozumiał ich argumentację; niemalże się z nią zgadzał.Odzarania dziejów liczył się propagandowy wymiar wojny, gdyż najbardziej nazwycięstwach zależało politykom. Nie różnię się - rozmyślał - od dowódcówwojskowych z dawnych epok: zawsze występowaliśmy na arenie politycznej przedprzystąpieniem do właściwej bitwy.Ciekawe, czy moi sławetni poprzednicy czuli siętak podle?".- Kapitanie Khanna, niech Sztab Generalny nakreśli planyprzegrupowania sił Floty stosownie do prośby ambasadora Królestwa Kulu.- Rozkaz, sir.- A pańskiemu królowi życzę powodzenia, ambasadorze.- Dziękuję, admirale.Nie chcemy torpedować aktualnych misji wojskowychFloty.Alastair wie, że ma pan do spełnienia ważne zadania.- Miło słyszeć.Przed nami trudne dylematy, jego poparcie będzie miało dla nasduże znaczenie.Jak już mówiłem na początku, szukamy definitywnego rozwiązania,które nie może być jednak osiągnięte na drodze konfliktu zbrojnego.- Rozważył pan propozycję Capone? - Zapytał sir Maurice.- Chociaż to naszwróg w tradycyjnym rozumieniu tego słowa.Czy pomysł z technobiotycznymi ciałamida się w ogóle wykonać?- Zastanawialiśmy się nad tym - rzekł kapitan Khanna.- W praktyce nic z tegonie wyjdzie.Tu wchodzą w grę niewyobrażalne liczby.Według ostrożnych szacunkówKonfederacja liczy sobie dziewięćset miliardów mieszkańców, co daje średnio miliardna każdy układ słoneczny.Nawet jeśli policzymy dziesięciu zmarłych na jednegożywego, wyjdzie nam mniej więcej dziesięć bilionów dusz w zaświatach.Damy imtechnobiotyczne ciała? Gdzie zamieszkają? Musielibyśmy znalezć od trzech do pięciutysięcy nowych terrakompatybilnych planet.To rzecz praktycznie niewykonalna.- Spierałbym się, jeśli chodzi o liczbę - rzekł Cayeaux.- Laton wyrazniepowiedział, że nie wszystkie dusze męczą się w zaświatach.- Niech będzie, że bilion.I tak trzeba oddać im kilkaset planet.- Słowa Latona bardzo mnie ciekawią - wtrącił doktor Gilmore.- Zakładamy, żeto nam los każe szukać ostatecznego rozwiązania.Tymczasem dusze mogą przejść zzaświatów w inny stan egzystencji.Co najprawdopodobniej od nich samych zależy.- Tak, tylko jak je zmusić? - Spytał Haaker.- Któż to wie.Jeśli chociaż jeden pójdzie na współpracę, odnotujemy znaczącepostępy.Przydałby się taki drugi Shaun Wallace, ten z reportażu Kelly Tirrel.Ci,których trzymamy na Trafalgarze, są wrogo nastawieni do badań.Samual miał ochotę powiedzieć coś o zależności między traktowaniem pacjentaa jego zachowaniem, lecz Gilmore nie zasłużył na publiczną krytykę.- Podejmijmy inicjatywę dyplomatyczną.Znamy kilka izolowanych osiedliasteroidalnych, na których opętani przejęli rządy, ale nie uciekli jeszcze do innegowszechświata.Zacznijmy od nich.Wyślijmy im wiadomość z propozycją rozmów.- Zwietny pomysł! - Pochwalił go Haaker.- Koszt niewielki, a jeśli prośbaspotka się z przychylną odpowiedzią wszystkimi siłami będę wspierał wspólny projektbadawczy.Kiedy skończyła się sensywizyjna konferencja, doktor Gilmore ocknął się sam wswoim biurze.Przez dłuższy czas siedział nieruchomo i odtwarzał w pamięci ostatniączęść narady.Będąc człowiekiem dumnym ze swego metodycznego podejścia do pracyi zagorzałym zwolennikiem logicznego rozumowania, nie był zły na siebie, co najwyżejlekko poirytowany, że sam wcześniej nie wpadł na ten pomysł.Jeśli Laton miałsłuszność i faktycznie dusze odchodziły gdzieś dalej, to powinien zrewidować swojepoglądy na temat zaświatów jako jednorodnego środowiska.Otwierał się przed nimcały szereg nowych możliwości.Ostatecznie udał się do sali pomiarowej, gdzie przebywała Jacqueline Couteur.Personel miał akurat dłuższą przerwę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]