[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Utrzymuje mianowicie, że od czasówCyrusa, który pierwszy przeniósł panowanie z Medów na Persów, aż doDariusza, ostatniego króla perskiego8, którego państwo zdobył Aleksan-5Nazwiska tej żony ani jej ojca Herodian nie podaje.Biograf (H.A., żyw.Sew.Al.20, 3) powiada, że była to Memmia, córka byłego konsula Sulpicjusza, w innymjednak miejscu (49, 3 4) powołując się na Deksypposa (historyka z końca III w.)mówi, że żona Sewera Aleksandra, której nazwiska tym razem nie podaje, byłacórką niejakiego Makri[a]na, którego cesarz przybrał za współrządcę z tytułem Ce-zara; ponieważ jednak uknuł spisek przeciw zięciowi, został po wykryciu planowa-nego zamachu stracony, a córka porzucona.Na napisach i monetach z tego okresu225 228 jako żona Sewera Aleksandra występuje Gneja Seja Herennia SallustiaBarbia Orbiana.Ponieważ na napisie jednym (CIL VIII 1492) wyskrobane jest na-zwisko jej ojca z pozostawieniem jednak tytułu Caesar, jest rzeczą bardzo prawdo-podobną, że owa Seja itp.to właśnie córka tego Makri[a]na, który był Cezarem, doniego też zdaje się odnosić wzmianka Herodiana.Pozostaje tylko wątpliwość, czyMemmia, córka Sulpicjusza, była z nią identyczna, czy raczej była drugą żoną,a może tylko sfingowana została przez biografa.6Data błędna, podobnie jak 13 lat" w poprzednim zdaniu, bo czternasty rokAleksandra to rok 235, a wydarzenia na Wschodzie rozegrały się kilka lat wcześnieji już w 235 r.cesarz podjął wyprawę do Azji.7Za panowania Sewera Aleksandra dokonał się wielki przełom na Wschodzie,kiedy osłabione wewnętrznymi przeciwieństwami, jak i wojnami z Rzymem w ostat-nich dziesiątkach lat państwo partyjskie Arsacydów, blisko 500 lat grające przewod-nią rolę wśród ludów irańskich, runęło, a spadek po nim objęli Persowie, którychkról Ardeszir (u Greków zwany Artakserkses), wnuk Sassana, założyciel dynastiiSassanidów, w bitwie pod Ktezyfontem po kilkunastu latach walk pokonał i zabiłkróla partyjskiego Atabanusa V (227 r.).8A więc w okresie panowania perskiej dynastii Achemenidów (550 330), którejtradycje Sassanidzi podjęli. 112der Macedończyk, wszystkie te kraje łącznie z Jonią i Karią pozostawałypod zarządem perskich satrapów; uważa zatem za swój obowiązek przywró-cić Persom w całości panowanie nad tymi krajami, które poprzednio po-siadali.Kiedy więc nadeszły te wiadomości i sprawozdania od namiestnikówprowincji na Wschodzie, Aleksander pod wrażeniem tych nagłych i nie-spodziewanych wieści bardzo się strapił, zwłaszcza że od dziecka wzrastałwśród pokoju i zawsze dotąd żył w wygodach stolicy.Początkowo więcpo porozumieniu się ze swymi przyjaciółmi postanowił wysłać poselstwoi listownie powściągnąć pęd i nadzieje barbarzyńców.Pismo to mówiło,że król perski powinien się trzymać swoich granic, a nie wszczynać nie-pokojów, że nie powinien poniesiony czczymi nadziejami rozniecać wiel-kiej wojny.Jedna i druga strona winna się zadowolić tym, co jest jejwłasnością, bo wojna z Rzymianami wcale nie będzie podobna do tych,jakie toczyły się dotąd z sąsiednimi i pokrewnymi barbarzyńcami.Przy-pominało dalej to pismo zwycięstwa, jakie odnieśli nad nimi i August9,i Trajan10, i Lucjusz11, i Sewerus12.Przez list tego rodzaju spodziewał sięAleksander przekonać barbarzyńcę albo go nastraszyć, aby pokój zacho-wał.Ale ten wcale się nie oglądał na pismo, przeciwnie, uważał, że sprawytego rodzaju winno się rozstrzygnąć orężem, a nie słowami, nieustannieteż uprowadzał i unosił własność rzymską, pieszo i konno najeżdżał Mezo-potamię i zabierał z niej łupy, oblegał obozy założone nad brzegami rzekdla obrony państwa rzymskiego.A że był z natury pyszałkiem i wzbił sięjeszcze więcej w dumę wskutek swych niespodziewanych sukcesów, ocze-kiwał, że wszystko zajmie z łatwością.Lecz były i ważkie powody,które rozbudzały u niego pragnienie rozszerzenia swego państwa.Byłprzecież pierwszym z Persów, który się odważył napaść na państwo par-tyjskie, a odnowić królestwo perskie.Po Dariuszu bowiem, którego pozba-wił władzy Aleksander Macedoński, przez bardzo długie lata panowalinad ludami wschodnimi oraz całą Azją Macedończycy i następcy Aleksan-dra, którzy się podzielili tymi krajami.Kiedy ci się między sobą poróżnili9August osiągnął sukcesy w zatargach z Partami nie w wojnie, lecz w drodzedyplomatycznej: w 20 r., kiedy to król partyjski Fraates IV oddał Rzymianom znakibojowe i jeńców wziętych w wojnie z Krassuseon; w 9 r., kiedy król partyjskioddał w zakład Rzymianom synów swoich, z których jeden, Wonones, narzuconyzostał przed 9 r.n.e.Partom na króla.10W latach 114 117, kiedy Trajan wydarł Partom prowincję Mezopotamię,Asyrię i przejął w swe posiadanie Armenię.11Luc j us z We r u s , współrządca M.Aureliusza, który w kampanii w latach162 165 opanował ponownie Mezopotamię i zdobył Seleucję oraz Ktezyfont nadTygrysem.12Por.wyżej ks.II.Pominięta jednak jest w tym zestawieniu wzmianka o woj-nie z Partami za Karakalli i Makryna. 113i potęga macedońska osłabła skutkiem nieustannych wojen, pierwszy po-dobno Arsakes, Part z pochodzenia, skłonił tamtejszych barbarzyńców,by się oderwali od Macedończyków, po czym przywdział diadem zazgodą Partów tudzież sąsiednich barbarzyńców i sam objął władzę królew-ską, która długo pozostała w rękach jego potomków, aż do Artabanusa, zanaszych już czasów żyjącego.Jego to zabił Artakserkses i odzyskał dlaPersów panowanie, podbiwszy zaś z łatwością sąsiednie ludy barbarzyńskienapierał już i na państwo rzymskie.3.Kiedy tedy Aleksandrowi bawiącemu w Rzymie doniesiono o zu-chwałych przedsięwzięciach barbarzyńców na Wschodzie, uznał, że są torzeczy nie do zniesienia, a ponieważ wzywali go również i tamtejsi na-miestnicy, więc z niechęcią wprawdzie i wbrew przekonaniu podjął przy-gotowania do wymarszu.Z Italii samej i wszystkich prowincji rzymskichzaciągnięto do wojska doborowych ludzi, którzy ze względu na siłę fizycznąi młodzieńczy wiek wydawali się odpowiedni do walki.Ogromne porusze-nie zapanowało w całym państwie rzymskim, bo gromadzono siły, które bysprostały wielkiej, jak donoszono, liczbie barbarzyńskich najezdzców.Aleksander zebrawszy żołnierzy stojących w Rzymie kazał wszystkimustawić się na tej co zwykle równinie13 i wstąpiwszy na mównicę takprzemówił: Chciałbym, towarzysze broni, wygłosić do was taką mowę, jak zwy-kle, bo dzięki nim zdobywałem sobie uznanie jako mówca i radowałemsłuchających.Ponieważ jednak zakosztowaliście rozkoszy długoletniegopokoju, to może, jeśli teraz posłyszycie o zmianach w naszym położeniu,przestraszycie się tym, co powiem wbrew waszemu oczekiwaniu.Jest jed-nak obowiązkiem dzielnych i rozważnych ludzi życzyć sobie najlepszegopowodzenia, ale być przygotowanym na to, co się zdarzy.Bo jak słodkąjest rzeczą korzystanie z rozkosznego powodzenia, tak znów męstwo w do-konywaniu koniecznych czynów przynosi sławę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]