[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Nie chodzi o to.- Więc o co?- Po prostu chcę żebyś była szczęśliwa, Les.Pociągnął się za kozią bródkę, sprawiając wrażenie bardziej zdenerwowanego niżkiedykolwiek wcześniej.- W takim razie dokończ mój tatuaż.- odparła łagodnie.Zdjęła koszulę.- Daj spokój.Rozmawialiśmy już o tym.Z nieodgadnionym wyrazem twarzy wskazał krzesło.- Sama go wybrałaś.Będzie dobrze.Chcę, żeby było dobrze.Szczerząc się od ucha do ucha,usiadła plecami do niego.- I będzie.Będę miała najładniejszy, najdoskonalszy tatuaż.To mój wybór i moje ciało.Comoże się nie udać?Królik nie odpowiedział.Często milczał, gdy przygotowywał narzędzia do pracy.Był bardzodrobiazgowy.Poczuła się dobrze z myślą, że aż tak dbał o swoich klientów.Nie wszyscytatuażyści zachowywali się równie odpowiedzialnie.Leslie zerknęła do tyłu na Królika.Otwierał dziwną butelkę.- Co to?- Twój atrament.Nie spojrzał na nią.Wpatrywała się w brązowe szkło.Mogłaby przysiąc, że przez momentczarny dym tańczył nad szyjką butelki.- Piękny jak cienie w butelce.- To prawda.- Posłał jej przelotne spojrzenie.Nigdy wcześniej nie widziała, żeby jego twarzwydawała się tak pozbawiona uczuć.- Gdybym tak bardzo nie lubił cieni, nie robiłbym tego.- Tatuaży?Uniósł butelkę i wlał jej zawartość do kilku kubeczków.Na dnie niektórych znajdował się jużkrystaliczny płyn.W słabym świetle atrament opalizował różnymi odcieniami czerni.Króliknalewał go po trochu do każdego kubeczka. Maleńkie czarne łzy; kielich zanurzony w otchłani. Potrząsnęła głową. Zbyt wieledziwnych wydarzeń równa się zbyt wiele dziwnych myśli.- To ten drugi płyn zmienia kolor? - zapytała - Jakby łączyły się dwie substancje?- Tworzą to, czego potrzebujemy do twojego obrazka.Obróć się.Królik pokazał, żeby spojrzała w inną stronę.Leslie wykonała jego polecenie.Przetarł jejskórę na plecach, a ona zamknęła oczy i czekała.Wkrótce maszynka zabrzęczała, a potem igły dotknęły jej skóry.Ledwie poczuła ukłucia,świat stracił wyrazistość, a potem nabrał barw: kolory eksplodowały pod jej zamkniętymipowiekami.Ciemność przybrała na sile i rozsypała się na tysiące odcieni, a każdy z nich byłemocją, uczuciem, które mogła wchłonąć.One miały pozwolić jej żyć, uczynić ichwszystkich silniejszymi. Nakarm nas, ocal nas, ciało za duszę. Jej myśli splątały się z falą doznań, które przeszywałyją i oddalały się, niczym skrawki snu ulatującego po przebudzeniu.Wychwytywała je, a jejumysł próbował je nazwać.To nie były tylko emocje; czuła pragnienia nieznajomychczekających na ulicy - kolaż obaw i zmartwień, żądzy i gniewu.A potem zalały ją uczuciazbyt dziwne, żeby je nazwać.Wszystkie te wrażenia umykały z każdym kolejnym ukłuciem.Wydostawały się na zewnątrz,jakby biegły po sznurku, który ciągnął się z niej w mrok, w otchłań, z której pochodziłatrament na jej skórze.Irial odpłynął w niespokojny sen.Czuł ją - swoją Leslie - kiedy przybliżała się z każdymruchem igieł Królika.Umacniająca się między nimi więz była silniejsza od tych, które łączyłygo z mrocznymi wróżkami, z kimkolwiek.Czuł się tak, jakby igły Królika przebijały jego serce.płuca, oczy.Leslie wniknęła do jegokrwi, tak samo jak jego krew wniknęła pod jej skórę.Smakował wrażliwość dziewczyny,empatię, siłę, tęsknotę za miłością.Poznawał słabości i nadzieje - pragnął ją chronić i kochać.Taka czułość zdecydowanie nie pasowała do Króla Mroku.Zadawał sobie pytanie: Gdybymto wiedział, czy dokonałbym wymiany?Chciałby odpowiedzieć, że nie, złe w istocie, jeśli chodziło o bezpieczeństwo jego wróżek,był gotowy zapłacić każdą cenę.W koszmarach właśnie Leslie niósł ulicą, a krew sączyła się z jej ran.Twarze mężczyzn,którzy ją okaleczyli, przybierały na wyrazistości.Nie odróżniał, co jest prawdziwe, a co tylkopodpowiada strach.Ale ona mu to wyjaśni.Pozna jej wspomnienia, jak tylko znajdzie siębliżej.Pocieszy ją.i zabije drani, którzy ją skrzywdzili.Dziewczyna uczyni go silniejszym, nakarmi, żerując na emocjach ludzi, do których bez niejnie miał dostępu.Nauczy się ukrywać, ile nagle zaczęła dla niego znaczyć i jak obrzydliwieludzki się poczuł
[ Pobierz całość w formacie PDF ]