[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Polizał językiem jej sutek wraz z rytmem, przez co jego muzykaożyła, sprawiając, że czuła się jej częścią.Jej dłonie przesunęły się natył jego głowy, przytrzymując go przy piersi, zachęcając do dalszejprzyjemności.- Shade.Ugryzł jej wrażliwe ciało i uspokoił przebłysk bólu muśnięciamiswego języka.Jego oddech owiewał jej pobudzone i delikatne sutki,gdy zaśpiewał końcowy refren.Jej serce biło w rytm muzyki.Każdyjej skrawek dostroił się do rytmu i tego mężczyzny.Gdy piosenka sięskończyła, Amanda wzięła głęboki oddech, niemal czując ulgę, żenastąpił koniec, by mogła pozbierać swoje poszarpane zmysły.Zassała głęboki, drżący oddech, gdy zaczęła się kolejnapiosenka. Darker była jeszcze szybsza, niż poprzednia piosenka -wokal był wybitny i ostry.Wyobraziła sobie, że nie bez powoduwybrał taki zestaw piosenek.By podniecić swoją publiczność, naktórą składała się jedna kobieta.Czyżby była ułożona jak listapiosenek na koncert? Narastało i narastało, aż do punktukulminacyjnego? Powiedział coś o bisie.Wszystkie próby stworzenialogicznej myśli gdzieś zniknęły, gdy muzyka znowu zawładnęła jejciałem.Jego kciuki pocierały jej sutki, podczas gdy jego wargi, zęby ijęzyk skoncentrowały się na spodach jej piersi i jej żebrach.Przesunął się na jej brzuch przy następnej piosence.Potem nawnętrze jej ud.Nie wziął jej, nawet gdy o to prosiła.Spodziewała się,że zadowoli jej opuchnięte i obolałe centrum w następnej piosence,ale przewrócił ją na brzuch i zaczął pieścić i gryzć jej tyłeczek, ażzaczęła się wić, jej obolałe sutki i wrażliwe łono ocierały się osatynową pościel.Piosenka dobiegła końca i w pokoju nastała cisza.Jedynymdzwiękiem był jej chrapliwy oddech.Zwiatła pociemniały.Shadeodsunął się.Amanda uniosła głowę, by go odnalezć, ale nie było go obok niej.Opuścił łóżko.Zamrugała, próbując przyzwyczaić oczy donagłego braku światła, ale wszystko było rozmyte, zamazane.Czułasię jak pod wpływem alkoholu.Czy to już koniec? Zapewne nie zamierzał zostawić jej takpodekscytowanej, nie oferując ulgi.Przewróciła się na bok,rozglądając się za nim w kierunku, w którym myślała, że sięprzesunął.- Shade?Rozbrzmiało bębnienie i białe światło zapulsowało do rytmu.Dostrzegła Shade'a stojącego obok łóżka, rozwijającegoprezerwatywę na długości swego penisa.Stał twardo, grubo idumnie, unosząc się nieznacznie w górę.Cipka Amandy zacisnęła sięna ten widok.Chwilę pózniej pokój znowu pociemniał.Kolejne bębnienie.Zapulsowało niebieskie światło.Shade byłjednym kolanem na łóżku.Potem znowu nastąpiła ciemność.Znowu bębnienie.Zamigotało zielone światło.Był teraz bliżej.Ciemność.Serce Amandy wyrwało się spod kontroli.Czuła się odkryta.Zledzona.Złap mnie, Shade.Pożryj mnie.Kolejne bębnienie.Białe światło.Pchnął ją na plecy i rozsunąłszarpnięciem jej nogi.Ciemność.Pieprz mnie.Rozpoczął się basowy riff; światła rozbłysły razem wskomplikowanej linii nut.Penis Shade'a odnalazł jej otwarcie.Wsunął się w nią,wypełniając ją.Zanurzał się w niej w szybkim i wściekłym tempiepiosenki.Był zbyt silny, zbyt zdyszany by śpiewać.Po prostu jąpieprzył - ostro - i zadrżała w orgazmie, który ogarnął ją tak mocno idługo, że aż krzyknęła.- Właśnie tak, kochanie - powiedział Shade, warcząc szorstkogdzieś nad nią.- Dojdz mocniej.niż kiedykolwiek w swym życiu.Nie musiał jej bardziej zachęcać.; już tam była.Jasna cholera!Chwyciła się jego ramion obiema dłońmi, wygięła plecy w łukna łóżku, jej cały środek zaciskał się na twardym jak kamień kutasie,który się w nią wbijał.Nawet, gdy intensywność zniknęła, jej ciałodrżało z przerwami, gdy zwiotczała.Otworzyła oczy i spojrzała naShade'a, który miał okulary na nosie, pot spływał po jego twarzy, szyii piersi.Chciała teraz swojego Jacoba z powrotem, nawet jeśli Shade pieprzył ją jak bestia.Wyciągnęła rękę i ściągnęła jego okulary i rzuciła je przezpokój.Stracił swój rytm, a następnie całkowicie znieruchomiał,wpatrując się w nią szeroko otwartymi, zszokowanymi oczyma.- Dlaczego to zrobiłaś?- Chciałem spojrzeć ci w oczy.- Dlaczego?Ponieważ wciąż wolę tego mężczyznę od gwiazdy rocka, ale niemogła tego powiedzieć.- Ponieważ są cudownie niebieskie.Obniżył swe ciało na jej, poruszając się wolniej.Zakręciłbiodrami, by wbić się mocniej i ukrył twarz w jej szyi, gdykontynuował.Więc nawet bez okularów nie zamierzał patrzeć jej w oczy, gdyuprawiali seks w jego łóżku.Jego scenie.Pozwoli kiedykolwiek komuśpołączyć się z jego sercem? Amandzie ścisnęło się gardło, okradającją z powietrza.Objęła ramionami Jacoba, by trzymać go tak bliskojak to tylko możliwe.Po chwili otworzyła oczy i spojrzała w ekran,który skupiał się na jego napiętym, pompującym tyłku, gdy zakażdym razem pchał biodrami.Piosenka dobiegła końca, światłazgasły.Opadł na nią.Jego ciało, takie ciężkie.Oddychał nierówno, tak głośno.- Zazwyczaj dopasowuję swój orgazm do ostatecznegobębnienia - powiedział.Zastanawiała się, ile już występów dokonał w tym łóżku.- Nie mam nic przeciwko, by zajęło ci to tyle czasu, ilepotrzebujesz - powiedziała.Nie, ani trochę jej to nie przeszkadzało.- Będziesz żałować, że to powiedziałaś - wysunął się i podniósł,sięgając po huśtawkę nad sobą.- Podnieśmy cię z tego łóżka.Amanda nie opierała się, by zostać owinięta pasami i uprzężą.Nie miała siły ani ochoty, by protestować.Kiedy skończył, to znalazła się twarzą nad łóżkiem.Amandarozłożyła przed sobą ręce.- Jestem jak Superman.Zaśmiał się. - Gwarantuję ci, że wkrótce będziesz latać.Chcesz, by kamerybyły włączone.Wyciągnęła szyję, by spojrzeć na ekrany.W tej pozycjigrawitacja nie była wdzięczna dla jej piersi.- Um, może powinniśmy je na teraz wyłączyć.- Czasami przez nie tracę swą koncentrację na jakiś czas -powiedział.- Ale muzyka mi pomaga.- Podoba mi się muzyka.Użył swego pilota, by wyłączyć kamery i telewizory.Przyćmioneświatła nad baldachimem ledwo dawały blask.Gdyby nie wiedziała,że była przywiązana jakimś szalonym sprzętem do ćwiczeń, topomyślałaby, że nastrój był romantyczny.Kiedy muzyka zalała pokójdzwiękiem i melodia zwróciła jej uwagę, Amanda ledwo co usłyszałaswym uszom.- Muzyka klasyczna?- Nie lubisz takiej?- zapytał [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • andsol.htw.pl