[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.SÄ… ludzie mÅ‚odsi od niego, przystojniejsi, możenawet zdolniejsi; żaden z nich jednak nie powiedziaÅ‚ mi z tak serdecznym zapaÅ‚em, że ostatnieszczęście jego życia jest w moim rÄ™ku.Czy można siÄ™ temu oprzeć, choćby nawet zezwolenie z naszejstrony wymagaÅ‚o pewnej ofiary, niech pan sam powie? ZatrzymaÅ‚a siÄ™ w alei i patrzyÅ‚a mu w oczy, zniepokojem oczekujÄ…c na odpowiedz.- Nie wiem, pani.To sprawa uczuć osobistych - odparÅ‚.- To zle, że mi pan tak odpowiada.Babcia mówi, że pan jest czÅ‚owiekiem wielkiego charakteru; jadotychczas nigdy nie spotykaÅ‚am ludzi z wielkim charakterem, a sama mam bardzo sÅ‚aby.Nie umiemoprzeć siÄ™ niczemu, LÄ™kam siÄ™ odmawiać.Może zle robiÄ™, a przynajmniej niektóre osoby dajÄ… mi dozrozumienia, że zle robiÄ™ wychodzÄ…c za barona.Czy i pan tak sÄ…dzi? Czy pan potrafiÅ‚by usunąć siÄ™ odkogoÅ›, kto by powiedziaÅ‚, że pana kocha nad wÅ‚asnÄ… duszÄ™, że bez wzajemnoÅ›ci pana niewielka resztażycia, jaka zostaÅ‚a, zejdzie mu w osamotnieniu rozpaczy? Gdyby ktoÅ› w oczach paÅ„skich zapadaÅ‚ w przepaść i bÅ‚agaÅ‚o ratunek, czy nie podaÅ‚by mu pan rÄ™ki i w ten sposób nie przykuÅ‚ siÄ™ do niego, dopókinie nadeszÅ‚aby pomoc?- Nie jestem kobietÄ… i nigdy nie byÅ‚em proszony o spÄ™tanie mego życia na czyjÄ…Å› korzyść, wiÄ™c niewiem, co bym zrobiÅ‚ - odparÅ‚ wzburzony Wokulski.- To tylko wiem jako mężczyzna, że nie potrafiÅ‚bymżebrać nawet o miÅ‚ość.I jeszcze pani powiem - dodaÅ‚ patrzÄ…cej na niego z odchylonymi ustami - nietylko nie prosiÅ‚bym, ale wprost nie przyjÄ…Å‚bym wyżebranej ofiary z czyjegoÅ› serca.Takie dary zwyklebywajÄ… tylko poÅ‚owiczne.BocznÄ… Å›cieżkÄ… biegÅ‚ do nich Starski, bardzo zaaferowany, mówiÄ…c:- Panie Wokulski, damy szukajÄ… pana w lipowej alei.Jest moja babka, pani WÄ…sowska.WokulskizawahaÅ‚ siÄ™, co ma zrobić w tej chwili.- O, niech siÄ™ pan mnÄ… nie krÄ™puje - rzekÅ‚a, mocniej niż zwykle zaczerwieniona, panna Ewelina.-ZresztÄ… zaraz nadejdzie baron i we troje dogonimy paÅ„stwa.Wokulski pożegnaÅ‚ ich i poszedÅ‚."PiÄ™knerzeczy! - myÅ›laÅ‚.- Panna Ewelina przez litość wychodzi za barona i zapewne przez litość romansuje zeStarskim.Rozumiem kobietÄ™, która wychodzi za mąż dla pieniÄ™dzy, choć to gÅ‚upi rodzaj zarobku.Rozumiem nawet mężatkÄ™, która po szczęśliwym pożyciu nagle zakocha siÄ™ i oszukuje męża.Nierazzmusza jÄ… do tego obawa skandalu, dzieci, tysiÄ…ce pÄ™t.Ale panna oszukujÄ…ca narzeczonego jestzupeÅ‚nie nowym zjawiskiem."- Panno Ewelino!.Panno Ewelino!.- woÅ‚aÅ‚ baron zbliżajÄ…c siÄ™ w stronÄ™ Wokulskiego.Ten nagleskrÄ™ciÅ‚ i wpadÅ‚ miÄ™dzy gazony."Ciekawym - szepnÄ…Å‚ - co mu powiem, jeżeli mnie spotka?.Po diabÅ‚a ja wlazÅ‚em w to bÅ‚oto?."- Panno Ewelino!.Panno Ewelino!.- woÅ‚aÅ‚ baron już znacznie dalej." SÅ‚owik wabi samiczkÄ™ - myÅ›laÅ‚ Wokulski.- WÅ‚aÅ›ciwie jednak, czy można absolutnie potÄ™piać nawet tÄ™kobietÄ™?.Sama przyznaje gÅ‚oÅ›no, że nie ma charakteru, a po cichu - że trzeba jej pieniÄ™dzy, którychnie posiada i bez których, jak ryba bez wody, żyć nie potrafi.WiÄ™c cóż ma robić?.Wychodzinieszczęśliwa bogato za mąż.A że jednoczeÅ›nie serce odzywa siÄ™ w niej, wielbiciel namawia jÄ…, ażebyszÅ‚a za mąż, i oboje sÄ…dzÄ…, że pieszczota starego męża nie zepsuje im smaku, wiÄ™c robiÄ… nowywynalazek: zdradÄ™ przed Å›lubem, nie starajÄ…c siÄ™ nawet o patent.Wreszcie może sÄ… aż tak cnotliwi, żeumówili siÄ™, iż zdradzÄ… go dopiero po Å›lubie.Bardzo Å‚adne towarzystwo!.SpoÅ‚eczność wytwarzaniekiedy ciekawe produkta.I pomyÅ›leć, że, każdemu z nas może trafić siÄ™ podobny specjaÅ‚!.Doprawdy, należaÅ‚oby trochÄ™ mniej ufać poetom, kiedy zachwalajÄ… miÅ‚ość jako najwyższe szczęście."- Panno Ewelino!.Panno Ewelino!.- odzywaÅ‚ siÄ™ jÄ™kliwie baron."Cóż to za podÅ‚a rola - szepnÄ…Å‚ Wokulski.- WolaÅ‚bym w Å‚eb sobie strzelić aniżeli wyjść na podobnegobÅ‚azna."W bocznej alei, przy folwarku, spotkaÅ‚ panie, z którymi byÅ‚a prezesowa i jej pokojówka ze swymkoszem.- A, jesteÅ› - rzekÅ‚a staruszka do Wokulskiego - to dobrze.Poczekajcież tutaj na EwelinkÄ™ z baronem,który jÄ… może nareszcie znajdzie - dodaÅ‚a lekko marszczÄ…c brwi - a my z KaziÄ… pójdziemy do koni.- Pan Wokulski mógÅ‚by także poczÄ™stować cukrem swego konia, który tak go dziÅ› dobrze nosiÅ‚ -wtrÄ…ciÅ‚a nieco zadÄ…sana pani WÄ…sowska.- Dajże mu spokój - przerwaÅ‚a prezesowa.- Mężczyzni lubiÄ… tylko jezdzić, ale nie pieÅ›cić siÄ™.- NiewdziÄ™cznicy! - szepnęła pani WÄ…sowska podajÄ…c rÄ™kÄ™ prezesowej.OdeszÅ‚y i wkrótce znikÅ‚y zafurtkÄ….Pani WÄ…sowska obejrzaÅ‚a siÄ™, lecz spostrzegÅ‚szy, że Wokulski patrzyÅ‚ na niÄ…, szybko odwróciÅ‚agÅ‚owÄ™.- Czy szukamy narzeczonych? - spytaÅ‚a panna Izabela.- Jak pani każe - odparÅ‚ Wokulski. - To może lepiej zostawić ich w spokoju.Podobno szczęśliwi nie lubiÄ… Å›wiadków.- Pani nigdy nie byÅ‚aszczęśliwa?.- Ach, ja!.Owszem.Ale nie w ten sposób jak Ewelinka i baron.Wokulski uważnie spojrzaÅ‚ na niÄ….ByÅ‚a zamyÅ›lona i spokojna jak posÄ…gí greckich bogiÅ„.",No, już ta nie bÄ™dzie oszukiwać" - pomyÅ›laÅ‚Wokulski.Szli jakiÅ› czas w milczeniu ku najdzikszej stronie parku [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • andsol.htw.pl