[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wstrząsy elektryczne sąnieprzyjemne, ale do wytrzymania.Jednak, w miarę narastania liczby błędów,kolejne szoki stają się coraz boleśniejsze, uniemożliwiając Ci koncentracjęuwagi i prowadząc do popełniania kolejnych błędów, a to skutkuje jeszczesilniejszymi szokami.Na poziomie 75, 90 i 105 woltów szoki wydobywają zCiebie słyszalne odgłosy bólu.Przy 120 woltach mówisz do interkomu, że szokinaprawdę zaczynają boleć.Otrzymujesz jeszcze jeden i postanawiasz, że więcejjuż nie wytrzymasz.Kiedy nauczyciel" serwuje ci 150 woltów, krzyczysz: Mam już dosyć, słyszy pan? Dosyć! Wypuście mnie stąd!"Jednak zamiast zapewnienia, że już Cię wypuszczają, nauczyciel" zadaje Cijedynie następne pytanie.Zaskoczony mamroczesz coś pod nosem, a że -oczywiście - nie jest to właściwa odpowiedz, otrzymujesz jeszcze jeden wstrząs,tym razem 165 woltów.Krzyczysz raz jeszcze, żeby Cię wypuścili, ale nauczyciel" znowu zadaje kolejne pytanie i kolejny szok, kiedy Twojaodpowiedz okazuje się niewłaściwa.Nie możesz już powstrzymać paniki.Wstrząsy stają się tak silne, że jęczysz i dostajesz drgawek, kopiesz w ścianę ibłagasz nauczyciela", żeby Cię wypuścił.Nic jednak się nie zmienia, nadchodząkolejne pytania i kolejne, coraz okropniejsze wstrząsy elektryczne - 195, 210,225, 240, 255, 270, 285 i 300 woltów.Już wiesz, że nie będziesz w stanieodpowiedzieć na jakiekolwiek pytanie, więc krzyczysz z rozpaczą do mikrofonu,że przestajesz odpowiadać.I znów nic się nie zmienia. Nauczyciel" traktujetwoje protesty jako brak poprawnej odpowiedzi i posyła Ci następny szok.Koszmar trwa dalej, dopóki nie stajesz się na wpół sparaliżowany, nie jesteś wstanie już dalej krzyczeć i walczyć.Wszystko, co czujesz, to tylko kolejneuderzenia prądem.Gdzieś tam jeszcze błąka się w Tobie nadzieja, że twojabierność przekona nauczyciela", by przestał.Nie może być już żadnego powodudo kontynuowania eksperymentu, choć nauczyciel" nadal bezlitośnie ogłaszacoraz większe wstrząsy (już ponad 400V) i pociąga za dzwignię.Kim trzeba być,żeby tak się zachowywać, zastanawiasz się.Dlaczego mi nie pomoże? Dlaczegoon nie przestaje?Siła nacisku autorytetuDla większości z nas taki scenariusz wygląda niczym koszmarny sen.Jeszczebardziej koszmarne jest to, że w pewnym sensie wszystko to zdarzyło sięnaprawdę, w eksperymencie, a nawet całej serii eksperymentów amerykańskiegoprofesora psychologii, Stanleya Milgrama (1974).Uczestnicy tych badańwszyscy pełnili rolę nauczyciela", posyłając wstrząsy elektryczne uczniowi",który prosił, by przestać, krzyczał, wierzgał.Tylko w jednym względzie to, cosię działo, było nieprawdziwe: w rzeczywistości nikt nie otrzymywał żadnychwstrząsów elektrycznych.Błagająca o litość ofiara w rzeczywistości nie była poprostu drugim badanym, lecz wynajętym aktorem tylko udającym ból.Rzeczywisty cel badań Milgrama nie miał więc nic wspólnego z wpływem karna uczenie się.Dotyczył zupełnie innej sprawy -jak wiele bólu niewinnej ofierzefile://C:\Documents%20and%20Settings\Administrator\Moje%20dokumenty\TEKST.2005-01-16Wywieranie wpływu na ludzi [Robert Cialdini] Strona 199 z 276są w stanie zadać zwyczajni ludzie, kiedy takie jest ich zadanie i rozkaz?Odpowiedz na to pytanie okazała się nad wyraz niepokojąca.W warunkach, wktórych wszystko przebiegało dokładnie według opisanego już koszmarnegoscenariusza, typowy nauczyciel" zadawał Bogu ducha winnemu uczniowi" tylebólu, ile tylko można było.Zamiast ulec prośbom ofiary, niemal dwie trzeciebadanych posłusznie zadawało jej 30 kolejnych, coraz silniejszych szoków,dopóki eksperymentator nie zakończył badania.Jeszcze bardziej przerażającyjest fakt, że niemalże nikt spośród 40 uczestników badania nie wycofał się z rolinauczyciela i całego eksperymentu - w momencie, kiedy ofiara zażądała, żebyjuż przestać.Niemalże nikt nie wycofał się też wtedy, kiedy ofiara zaczęła o tobłagać, ani nawet wtedy, kiedy jej reakcja na każdy szok zamieniła się w jękwyraznie pełen bólu", jak to określił Milgram.Wyniki te zaskoczyły wszystkie osoby związane z eksperymentem, niewyłączając samego Milgrama.W istocie, poprosił on przed rozpoczęciem badańgrupę profesorów i studentów z Uniwersytetu w Yale (gdzie eksperymentprzeprowadzono) o zapoznanie się ze scenariuszem badania i oszacowanie, ileludzi dojdzie do zadawania wstrząsu o sile maksymalnej (450V).Liczbę tęoceniano niezmiennie na 1-2 procent.Odrębna grupa 39 psychiatrów oceniła, żepodobne zachowanie pojawi się u jednego człowieka na tysiąc.Nikt więc niepotrafił przewidzieć faktycznego zachowania ludzi w tych warunkach.Badanie MilgramaRysunek 6.1.Odziany w biały kitel asystent badacza orazwłaściwy badany przywiązują ucznia" (ofiarę) do krzesła ifile://C:\Documents%20and%20Settings\Administrator\Moje%20dokumenty\TEKST.2005-01-16Wywieranie wpływu na ludzi [Robert Cialdini] Strona 200 z 276zakładają mu elektrody
[ Pobierz całość w formacie PDF ]