[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mało po​le​ca​ją​-ca jest też oko​licz​ność, że Ma​gel​lan po​cho​dzi z Por​tu​ga​lii, gdzie jego wła​sny król nie miałco z nim zro​bić, że jest emi​gran​tem, a w ści​słym zna​cze​niu – na​wet zbie​giem.Nie, Casa deCon​tra​ta​cion nie ob​da​ru​je za​ufa​niem tego nie​zna​jo​me​go, bez​i​mien​ne​go, tego fu​oro​sci​to;dla​te​go Ma​gel​lan zra​zu nie prze​kra​cza w ogó​le jej pro​gu.Dość jest do​świad​czo​ny, abywie​dzieć, co po​trzeb​ne w ta​kim wy​pad​ku.Naj​pierw, jak każ​dy pro​jek​to​daw​ca, musi zdo​-być „sto​sun​ki” i „po​le​ce​nia”: trze​ba wpierw za​bez​pie​czyć so​bie tyły po​tę​gą i pie​niędz​mi,za​nim za​cznie się ukła​dy z wład​ca​mi owej po​tę​gi i owych pie​nię​dzy.Jak się zda​je, je​den z tych nie​odzow​nych sto​sun​ków na​wią​zał prze​wi​du​ją​cy Ma​gel​lanjesz​cze w Por​tu​ga​lii.W każ​dym ra​zie zo​sta​je ser​decz​nie przy​ję​ty w domu Die​go Bar​bo​sy,któ​ry rów​nież od wie​lu lat Wy​rzekł się por​tu​gal​skie​go oby​wa​tel​stwa i w służ​bie hisz​pań​-skiej od czter​na​stu lat zaj​mu​je po​waż​ne sta​no​wi​sko al​ka​da przy ar​se​na​le.Jako wy​so​ko ce​-nio​ny w ca​łym mie​ście, a przy tym ry​cerz or​de​ru San​tia​go jest on dla świe​żo przy​by​łe​goide​al​nym po​rę​czy​cie​lem.We​dług nie​któ​rych wzmia​nek ro​dzi​ny Bar​bo​sów i Ma​gel​la​nówbyły z sobą spo​krew​nio​ne, ale sil​niej niż da​le​kie ku​zy​no​stwo wią​że oby​dwóch tych lu​dziod pierw​szej chwi​li oko​licz​ność, że Die​go Bar​bo​sa na wie​le lat przed Ma​gel​la​nem sambył że​gla​rzem i jeź​dził do In​dii.Po nim odzie​dzi​czył syn jego Du​ar​te Bar​bo​sa chęć doprzy​gód.I cm rów​nież w po​przek i wzdłuż zjeź​dził in​dyj​skie, per​skie i ma​laj​skie mo​rza, ana​wet był au​to​rem bar​dzo na owe cza​sy ce​nio​nej książ​ki po​dróż​ni​czej „O li​vro de Du​ar​teBar​bo​sa”.Trzej ci lu​dzie na​tych​miast za​wie​ra​ją więc przy​jaźń.Je​że​li bo​wiem na​wet dzi​-siaj ko​lo​nial​ni ofi​ce​ro​wie lub żoł​nie​rze, któ​rzy pod​czas woj​ny wal​czy​li na tym sa​mym od​-cin​ku fron​tu, przez całe ży​cie sta​no​wią zwar​tą gru​pę, o ileż bar​dziej tych kil​ku​na​stu we​te​ra​-nów, któ​rzy cu​dem z owych za​bój​czych wy​praw i nie​bez​pie​czeństw po​wró​ci​li z ży​ciem dodomu, mu​sia​ło czuć się z sobą zwią​za​ny​mi.Bar​bo​so go​ścin​nie za​pra​sza Ma​gel​la​na, aby za​-miesz​kał w jego domu, a wkrót​ce cór​ka jego Bar​ba​ra go​re​je afek​tem do tego trzy​dzie​sto​-sied​mio​let​nie​go, ener​gicz​ne​go i im​po​nu​ją​ce​go męż​czy​zny.Jesz​cze przed koń​cem roku Ma​-gel​lan jest już zię​ciem al​ka​da, a dzię​ki temu zdo​by​wa so​bie w Se​wil​li po​par​cie i osto​ję.Po​zba​wio​ny oby​wa​tel​stwa w Por​tu​ga​lii, sta​je się oby​wa​te​lem Hisz​pa​nii.Od tego cza​su nieucho​dzi za przy​błę​dę, lecz za „ve​ci​no de Se​vil​la”, osia​dłe​go w Se​wil​li.Ma​jąc świet​nąakre​dy​ty​wę w przy​jaź​ni i po​kre​wień​stwie z Bar​bo​są, a roz​po​rzą​dza​jąc po​sa​giem żony, wy​-no​szą​cym 600 ty​się​cy ma​ra​ve​dis, może bez za​strze​żeń prze​stą​pić próg Casa de Con​tra​ta​-cion.O roz​mo​wach, ja​kie tam od​był, i o przy​ję​ciu, ja​kie​go do​znał, brak wszel​kich wia​ry​god​-nych spra​woz​dań.Nie wie​my, co Ma​gel​lan przed​sta​wił owej ko​mi​sji ze swe​go pro​jek​tu,bę​dąc w sto​sun​ku do Buy Fa​le​ira zwią​za​ny przy​się​gą; praw​do​po​dob​nie przez ana​lo​gię dospra​wy Ko​lum​ba do​my​śla​my się, że ko​mi​sja szorst​ko od​rzu​ci​ła jego pro​po​zy​cje a na​wet jewy​śmia​ła.Praw​dą po​zo​sta​je tyl​ko, że Casa de Con​tra​ta​cion nie chcia​ła czy nie mo​gła nawła​sną od​po​wie​dzial​ność wziąć udzia​łu w przed​się​wzię​ciu nie​zna​ne​go je​go​mo​ścia.Fa​-chow​cy mu​szą być z ra​cji swych za​wo​dów nie​uf​ni w sto​sun​ku do wszyst​kie​go, co jest nad​-zwy​czaj​ne, i dla​te​go tym ra​zem je​den z naj​więk​szych czy​nów w hi​sto​rii rów​nież nie po​-wstał z po​mo​cą wła​ści​we​go urzę​du, lecz bez nie​go i wbrew nie​mu.*„Dom In​dyj​ski”, naj​wyż​sza in​stan​cja, nie udzie​lił więc Ma​gel​la​no​wi swej po​mo​cy.Nieotwo​rzy​ły się pierw​sze drzwi z nie​zli​czo​nej ilo​ści, pro​wa​dzą​cych do au​dien​cjo​nal​nej saliu kró​la.Mu​siał to być cięż​ki dzień dla Ma​gel​la​na.Da​rem​na więc była jego po​dróż, da​rem​-ne po​le​ce​nia, da​rem​ne przed​sta​wio​ne ob​li​cze​nia, da​rem​na wy​mo​wa i za​pał, ja​kie go praw​-do​po​dob​nie opa​no​wa​ły wbrew naj​moc​niej​szej woli: wszyst​kie jego ar​gu​men​ty nie zdo​ła​łyprze​ko​nać owych trzech mę​żów, sta​no​wią​cych ko​mi​sję, trzech fa​chow​ców, aby z za​ufa​niemroz​pa​trzy​li jego pro​jekt [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • andsol.htw.pl