[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.GOSPODYNITętni.KASPERJedzie.PANNA MAODADudni.POETAPędzi!GOSPODARZCicho - świta, świta, zorze!Prawie widno - to On - Boże!On, On - cicho - Wernyhora.-260W pokłon głowy, prawda żywa,Widmo, Duch, Mara prawdziwa.POETAZwitanie na lutniach gędzi.PAN MAODYTętni.PANNA MAODAJedzie.GOSPODYNITętni.CZEPIEC- Pędzi.(Wszyscy w nasłuchiwaniu, pochyleni ku drzwiom i oknu - w ogromnej ciszy, wprzejęciu).GOSPODARZSłuchajcie, kochani, dzieci -ażeby to była prawda:że Wernyhora tam leciz Aniołem, Archaniołem na czele;że tej nocy, gdy my przy muzyce,przy weselu, gdy my w tańcowaniu.tam, kędyś, stało się tak wiele:że Kraków ogniami płonie,a MATKA BO%7łA w koronie,261na Wawelskim zamkowym troniesiedząca, manifest pisze:skrypt, co przez cały kraj polecii tysiące obudzi i wznieci.-Słuchajcie, serce mi dysze,ażeby to prawda była:że Wernyhora tam leci,a za nim tabunem konie!PAN MAODYCoraz bliżej?POETAKlęknąć!!CZEPIECStanął, wrył.GOSPODARZStrzymał, widać, z całych sił.HANECZKA(w zachwyceniu)Gdyby to Archanioł był(Wszyscy pochyleni, półklęczący, zasłuchani, silnie dzierżąc w prawicach kosy; to imającszable, ze ściany pochwycone; to znów jakieś flinty i pistolety w tym zasłuchaniu jak wzachwycie duszy; dłoń do ucha przychylona.- Słychać było rzeczywiście tętent, którynagle bliski, coraz bliższy - tuż ustał - słychać po chwili ciężkie kroki szybkie, gwałtowne,w sień, w drugą izbę, aże we drzwiach w głębi staje pierwszy drużba:)262SCENA 34.JASIEKMaryś, panie, panie - Jezu!koń w podwórcu padł.(rozglądając się)Cóż wy -Hanka - Jaga - hej,cóż wy - cóż to, Jaga - - ejCóż to, co to, czy zaklęci:stoją syscy jak pośnięci;słysta, Hanuś, Błazek, matuś,panie młody, Czepiec, tatuś,panie, cóż to - czy zaklęci;stoją syscy jak pośnięci;Aha; prawda, żywy Bóg,przecie miałem trąbić w róg;kaz ta, zaś ta, cyli zginoł,czyli mi sie ka odwinoł -kajsim zabył złoty róg,ostał mi się ino sznur.(Z izby głębnej, od chwili, wszedł był, w tropy za Jaśkiem, kołyszący się słomianyChochoł).SCENA 35.CHOCHOAJak ci spadła czapka z piór.JASIEKTom sie chyloł po te copke,to mi może sie odwinoł.263CHOCHOAMiałeś, chłopie, złoty róg,miałeś, chłopie, czapkę z piór:czapkę ze łba wicher zmiótł.JASIEKBez tom wieche z pawich piór.CHOCHOAOstał ci sie ino sznur.JASIEKNajdę ka gdzie przy figurze.CHOCHOAPod figurą ktosik stał.JASIEKStrasy u rozstajnych dróg - -cy to pioł, cy nie pioł kur?(Wybiega przez drzwi weselne, przeciskając się przez gromadę znieruchomioną; - słychaćtupot jego kroków w sieni - to raz się zastanowi, to dalej biegnie;.w trop za nim kołyszesię Chochoł, szeleszcząc słomą po potrącanych ludziach).(Od sadu, od pola, we świetle szafiru,co idzie jak łuna błękitna -głosy się cisną przedrannych ptasich świergotań; niebieskie to Zwiatło wypełnia jakbyCzarem izbę i gra kolorami na ludziach pochylonych w pół-śnie, pół-zachwycie.- Przezedrzwi w głębi wraca Jasiek i patrzy dokoła, i oczom nie wierzy, i coraz się słania odgrozy).264SCENA 37.JASIEKJuz świtanie, juz świtanie -tu trza bydłu paszę nieść,trza rżnąć sieczki, warzyć jeść;-jakże ja se rade dam,oni w śnie - ja ino sam -?Syćko tak porozwierane -syćko z rękami na usach,dech im zaparło w dusach;jako drzewa wrośli w ziem,jak tu, co tu radzić jem - ?Kajsim zabył złoty róg,u rozstajnych może dróg,copke strasny wicher zwiałbez tom wieche z pawich piór;żebym chocia róg ten miał -ostał mi sie ino sznur.Straśnie sie zasumowali,tak im czoła zmarszczek spion,jakby ciężko pracowali.265SCENA 38.(Przez drzwi głębne od chwili wsunał się był za Jaśkiem tropiący Chochoł; a teraz naskrzynię malowaną się wygramolił i ze skrzyni tak do drużby poczyna:)CHOCHOATo ich Lęk i Strach tak wzion,posłyszeli Ducha głos:rozpion sie nad nimi Los.JASlEKTak sie męcą, pot z nich ścieko,bladość lica przyobleko; -jak ich zwolnić od tych mąk?CHOCHOAPowyjmuj im kosy z rąk,poodpasuj szable z pęt,zaraz ich odejdzie Smęt
[ Pobierz całość w formacie PDF ]