[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Druga teoria Poseya głosi, że Stone jest ofiarą wojny gangów narkotykowych.- Wojny gangów narkotykowych? - powtórzyła Annie.Cóż, Posey może wszystko: oskarżyć o morderstwo Laurel, przewodniczącego rady rodzicielskiej miejscowej szkoły albo i samego biskupa.- Bledsoe! - ucieszyła się Henny.- Przynajmniej on dostał za swoje! Posey od rana nie dał mu ani chwili spokoju.Nie wyklucza, że zamachy na Bledsoe'a i zabójstwo Stone'a są zemstą gangu narkotykowego, przywołującego w ten sposób swoich członków do porządku.Annie wszystko wydało się nierzeczywiste, jak w kiepskiej książce.Słowa, które słyszała, były bardzo poważne, ale całkiem pozbawione sensu.(Został trafiony poniżej ramienia.Cios byt tak mocny, że zatoczył się na ścianę.Z trudem odepchnął się od niej.Pierwszego bandytę uderzył ciosem karate w szyję, drugiego powalił za pomocą kung-fu i zaczął się rozglądać za drogą ucieczki.Nieprzytomny z bólu, z twarzą zlaną potem, zsunął się przez okno na schody pożarowe i ruszył w górę, po dwa szczeble na raz.Co chwilę spluwał krwią.Nie zważał na dochodzące z dołu wołania.Druga kula drasnęła go w udo.Wspiął się piętro wyżej.Wykrzywiając twarz z bólu, sprawnie wybił okno.Rosę czekała.Jakby wiedziała, że przyjdzie.Uniosła dłoń w milczącym błaganiu.Uśmiechnął się do niej z trudem.“Za późno, siostro" - powiedział cicho.Wyciągnął pistolet.Nie chciał tego robić.Była taka piękna.Ale tylko z zewnątrz.Pistolet podskoczył do góry, kiedy strzelił.Patrzył, jak umiera.Tak samo, jak kiedyś ona przyglądała się śmierci Ala.)- Wojna gangów narkotykowych - powtórzyła Annie.-Co doprowadziło naszego niezłomnego prokuratora do takiego wniosku?- Autopsja.Dzisiaj rano Posey otrzymał wyniki - wyjaśniła Henny.- We krwi Stone'a znaleziono kokainę.- I co z tego?Zażywanie kokainy jest niezgodne z prawem, głupie, niebezpieczne, ale wcale nie takie dziwne w przypadku młodego człowieka.Czyżby to miało świadczyć o przynależności do gangu narkotykowego?Henny uśmiechnęła się złośliwie.- W zeszłym roku w Hilton Head odbyła się wielka obława na handlarzy narkotyków.Posey chciałby się pewnie znaleźć w centrum zainteresowania prasy krajowej, jak tamci.Annie pamiętała tamto wydarzenie.Policja zarekwirowała największy w historii Karoliny Południowej zapas czystej kokainy wartości stu milionów dolarów.Wyszły na jaw różne pikantne szczegóły.Kilku prawników przyłapano na kopaniu w ogródku jednego z obrońców.Tak niezwykły u ludzi tego zawodu zapał do pracy fizycznej zdziwił władze.Ogródek rozkopano i znaleziono worki pełne pieniędzy.- Rozumiem - mruknęła Annie.- Czy Stone i Bledsoe są niesfornymi przemytnikami, którzy wymknęli się spod kontroli kolumbijskiego kartelu, czy też pracują na własną rękę?- Posey nikomu nie wyjawił szczegółów.Jest przeświadczony, że Bledsoe jako jedyny posiada niepodważalne alibi i nie mógł zabić Stone'a.Saulter na całą noc postawił przed pokojem krytyka Billy'ego Camerona.Billy, który widział Bledsoe'a wchodzącego do pokoju, twierdzi, że do rana z niego nie wychodził.- Posey chce udowodnić całemu światu, że nie ma w głowie ani jednej szarej komórki.Annie zamyśliła się.Billy Cameron spędził noc na korytarzu, przed drzwiami Bledsoe'a.Całe szczęście.Annie czuła wstręt do krytyka, ale nie chciała, żeby go zamordowano.- Saulter kazał Billowi pilnować Bledsoe'a, tak?- Tak.Posey wyraził zgodę.Powiedział Bledsoe'owi, że będzie obserwowany i że prokurator trafi na ślad grupy przestępczej przy następnej próbie zamachu.Annie roześmiała się, ale Henny pozostała poważna.- Problem w tym, że Posey kazał komendantowi skoncentrować się na poszukiwaniu handlarzy narkotyków wśród pracowników hotelu.- Kierownik będzie wściekły.Henny martwiło co innego.- To znaczy, że policja nie będzie się interesowała głównymi podejrzanymi.- I co z tego?- Musimy radzić sobie sami.W najmniej oczekiwanych chwilach Annie spotykała lady Gwendolyn, Henny, Laurel czy Maxa.Każdemu przydzielono jednego podejrzanego.Zadanie było proste: znaleźć daną osobę i w najwyższej tajemnicy, sugerując, że ta informacja może mieć dla delikwenta szczególne znaczenie, powiedzieć, że policja już wie, kto jest mordercą, i wkrótce go aresztuje.Po porannym zebraniu Annie musiała zwrócić lady Gwendolyn uwagę na to, że ten chwyt należy do najczęściej wykorzystywanych w literaturze kryminalnej.- Czyżby pani naprawdę wierzyła, że ktoś da się nabrać? Lady Gwendolyn uśmiechnęła się przekornie.- Moja droga, winowajca ucieka nawet wtedy, gdy nikt go nie ściga.Oczywiście, że nikt w to nie uwierzy, ale też nie będzie mógł puścić tej informacji mimo uszu.Nie wierzę, żeby nagle wszyscy, którzy czują się winni, wyjechali z hotelu.Myślę jednak, że może nam się uda przestraszyć mordercę i zniechęcić go do dalszego działania.Annie znalazła Terry'ego Abbotta (kolejnego redaktora, który uczył Stone'a na kursie) dopiero przed obiadem, kiedy wychodził z baru.Od niechcenia rzucił okiem na zdjęcia Stone'a.- A, to ten facet, którego zamordowano.Przynajmniej on czytał lokalną gazetę.- Pamiętam go.Nie dawał redaktorom spokoju.Uważał się za drugiego Ludluma i koniecznie chciał wszystkich o tym przekonać.Miał tylko jeden problem: brak mu było talentu.Neil Bledsoe rozsiadł się w Palmetto Court przy stoliku ustawionym dokładnie w tym miejscu, gdzie spadł wazon.Annie pokazała mu zdjęcia Stone'a.Krytyk zmarszczył ciemne brwi.- Tak.Znam tego człowieka.Annie podała mu “Island Gazette".Który już raz powtarza dzisiaj ten gest?- A niech mnie! Więc to jego zaciukali.Pamiętam go.Okropny nudziarz.Przez kilka miesięcy nie dawał mi spokoju.Przychodził z tym swoim rękopisem.Chciał, żebym mu znalazł wydawcę.Zgodnie z poleceniem lady Gwendolyn, Annie myślała chwilę nad reakcją Bledsoe'a.Czy był zdenerowowany, że ktoś zawraca mu głowę? Tak.Nie okazał zainteresowania.Ożywił się dopiero, kiedy sobie uświadomił, że chodzi o człowieka, który został zamordowany.Margo Wright wytarła spoconą twarz miękkim ręcznikiem.Masujące strumienie wody opływały jej ciało.- Jasne.Pamiętam tego pętaka.I co z tego? Przecież nie rozpłatałam mu głowy.Ani śladu zainteresowania.Tylko irytacja, że ktoś jej przeszkadza.Derek Davis otworzył drzwi swojego pokoju, kiedy jednak zobaczył Annie, szybko je zatrzasnął.Annie zdążyła zauważyć w zaczerwienionych oczach przerażenie.O czym ten chłopak tak usilnie chce zapomnieć?Emma Clyde siedziała na tarasie, wygodnie rozparta na plecionym krześle.Za jej plecami wiatr szeleścił suchymi liśćmi palm.Dość długo oglądała zdjęcia.- W życiu nie widziałam tego człowieka.- Oddała zdjęcia Annie.- Widzę, że nadal szukasz guza.Na pewno go znajdziesz.Annie spojrzała w zimne, niebieskie oczy.- Grozisz mi, Emma?- Nie.Tylko cię ostrzegam, skarbie.Przez wzgląd na dawną przyjaźń.-Był studentem na kursie - powiedział bez wahania Nathan Hillman.- Miałem z nim tyle samo kontaktu, co z innymi studentami.Kelner przeszedł za plecami Annie, żeby napełnić kawą filiżanki Hillmana i Natalie Marlow.Annie czuła się jak intruz.Zazwyczaj sympatyczna twarz Hilimana, teraz była poważna; młoda pisarka nawet nie próbowała udawać zainteresowania.Annie podała jej zdjęcia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]