[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Paneb, zdjęty ciekawością, wyszedł z miasteczka.Przed bramą stał osioł.Miał biały pysk i takiż brzuch, jasnoszarą sierść,wielkie ruchliwe oczy i nie mniej ruchliwe, długie, kształtne uszy, szerokienozdrza.Był ogromny, ważył przynajmniej trzysta kilo.Na grzbiecie miał puste siodło na popręgach.- Kto go tu przyprowadził? - zapytał Paneb.- Jeden z tych pięciu pracujących u mnie chłopów - odparł Nefer.- Jeszczeprzed kupieniem tego osła powiedziałem mu.że Wiatr Północy to zwierzęwyjątkowe.Nikomu nie pozwoli się dosiąść, a jak sam widzisz, zna już drogędo Miasta Prawdy.Dumne, ale płochliwe zwierzę wpatrywało się w Paneba.- To podarek ode mnie z okazji twego awansu - dodał kierownik robót.-Wiatr Północy pochodzi z rodu słynnych osłów, bardzo wytrzymałych i nadwyraz inteligentnych.Charakter ma niewiele lepszy od twojego, ale liczę, że sięzrozumiecie.- Jest wspaniały!- Jako ojciec rodziny powinieneś pomyśleć o jakimś majątku, zwłaszcza żetwoja żona spodziewa się drugiego dziecka.- To Uabet ci powiedziała?- Jasnotka weźmie ją pod opiekę i ciąża przebiegnie pomyślnie.Będzieszkorzystał z przydziałów państwowych, a oprócz tego Wiatr Północy przynosićci będzie z mojego pola potrzebne produkty.Musisz tylko zawsze dokładniemu powiedzieć, czego od niego oczekujesz.Wiatr Północy końcem wilgotnego nosa dotknął rąk Paneba, potem długo golizał, a wreszcie ryknął tak potężnie, że zbiegło się pół miasteczka, byzobaczyć, co się dzieje.- Myślisz, że się do mnie przywiąże?- Pogłaszcz go po głowie.Próba przebiegła pomyślnie.Wiatr Północy, wyraźnie zadowolony z takichobjawów czułości, zaczął się mocno ocierać o nowego pana.*Generał Mehi po długim oczekiwaniu został wreszcie wpuszczony dowielkiej sali posłuchań pałacu karnackiego, gdzie Amenmes, siedząc na tronieze złoconego drewna, pustym wzrokiem wpatrywał się w kolumny.Już odprzeszło dwóch miesięcy nie zwoływał narad.Jego wezyr, wysoki i energicznydygnitarz, sam załatwiał bieżące sprawy, przyjmował również skargi wyższychurzędników, nie tylko rozdrażnionych, ale i przerażonych postawą władcy.Mehi, składając przed królem ukłon, zauważył, że Amenmes bardzo schudł, ana twarzy pojawiły mu się dobrze widoczne zmarszczki.Nie miał już w sobienic z tego ambitnego młodzieńca, który uwielbiał długie wyprawy konno napustynię i marzył o zostaniu wielkim faraonem.- Mów krótko, generale, niewiele mogę ci poświęcić czasu.- Czuję się w obowiązku powiadomić Waszą Królewską Mość o swoichobawach.- Wojna i krew.Wciąż myślisz tylko o tym jednym, generale, i nie masz racji.Przemoc do niczego nie prowadzi.Mój ojciec nie uderzył na Południe, więc i janie zaatakuję Północy, choćby nawet nie podobało się to moim żądnym krwioficerom.- Mnie chodzi tylko o zapewnienie Waszej Królewskiej Mościbezpieczeństwa.- Przestań traktować mnie jak półgłówka, Mehi! Przebywam tu samotnie wtym pałacu, ale nie zmarnowałem ani chwili.Wprost przeciwnie, udało mi sięwreszcie wyrwać z tego wiru, w którym od kilku lat tak głupio się kręciłem, iuznałem, że trzeba trochę się cofnąć.Wokół mnie krążą sępy i myślą tylko otym, żeby mnie rozszarpać i zagarnąć część władzy.A ty jesteś jednym z tychsępów, generale.- Wasza Królewska Mość, nie zasłużyłem sobie na takie surowe oskarżenia.Jestem żołnierzem i urzędnikiem, mam więc słuchać, a nie rozkazywać.Cieszymnie twój rozkaz, że garnizon tebański ma służyć sprawie pokoju, pragnęjednak zauważyć, że duch w wojsku upada, bo żołnierze już od wielu dni nieotrzymują żołdu.Nie zdarzało się to od bardzo dawna i wojsko obawia się, żejuż w ogóle niczego nie dostanie.Gniew Amenmesa minął.- Skąd to niedopatrzenie, generale?- Skierowałem skargę do wezyra i otrzymałem odpowiedź, że w związku zmożliwością wojny bardzo wzrosły wydatki i naruszyło to równowagęfinansową w Tebach.Jeśli chcesz, Wasza Królewska Mość, uniknąć poważnegokryzysu, będziesz musiał większość zmobilizowanych żołnierzy odesłać zpowrotem do ich gospodarstw.- Sądzisz, że byłby to dobry krok?- Bardzo zmniejszyłoby to nasz potencjał obronny.Nie jestem pewien, czy wrazie ataku wojsk Północy taka osłabiona liczebnie armia potrafiłabywytrzymać uderzenie.Amenmes wstał i oparł się o kolumnę, jak gdyby kontakt z kamieniemdodawał mu trochę sił.- Mój ojciec chyba nie spieszy się do działań na wielką skalę.Jeśli jednakdowie się, że Teby są słabe i nasz system obronny się rozpada, przestanie sięwahać
[ Pobierz całość w formacie PDF ]