[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- I to wszystko? - zdziwił się Richard.- Nie zadajecie sobie żadnych pytań?- W młodości uczą nas, że nie należy tracić czasu na badania, które z powodu braku danych są z góry skazane na niepowodzenie - odparł Archie.Richard zamilkł.- Więc skąd wiecie tak dużo o pajęczakach i ptakach? - spytał nagle.- Wybacz mi, Richardzie - rzekł Archie - ale w tej chwili nie mogę z tobą o tym rozmawiać.Jak już się domyśliłeś, nasza rozmowa miała dotyczyć twojej przyszłej pracy.Chciałbym spytać, czy jesteś gotów pracować w banku embrionów i - o ile się na to zgadzasz - co cię najbardziej interesuje.- To dość niespodziewana zmiana tematu - roześmiał się Richard.- Cóż, wszystko mi się podobało, zwłaszcza dział, który nazwałem “encyklopedycznym".Myślę, że chętnie bym tam pracował; poszerzyłbym swoją skromną wiedzę z zakresu biologii.Ale dlaczego pytasz o to właśnie teraz? Czy po lunchu nie będzie dalszego ciągu zwiedzania?- Ależ tak - powiedział Archie.- Popołudniowe pokazy to raczej formalność; pozostała część banku embrionów to mikrobiologia; badania tego typu są bardziej skomplikowane, wymagają porozumiewania się z morfami.Wydaje się mało prawdopodobne, abyś mógł tam pracować.Pod głównym laboratorium mikrobiologii znajdowało się pomieszczenie, do którego można było wejść jedynie za specjalnym pozwoleniem.Kiedy Archie przelotnie wspomniał, że wytwarza się tam znaczne ilości latających kwadroidów, Richard poprosił, aby pozwolono mu zobaczyć ich produkcję.Jego oficjalne zwiedzanie zostało zawieszone, a Richard cierpliwie czekał, aż Archie uzyska dla niego zgodę na wizytę w “żłobku kwadroidów".Na dół zeszli pod eskortą dwóch ośmiornic.- Żłobek wybudowano w podziemiach - mówił Archie - aby był bezpieczny.Na terenie kolonii są jeszcze trzy podobne zakłady.Richard aż jęknął z zachwytu, gdy stanął na pomoście nad olbrzymią halą.Natychmiast sobie wszystko przypomniał.W dole uwijała się setka karłowatych ośmiornic, z sufitu zwisało osiem wielkich prostokątnych sieci rozmieszczonych w równych odstępach.Tuż pod nimi znajdowały się owalne pojemniki o utwardzanych ścianach, przypominające wielkie orzechy laskowe otulone pajęczynami.- Widziałem już coś podobnego, wiele lat temu - oświadczył Richard.- To było pod Nowym Jorkiem, zanim spotkałem jednego z waszych kuzynów.Nicole i ja nieźle się wystraszyliśmy.- Chyba czytałem o tym wypadku - odparł Archie.- Zanim Ellie i Eponine przetransportowano do Szmaragdowego Grodu, zaznajomiłem się ze starymi aktami dotyczącymi waszego gatunku.Ale informacje poddano kompresji, wiec pozostało niewiele szczegółów.- Pamiętam wszystko tak, jakby to było wczoraj - przerwał mu Richard.- Do miniaturowej kolejki wsadziłem moje dwa roboty.One dotarły do podobnej hali i przedarły się przez jakąś pajęczynę.Potem zostały schwytane przez waszych kuzynów.- Roboty bez wątpienia dostały się do żłobka kwadroidów, wiec ośmiornice wystąpiły w ich obronie.To naprawdę proste.- Archie dał znak jednemu z inżynierów, że czas na krótki wykład.- W okresie ciąży królowe kwadroidów przebywają w specjalnych pojemnikach na dolnej kondygnacji - zaczęła ośmiornica.- Każda z nich składa tysiące jaj.Gdy mamy ich już miliony, zbiera się je i umieszcza w owalnych misach.Tam utrzymuje się je w bardzo wysokiej temperaturze, co znacznie skraca okres dojrzewania kwadroidów.Grube pajęczyny odprowadzają nadmiar ciepła, aby morfy mogły opiekować się młodymi.Richard słuchał jednym uchem, myśląc o tym, co pamiętał sprzed lat.Teraz wszystko jest jasne, pomyślał, miniaturowe metro zbudowano specjalnie dla morfów.-.Czujniki informują nas o wyrojeniu się kwadroidów; siatki nasącza się odpowiednią substancją na kilka fengów przed otwarciem pojemników, aby usiadły na nich młode królowe, które wylatują jako pierwsze.Za nimi podążają tysiące samców, tworząc czarne chmurki widoczne gołym okiem.Następnie kwadroidy zbiera się z sieci i poddaje treningowi.- To bardzo ciekawe - zauważył Richard - ale mam jedno pytanie: dlaczego kwadroidy robią dla was zdjęcia i filmy?- Najkrócej można by to wyrazić tak - odparł Archie - że od tysięcy lat kwadroidy były obiektem eksperymentów z zakresu inżynierii genetycznej.Za pośrednictwem morfów porozumiewamy się z nimi ich chemicznym językiem.Gdy robią to, czego od nich wymagamy, otrzymują pokarm.Gdy przez dłuższy czas ich zachowanie jest zadowalające, otrzymują prawo do uprawiania seksu.- Ile osobników z jednego miotu słucha waszych poleceń?- Początkowo mniej więcej dziesięć procent nie stosuje się do rozkazów - odparła ośmiornica.- Ale po zastosowaniu treningu behawioralnego odsetek ten znacznie spada.- To doprawdy imponujące - rzekł Richard z podziwem.- Może biologia rzeczywiście jest ciekawsza, niż myślałem.W drodze powrotnej do Szmaragdowego Grodu Richard i Archie dyskutowali o słabościach i korzyściach płynących z zastosowania biologicznych systemów inżynieryjnych.Była to rozmowa ocierająca się o filozofię; z porównania “żywych" i “martwych" maszyn nie udało się wyciągnąć żadnych konkretnych wniosków.Zgodzili się jedynie co do tego, że w wypadku zadań polegających na przechowywaniu i katalogowaniu znacznych ilości danych, lepiej wypadają systemy elektroniczne, pozbawione “żywych podzespołów".Gdy zbliżali się do kopuły nad miastem, jej zielona poświata nagle zgasła, w świecie ośmiornic zapanowała noc.Już po chwili przed strusiozaurem pojawiły się świetliki, które rozjaśniły ciemności.Po dniu pełnym wrażeń Richard był bardzo zmęczony.Gdy mijali Drugi Obszar, wydało mu się, że dostrzegł w powietrzu jakiś cień.- Gdzie są Tammy i Timmy? - spytał.- Założyły własne rodziny - odparł Archie - i mają już dzieci.Ich młode znajdują się w zoo.- Czy mogę je zobaczyć? - spytał Richard.- Przed kilkoma miesiącami powiedziałeś, że któregoś dnia będzie to możliwe.- Myślę, że tak - odparł Archie po krótkim namyśle.- Zoo znajduje się wprawdzie w zamkniętej strefie, ale ptaki mieszkają tuż przy wejściu.Gdy znaleźli się przy pierwszym dużym gmachu w Drugim Obszarze, Archie zsiadł ze strusiozaura i wszedł do środka.Po chwili wyszedł z budynku i powiedział coś do swojego wierzchowca.- Otrzymaliśmy zgodę na krótką wizytę - zwrócił się do Richarda.Zboczyli z głównej drogi i poruszali się teraz wąskimi uliczkami.Richard został przedstawiony strażnikowi, który zaprosił ich do swojego transportera i zawiózł kilkaset metrów w głąb ogrodu zoologicznego.Tammy i Timmy od razu rozpoznały Richarda i zaczęły przeraźliwie piszczeć.Ich młode wstydziły się pierwszego człowieka, jakiego widziały w życiu; Richard głaskał ich podbrzusza i ze wzruszeniem myślał o dniach spędzonych z ptakami w nowojorskiej grocie.Pożegnawszy dawnych podopiecznych, wraz z Archiem i strażnikiem wsiadł do transportera.Gdy znajdowali się w połowie drogi do wyjścia nocną ciszę przeszył krzyk, który zmroził mu krew w żyłach.Richard nawet się nie poruszył.Zanim transporter stanął, krzyk powtórzył się jeszcze raz
[ Pobierz całość w formacie PDF ]