[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.ZapuszczaÅ‚y siÄ™ pod Zbaraż watahy spod Baru²w y y , Chmielnika, Machnówki, Å›cinajÄ…c,grabiÄ…c, palÄ…c.Te gromiÅ‚ Jeremi rÄ™koma swych puÅ‚kowników, bo sam uóiaÅ‚u w owejdrobnej wojnie nie braÅ‚, chcÄ…c wtedy dopiero z caÅ‚Ä… dywizjÄ… ruszyć, gdy już i hetmaniwyjdÄ… w pole.RozsyÅ‚aÅ‚ wiÄ™c podjazdy z rozkazami, by krwiÄ… za krew pÅ‚aciÅ‚y, palem za grabież i mor-dy.PoszedÅ‚ mięóy innymi pan Longinus PodbipiÄ™ta i pogromiÅ‚ pod Czarnym Ostro-wiem, ale byÅ‚ to rycerz w bitwie tylko straszliwy, z jeÅ„cami zaÅ› schwytanymi z broniÄ…w rÄ™ku obchoóiÅ‚ siÄ™ zbyt Å‚agodnie, i dlatego wiÄ™cej go nie posyÅ‚ano.Szczególniej jed-nak oónaczaÅ‚ siÄ™ w podobnych ekspedycjach pan WoÅ‚odyjowski, który jako partyzantw jednym chyba Wierszulle mógÅ‚ znalezć współzawodnika.Nikt bowiem nie odbywaÅ‚ takbÅ‚yskawicznych pochodów, nikt nie umiaÅ‚ zejść tak niespoóianie nieprzyjaciela, rozbićgo tak szalonym napadem, rozproszyć na cztery wiatry, wyÅ‚owić, wyÅ›cinać, wywieszać.Wkrótce też otoczyÅ‚ go postrach, a z drugiej strony fawor książęcy.Od koÅ„ca marca dopoÅ‚owy kwietnia zniósÅ‚ pan WoÅ‚odyjowski siedm luznych watah, z których każda by-Å‚a trzykroć od jego podjazdu silniejsza, i nie ustawaÅ‚ w pracy, i coraz wiÄ™cej okazywaÅ‚ochoty, jakoby w krwi przelanej jÄ… czerpiÄ…c.ZachÄ™caÅ‚ maÅ‚y rycerz, a raczej maÅ‚y diabeÅ‚, usilnie pana ZagÅ‚obÄ™, by mu w tych ekspe-dycjach towarzyszyÅ‚, bo lubiÅ‚ nad wszystko jego kompaniÄ™, ale stateczny szlachcic opieraÅ‚siÄ™ wszelkim namowom i tak swojÄ… bezczynność tÅ‚umaczyÅ‚: Za wielki mam brzuch, panie Michale, na te trzÄ™sienia i szarpaniny, a przy tymkażdy do czego innego siÄ™ roói.Z usarzami na gÄ™stwÄ™ nieprzyjaciela przy biaÅ‚ym dniuuderzać, tabory Å‚amać, chorÄ…gwie brać to moja rzecz, do tego mnie Pan Bóg stworzyÅ‚i usposobiÅ‚; ale poÅ›cig nocÄ… w chrustach za hultajstwem tobie zostawujÄ™, któryÅ› jestmisterny jako igÅ‚a i Å‚atwiej siÄ™ wszÄ™dy przeciÅ›niesz.Starej ja daty rycerz i wolÄ™ rozóierać,jako wÅ‚aÅ›nie lew czyni, niż tropić jak ogar po chaszczach.ZresztÄ… po wieczornym udojumuszÄ™ iść spać, bo to moja pora najlepsza.JezóiÅ‚ wiÄ™c pan WoÅ‚odyjowski sam i sam zwyciężaÅ‚, aż pewnego razu, wyjechawszypod koniec kwietnia, wróciÅ‚ w poÅ‚owie maja tak strapiony i smutny, jakby klÄ™skÄ™ poniósÅ‚i luói wymarnowaÅ‚.Tak nawet zdawaÅ‚o siÄ™ wszystkim, ale byÅ‚o to mylne mniemanie.Owszem, w dÅ‚ugiej tej i uciążliwej ekspedycji doszedÅ‚ pan WoÅ‚odyjowski aż za Ostróg,pod HoÅ‚owniÄ™, i tam pogromiÅ‚ nie zwyczajnÄ… watahÄ™, zÅ‚ożonÄ… z czerni, ale kilkaset luóiliczÄ…cy odóiaÅ‚ Zaporożców, który w poÅ‚owie wyciÄ…Å‚, a w poÅ‚owie w niewolÄ™ zagarnÄ…Å‚.Tymóiwniejszy byÅ‚ wiÄ™c gÅ‚Ä™boki smutek niby mgÅ‚Ä… pokrywajÄ…cy jego wesoÅ‚e z natury oblicze.Wielu chciaÅ‚o zaraz wieóieć przyczynÄ™, pan WoÅ‚odyjowski jednak nikomu sÅ‚owa nie rzekÅ‚i zaledwie z konia zsiadÅ‚szy udaÅ‚ siÄ™ na dÅ‚ugÄ… rozmowÄ™ do ksiÄ™cia w towarzystwie dwóch²w y y miasto i twieróa w Å›rodkowo-zach.części Ukrainy, poÅ‚ożone nad rzekÄ… Rów, ok.100 km na pÅ‚n.wschód od KamieÅ„ca Podolskiego, 60 km na zachód od Winnicy.Ogniem i mieczem 363nieznanych rycerzy, a nastÄ™pnie wraz z nimi szedÅ‚ do pana ZagÅ‚oby, nie zatrzymujÄ…c siÄ™,choć go ciekawi nowin za rÄ™kawy po droóe chwytali.Pan ZagÅ‚oba z pewnym zóiwieniem spoglÄ…daÅ‚ na dwóch olbrzymich mężów, którychnigdy przedtem w życiu nie wióiaÅ‚, a których strój ze zÅ‚otymi pÄ™telkami na ramionachokazywaÅ‚, że w wojsku litewskim sÅ‚użą, WoÅ‚odyjowski zaÅ› rzekÅ‚: Zamkn3 waszmość drzwi i nie każ nikogo puszczać, bo mamy o ważnych sprawachpomówić.ZagÅ‚oba wydaÅ‚ rozkaz czeladnikowi, po czym jÄ…Å‚ patrzyć niespokojnie na przybyÅ‚ych,miarkujÄ…c z ich twarzy, że nic dobrego nie majÄ… do powieóenia. To sÄ… rzekÅ‚ WoÅ‚odyjowski ukazujÄ…c na mÅ‚oóieÅ„ców kniazie BuÅ‚yhowie--Kurcewicze: Jur i Andrzej. Stryjeczni Heleny! zakrzyknÄ…Å‚ ZagÅ‚oba
[ Pobierz całość w formacie PDF ]