[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jednocześnie każdym nerwem czuła, że jej dziecko żyje, że je odnajdzie i że otrzymaprzebaczenie.Wiedziona tym przeczuciem, zaraz po przybyciu do Genui wsiadła do pociągu doCeseny.Gnana potrzebą, by dotrzeć tam jak najprędzej i wygrać ostatnią bitwę, zapomniałanawet o odwiedzeniu Turynu, złożeniu kwiatów na grobach Tante Jacqueline i Giuditty Sidoli.17Lodowacieję, gdy widzę ją, jak ze swymi kuframi i pewnością siebie, w modnym kapeluszu zwygiętym rondem i w wyzywającej sukni z tiurniurą wysiada znowu w Cesenie: mieście okształcie skorpiona, który ma zwyczaj zadawać sobie śmierć, w mieście rywalizującym wodsetku samobójstw z Paryżem.Lodowacieję, bo w poprzednim tygodniu jakiś mężczyzna rzuciłsię pod pociąg jadący z Bolonii, a inny skoczył do Savio, rzeki płynącej poza murami miasta iwpadającej do Adriatyku niedaleko miejsca, w które trafiło ciało Marguerite.Wczoraj jakaśstaruszka utopiła się w Cesuoli, kanale płynącym przez historyczne centrum i za muramiłączącym się z Savio.Tego ranka to samo zrobiła młoda dziewczyna, która skoczyła z Sciaquadorad Palazz, publicznej pralni przy parafii Sant Agostino, i pewien świadek zanotował: miała naustach szczęśliwy uśmiech.Tygodnik Satana , organ ceseńskiej lewicy, opublikował artykułrozgrzeszający samobójstwo. Zabić się, wrócić na łono Wielkiej Matki twierdził może być aktem szaleństwa lubtchórzostwa, ale także gestem odwagi i wyboru narzuconego przez okoliczności.W przypadkuosoby świadomej i odpowiedzialnej za swoje czyny instynkt przeżycia daje się pokonać tylkoprzekonaniu, że życie jest złem, a śmierć dobrem.Jednym słowem, tragedia, która miała sięrozegrać za jedenaście lat, wisiała już w powietrzu.Ona nie przeczuwa jej, nie umie jejprzewidzieć.Jest wciąż tą samą nieustraszoną kobietą, która pojechała do Ameryki, przebyłaprerie, strzelała do Indian, zaręczyła się z mormonem, poślubiła szulera, wyzwała na pojedynekjego mordercę, została hazardzistką, a nawet madame w parlor-house.Zdecydowanym krokiemwychodzi więc ze stacji, na której tym razem nikt na nią nie czeka, i wsiada do dorożki.Każe sięzawiezć do eleganckiego Leon d'Oro: hotelu na rogu placu, który w 1864 roku nazywał się piazzaMaggiore, a dzisiaj nosi imię Wiktora Emanuela II.Wchodzi bez wahania do środka, podajepaszport wystawiony na Anastasię Le Roi, obywatelkę amerykańską zamieszkałą w SanFrancisco, i wynajmuje pokój za trzy liry dziennie, czyli więcej, niż przytułek płacił miesięcznierodzinie De Carlich za opiekę nad noworodkiem zatrutym skwaśniałym mlekiem.Jednymsłowem, luksusowy apartament.Duże okna wychodzące na plac, meble i zasłony godne ParisianMansión, obszerne szafy mogące pomieścić bajeczną garderobę, którą pokojówki wyjmują zkufrów, wykrzykując: Ac maraveja, cóż to za cudowne rzeczy, proszę pani!.Anastasiaprzebiera się w pośpiechu i ścigana głodnymi spojrzeniami oraz ekstatycznymi szeptamiwychodzi z hotelu.Idzie zrobić rachunek sumienia w miejscach, które w lodowatą zimową nocbyły świadkami jej egoizmu.Vicolo Madonna del Parto, dom, w którym urodziła niechcianedziecko i z którego wyszła, aby się tego dziecka pozbyć, podczas gdy ludzie wznosili toasty zanowy rok i wyrzucali stare rzeczy na śnieg.Via Fattiboni, ocieniony mur, okienko z napisem Indolore pietas.Położyć dziecię tutaj.Koło jeszcze istnieje.Niemal w całych Włoszech już takiezlikwidowano.Ale nie w Cesenie.Tak więc Anastasia zatrzymuje się, by na nie popatrzyć, i nieudzielając sobie rozgrzeszenia, rozpamiętuje, jak pchnęła ten swoisty półmisek, wspominamaleńką rączkę, zdziwione oczy.Nie wybaczając sobie, słyszy znowu płacz, łe-łe, i dzwiękdzwonka, który jest sygnałem dla odzwiernego.Następnie odwraca się, skręca w via Dandini ikieruje się do domu Eugenia Valzanii.Naturalnie nie ma pojęcia, czy go tam zastanie i czy ontakże nie skończył na cmentarzu.Tymczasem otwiera właśnie Eugenio, wąsaty brzuchacz, któryprzez chwilę wpatruje się w Anastasię z niedowierzaniem, jak gdyby zobaczył ducha, po czymwykrzykuje radośnie: Cum vegna un colp! Niech mnie kule biją!.Obejmuje ją, prowadzi do salonu, zasypuje pytaniami.Gdzie była przez te wszystkie lata, corobiła, czy wyszła za mąż.Dlaczego nie odpowiedziała na list, w którym informował ją, że wForli zauważyli zniknięcie formularza, dlaczego zniknęła bez śladu, dlaczego wróciła& ? Eugenio, chcę ją wziąć z powrotem. Kogo? La burdela, dziewczynkę? A jak? Nie wiem, ale chcę ją wziąć z powrotem. La po'ser morta, może już nie żyje& %7łyje.Czuję to.W jakiś sposób, nieważne jaki, pan mi pomoże ją odzyskać.Nie mogłaby się z tym zwrócić do bardziej odpowiedniej osoby.Jeśli w Cesenie potrzebujeszczegoś specjalnego czy nielegalnego, najlepiej zwrócić się do Valzanii.Poza tym epokabohaterów i herosów przeminęła wraz z końcem risorgimenta.Teraz także tutaj istnieje DzikiZachód.Także tutaj rządzą awanturnicy, tyrani, intryganci, spryciarze.I nikt nie jest na tolepszym dowodem niż ten dziwny rewolucjonista, który na przekór szlachetnym marzeniomświeci Panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek.Ten dziwny kombinator, który lawirując międzymazzinistami a garibaldczykami, między radykałami a umiarkowanymi, między anarchistami asocjalistami, od co najmniej dziesięciu lat jest liderem chaotycznej lewicy w Romanii ijednocześnie romansuje z dawnymi tyranami.W 1866 roku co prawda brał udział w trzeciejwojnie o Niepodległość.W 1867 roku Valzania walczył pod Mentaną i przy obu okazjach okryłsię chwałą.Po powrocie zaś cynicznie wykorzystywał swoje wojenne zasługi dla prywatnychkorzyści, osobistych ambicji i zachowywał się jak łotr.Podobno zlecił nawet swoim czerwonymbrygadom zabicie trzech uczciwych, dlatego też niewygodnych, towarzyszy.Starego GiuseppeComandiniego, byłego przywódcę bandy Rewdlwera, który rozczarowany polityką wycofał siędo warsztatu szewskiego gdy żelował buty, został zarżnięty z powodu swoich krytycznychopinii.Młodego Pietra Noriego, podoficera spod Mentany, który równie rozczarowany sprzeciwiłsię temu morderstwu i dlatego został dosłownie poćwiartowany.Wiernego Giuseppe Martiniego,który odmówił udania się do Mentany, aby nie wyświadczać przysługi monarchii, i oskarżony ozdradę dostał dziewiętnaście ciosów nożem.Na przekór szlachetnym marzeniom w tym czasieValzania stał się bogaty.Jakim sposobem? Skupując po niskiej cenie dobra kościelne, któreskonfiskował rząd.Dzięki tym zakupom posiada teraz nieruchomości warte 128 734 lirów isześćdziesiąt siedem hektarów pól, zapewniających mu głos wyborczy wieśniaków.Figuruje naliście najmajętniejszych obywateli i jakby tego nie dość, przewodniczy Banca Popolare, BankowiLudowemu.Jest postacią wpływową, szarą eminencją w mieście.I wreszcie jest człowiekiem,który w 1864 roku z otwartymi ramionami przyjął ciężarną osiemnastolatkę, zapewnił jejschronienie i akuszerkę, zdobył dla niej fałszywy paszport, skontaktował ją z Pastacaldimi,pomógł jej w ucieczce
[ Pobierz całość w formacie PDF ]