[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.wczoraj to był dzień wielkiej burzy w moim domu.do tego stopnia, że Anna powzięła decyzję, o której ci powiedziałem.przez noc, cóż za noc, wiele rozmyślałem.I doszedłem do wniosku, że jedynie On, Rabbi doskonały.»«Boski, Janie, boski!» [– przerywa mu Józef.]«.Jak chcesz.że jedynie On sam może mnie uzdrowić i naprawić.odbudować mój dom, oddać mi moją Annę.moje dzieci.wszystko.» Mężczyzna płacze, a pośród tych łez mówi dalej:«Bo jedynie On widzi i mówi prawdę.I Jemu uwierzę.Józefie, mój przyjacielu, pozwól mi tu pozostać i zaczekać na Niego.»«Nauczyciel jest tutaj.Odejdzie po zmroku.Idę po Niego.»Józef wychodzi.Kilka chwil oczekiwania, potem na nowo zasłona się odchyla i wchodzi Jezus.Jan wstaje, a potem pochyla się w pełnym szacunku powitaniu.[Jezus odzywa się:]«Pokój tobie, Janie.Z jakiego powodu Mnie szukałeś?»«Abyś mi pomógł zobaczyć.i abyś mnie ocalił.Jestem bardzo nieszczęśliwy.Zgrzeszyłem przeciw Bogu i przeciw ciału mojej małżonki.I, dodając grzech do grzechu, przybyłem tu gwałcąc prawo szabatu.Odpuść mi, Nauczycielu.»«Prawo szabatu! Wielkie i święte prawo! I daleka jest Mi myśl, by je uważać za mało ważne i przestarzałe.Ale dlaczego umieszczasz je przed pierwszym z przykazań? I cóż.Prosisz o odpuszczenie przekroczenia szabatu, a nie prosisz Mnie o [wybaczenie] uchybień miłości, dręczenia niewinnej i doprowadzania do rozpaczy, niemal do grzechu, duszy twej małżonki? A to z tego powodu powinieneś się dręczyć ponad wszystko inne! Począwszy od oszczerstwa, jakie popełniłeś w stosunku do niej.»«Panie, rozmawiałem jedynie z Józefem, przed chwilą, z nikim innym, wierz mi.Tak ukrywałem mój ból, że Józef, mój dobry przyjaciel, niczego nie zauważył i był z tego powodu zaskoczony.Teraz powiedział Ci o tym, ale po to, aby mi pomóc.Z nikim innym sprawiedliwy Józef nie będzie rozmawiał» [– tłumaczy się Jan.]«Ze Mną nie rozmawiał.Powiedział tylko, że Mnie szukasz.» [– odpowiada Jezus.]«O! Skąd więc o tym wiesz?» [– pyta Jan.]«Skąd wiem? Stąd, skąd.Bóg zna tajniki serc.Chcesz, abym ci powiedział o twoich.?»Józef właśnie zamierza oddalić się dyskretnie, lecz Jan zatrzymuje go, mówiąc: «O, zostań! Jesteś mi przyjacielem! Możesz mi dopomóc przy Rabbim, ty, swat mojego ślubu!.»Józef wraca.[Jezus mówi:]«Co chcesz, abym ci powiedział? Chcesz, abym ci dopomógł poznać samego siebie? O! Nie lękaj się! Nie mam okrutnej ręki.Odkryję rany.Jeśli sprawię, że będą krwawić, to jedynie po to, żeby je uleczyć.Potrafię zrozumieć i być wyrozumiałym.Potrafię i wyleczyć, i uzdrowić.Wystarczy, że chce się odzyskać zdrowie.W tobie jest to pragnienie i dlatego Mnie szukałeś.Usiądź tutaj, przy Mnie, między Józefem i Mną.On był swatem twoich ziemskich godów, a Ja chciałbym być swatem twych duchowych zaślubin.O! Jakże bym tego chciał!.Tak! A teraz dobrze słuchaj i szczerze odpowiadaj na wszystkie [pytania].Co myślisz o akcie stworzenia przez Boga mężczyzny i niewiasty po to, aby się zjednoczyli? To był akt dobry czy zły?»«Dobry, Panie, jak wszystkie rzeczy uczynione przez Boga» [– odpowiada Jan.]«Dobrze rzekłeś.Teraz Mi powiedz: skoro ten akt [stworzenia] był dobry, jakie powinny być jego konsekwencje?» [– pyta Jezus.]«Również dobre, o Panie.I one były dobre, dopóki szatan nie wszedł, aby je zmącić.Ewa bowiem zawsze była pomocą Adama i sama cieszyła się jego wsparciem.A nawet ta [wzajemna] podpora była jeszcze bardziej odczuwalna wtedy, gdy sami, wygnańcy na ziemi, stali się wsparciem jedno dla drugiego.I dobre były konsekwencje fizyczne, czyli dzieci, bo człowiek się rozmnażał i przez nie jaśniała moc i dobroć Boga.»«Dlaczego? Jaka moc i jaka dobroć?» [– pyta dalej Jezus.]«Ależ.ta, która się ujawnia w łaskawości wobec ludzi.Jeśli spojrzymy wstecz.tak.były słuszne kary, lecz były jeszcze liczniejsze akty dobroci.to dobroć nieskończona – przymierze zawarte z Abrahamem i powtórzone z Jakubem, a potem, potem.powtarzane aż po dziś dzień i ponawiane przez usta pozbawione kłamstwa.przez proroków.aż do Jana.»«I przez usta Rabbiego, Janie.» – przerywa mu Józef.«To nie są usta proroka.To nie są usta Nauczyciela.To.więcej.» [– mówi Jan
[ Pobierz całość w formacie PDF ]