[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dla wszystkich jest jasne, czego potrzebujemy i kto może zaspokoić owe potrzeby.To szczęśliwy traf! A teraz Kruppe weźmie sobie jeszcze trochę tych pysznych rhivijskich ciasteczek, a wy przedyskutujecie walory rzeczonej propozycji i z pewnością dojdziecie do nieuniknionych, pożądanych wniosków.Starucha czuła zapach czarów.On tu nie pasuje.Nie pochodzi od Tiste Andii ani od przebudzonych rhivijskich duchów.Krążyła nad obozem, wytężając wszystkie zmysły.Popołudnie przeszło w zmierzch, a potem w noc, a narada w namiocie dowodzenia Caladana Brooda trwała nadal.Wielkiego Kruka szybko znużyły ciągnące się bez końca dyskusje o szlakach karawan i o tym, ile ton czego trzeba dostarczyć co tydzień, by maszerujące armie były zadowolone.Co prawda, to odrażające stworzenie znane jako Kruppe było dość zabawne, na sposób spasionego szczura próbującego chodzić po linie.Świetnie wiedziała, że pod jego groteskową pozą ukrywa się bystry umysł, a gdy zdołał zająć honorowe miejsce za stołem i kompletnie zbić z tropu darudżystańskich radnych, była zachwycona podobnym pokazem zręczności.ale potem wyczuła gdzieś w obozie magię.Tam w tym wielkim namiocie pod.Znam go.Rhivijczycy składują w nim zabitych Tiste Andii.Złożyła skrzydła i opadła po ciasnej spirali w dół.Wylądowała kilka kroków od wejścia.Poła była ciasno zawiązana, lecz węzły skórzanych rzemieni nie stanowiły zbyt poważnej przeszkody dla ostrego dzioba Staruchy.Po chwili znalazła się w środku i weszła bezszelestnie oraz niepostrzeżenie pod wielki stół, który poznała natychmiast, i cicho zachichotała.W ciemności walało się również kilka złożonych prycz.Nad blatem stołu pochylały się cztery rozmawiające cicho postacie.Gdy Starucha usłyszała głuchy łoskot drewnianych kart, uniosła głowę.– I znowu to samo – usłyszała zachrypnięty, kobiecy głos.– Jesteś pewien, że potasowałeś to cholerstwo, Trzpień?– Czy.oczywiście, że potasowałem, kapralu.Przestań mnie ciągle o to pytać.Posłuchaj, rozkładaliśmy karty już cztery razy.To proste.Obelisk dominuje.Jądro stanowi dolmen czasu.To jasne jak słońce, że jest aktywny.Po raz pierwszy od dziesięcioleci.– Ale może to przez tę skubaną pochyłość – wtrącił ktoś inny.– Nie masz takiej zręcznej ręki jak Skrzypek, Trzpień.– Przestań już, Płot – warknęła kapral.– Uwierz mi, że Trzpień dokonał wielu odczytów i zna się na rzeczy.– Przecież przed chwilą sama.– Zamknij się.– Poza tym – mruknął Trzpień – już wam mówiłem, że nowa karta wywiera stały wpływ.Jest lepiszczem, który wszystko łączy.Jeśli tak na to spojrzeć, cała sprawa nabiera sensu.– Powiedziałeś lepiszczem – odezwał się ktoś czwarty, również kobieta.– Uważasz, że ma coś wspólnego z nowym Ascendentem?– Nie mam pojęcia, Niewidka – westchnął Trzpień.– Powiedziałem, że jej wpływ jest stały, ale nie twierdziłem, że znam jego aspekt.Nie wiem tego, i to nie dlatego, że jestem kiepski.Wydaje się, że ona.jeszcze się nie przebudziła.Na razie to zaledwie bierna obecność.Nic więcej.Kiedy się obudzi.no cóż, przypuszczam, że zrobi się przyjemnie gorąco.– W takim razie, czego tu szukamy, magu? – zapytała kapral.– Tego samego, co poprzednim razem.Żołnierz Wielkiego Domu Śmierci po prawej stronie Obelisku.Mag Cienia jest tutaj.To również jest pierwszy podobny przypadek.Podejrzewam, że gdzieś się kroi jakieś wielkie oszustwo.Kapitan Wielkiego Domu Światła daje trochę nadziei, ale jest w cieniu Herolda Kaptura, choć nie bezpośrednio.Chyba dzieli ich pewien dystans.Dostrzegam też pewne wskazówki, świadczące, że Skrytobójca Wielkiego Domu Cienia zdobył nową twarz.i ta twarz wydaje mi się cholernie znajoma.Żołnierz zwany Płotem chrząknął.– Powinniśmy to pokazać Szybkiemu Benowi.– Tak jest! – wysyczał Trzpień.– Twarz Skrytobójcy.to Kalam!– Sukinsyn! – warknął Płot.– Podejrzewałem to.Zmyli się ze Skrzypkiem tak nagle.Wiecie, co to oznacza.– Możemy się domyślić – stwierdziła kapral z niezadowoleniem w głosie.– Ale to drugie jest jasne, Trzpień, zgadza się?– Tak jest.W Siedmiu Miastach wybuchnie powstanie.Może już wybuchło.Tornado.Kaptur na pewno uśmiecha się jak cholera.– Muszę zadać Szybkiemu Benowi kilka pytań – mruknął Płot.– I to jak najszybciej.– Powinieneś go przy okazji zapytać o tę nową kartę – mruknął Płot.– Niech się jej przyjrzy, jeśli raczy się wczołgać pod stół.– Ehe.Nowa karta w Talii Smoków?Starucha uniosła głowę jeszcze wyżej, zastanawiając się intensywnie.Nowe karty oznaczały kłopoty, zwłaszcza jeżeli miały moc.Wystarczającym dowodem był Dom Cienia.Skupiła powoli spojrzenie – najpierw jednego oka, a potem, gdy uniosła głowę jeszcze wyżej, drugiego.Jej umysł powrócił powoli z królestwa abstrakcji, nakierowując się na dolną powierzchnię blatu.Z góry spoglądała na nią para ludzkich oczu, które błyszczały jak żywe.Mhybe wyszła z namiotu.Kręciło się jej w głowie ze zmęczenia.Srebrna Lisica zasnęła na krześle podczas jednej z rozwlekłych wypowiedzi Kruppego, który rozwodził się nad jeszcze jedną osobliwą cechą Zasad Kontraktowych Gildii Kupieckiej Trygalle
[ Pobierz całość w formacie PDF ]