[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Seren Pedac pozwoliła Hullowi i Binadasowi ruszyć przodem, trzymając się od nich na dystans, by zapewnić im chwilę prywatności.Sprawiali jednak wrażenie nieskorych do rozmowy.Obserwowała ich miarowe kroki, pogrążona w zamyśleniu.Nie ulegało wątpliwości, że Hull czuje się zagubiony.Próbował uczynić z Tiste Edur narzędzie swej zemsty.Jeśli zdoła, sprowokuje ich do wojny.Ale zniszczenie prowadziło tylko do dalszych konfliktów i jego marzenie o tym, że znajdzie pokój dla swej duszy pośród krwi i popiołów rzezi budziło w niej litość dla niego.Nie mogła jednak pozwolić, by zaślepiło ją to na zagrożenie, jakie stanowił.Seren Pedac nie kochała własnego ludu.Drapieżny głód Letheryjczyków i ich niezdolność do spoglądania na świat z żadnej perspektywy, która nie przynosiła im korzyści, w zasadzie gwarantowały, że każde spotkanie z obcym mocarstwem doprowadzi do krwawego starcia.Prędzej czy później znajdziemy silniejszych od siebie.Wozy roztrzaskają się o mur potężniejszy od tych, które widzieliśmy dotąd.Czy będą nim Tiste Edur?To nie wydawało się prawdopodobne.Co prawda, władali potężnymi czarami i Letheryjczycy nie napotkali dotąd dzielniejszych wojowników, ale wszystkie ich plemiona razem liczyły sobie zaledwie ćwierć miliona członków.Sama stolica króla Diskanara miała z górą sto tysięcy mieszkańców, a w Letherze było kilka miast niewiele ustępujących jej rozmiarami.Wliczając protektoraty leżące za Morzem Smoków i na wschodzie, hegemonia mogła wystawić sześćset tysięcy żołnierzy, może nawet więcej.Do każdego legionu przydzielano też mistrza sztuki czarodziejskiej, wyszkolonego przez samego cedę Kuru Qana.Edur zostaną zmiażdżeni.Unicestwieni.A Hull Beddict.Z trudem oderwała od niego swe myśli.W końcu decyzja należała do niego.Podejrzewała też, że nie chciałby słuchać jej ostrzeżeń.Seren Pedac nie kryła przed sobą, że jest niepewna i zdezorientowana.Czy będzie się opowiadała za pokojem za wszelką cenę? Jakie byłyby korzyści z kapitulacji? Letheryjczycy uzyskaliby dostęp do zasobów należących obecnie do Edur.Do darów morza.I do czarnodrzew.Oczywiście.To żywych drzew pożądamy, budulca na statki, których rany same się goją, które przecinają fale szybciej niż nasze nąjsmuklejsze galery i opierają się używanej przeciwko nim magii.To właśnie jest sedno tej gry.Król Diskanar nie był jednak głupcem.To nie on występował z podobnymi aspiracjami.Kuru Qan z pewnością tego dopilnował.Nie, to był plan królowej.Cóż za zarozumiałość, sądzić, że Letheryjczycy zdołają zapanować nad żywym drewnem.Że Edur bez oporów zdradzą im swe tajemnice, swą sekretną sztukę, która pozwalała im przekonać czarnodrzewa, by podporządkowały się ich woli.Polowanie na długozębe foki było tylko zmyłką.Poniesione straty stanowiły element znacznie szerszego planu, inwestycję mającą zapewnić polityczne dywidendy, dzięki którym koszty zwróciłyby się po stokroć.Na podobne straty mógł sobie pozwolić tylko ktoś tak bogaty jak królowa albo kanclerz Triban Gnol.Załogi statków niewątpliwie składały się z zadłużonych, a kontrakty zapewniały, że w przypadku ich śmierci długi zostaną umorzone.Poświęcili życie dla dzieci i wnuków.Ochotników z pewnością nie zabrakło.Krew i złoto.Nie mogła być pewna prawdziwości swych podejrzeń, ale wszystko zdawało się pasować.Ta myśl była dla niej gorzka i trudna do przełknięcia.Dla Buruka Bladego zapewne również.Tiste Edur nie oddadzą czarnodrzew.Wszystko zostało z góry przesądzone.Będzie wojna.A Hull Beddict uczynił z siebie jej najgorętszego orędownika.Mimowolnego agenta królowej.Nic dziwnego, że Buruk toleruje jego obecność.A jaką rolę miała odegrać ona?Zapewniam eskortę temu splątanemu motkowi obłędu.Nic więcej.Trzymaj się na dystans, Seren Pedac.Była poręczycielką.Zrobi to, co do niej należy.Odprowadzi na miejsce Buruka Bladego.O niczym nie zdecydujemy.Nie my.Końcem rozgrywki będzie Wielkie Spotkanie.Gdyby tylko znalazła w tej myśli pocieszenie.Dwadzieścia kroków przed nią Hull Beddict i Binadas Sengar zniknęli w lesie.Do niej również z każdym krokiem zbliżały się ciemność i cienie.* * *Każdy przestępca, który zdołał przepłynąć kanał z workiem doków przywiązanym do pleców, odzyskiwał wolność.Liczba monet zależała od natury popełnionego czynu.Za kradzież, porwanie, ociąganie się ze spłaceniem długu, uszkodzenie własności oraz morderstwo kara była najsurowsza – pięćset doków.Defraudacja, napaść bez powodu oraz publiczne przeklinanie z użyciem imienia Pustego Tronu, króla albo królowej karano trzystoma dokami.Najlżejszą karę, sto doków, wymierzano za włóczęgostwo, załatwianie się w miejscu publicznym oraz brak szacunku.To były kary dla mężczyzn.Kobietom wymierzano o połowę niższe.Ten, kogo było stać na zapłacenie grzywny, robił to, uzyskując w ten sposób wymazanie kary z rejestru.Na pozostałych czekał kanał.Topienie było nie tylko publicznym widowiskiem, lecz również głównym magnesem dla hazardzistów w Letheras
[ Pobierz całość w formacie PDF ]