[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Natychmiast zabrali godo Moskwy.Za chwilę będzie tam lądował.Dziewiąta piętnaście.- Tak - potwierdził Hyde, uderzając pięściami o uda.- Teraz ląduje.Zimmermannsprawdził to z Wiedniem, przed wyjazdem z Waldsassen.Samolot Aerofłotu odleciał zWiednia o szóstej piętnaście.Trzy godziny lotu do Moskwy.Teraz ląduje.Czerwonydywan, chłopcy z orkiestry, wymuszone uściski rąk, czarny samochód i - koniec.Było,minęło.Wszystko, czego możesz jutro oczekiwać, to wiadomość o ataku serca i nekro-log w Prawdzie.- Co?- Sir Williamie, jestem przekonany, że sir Kenneth jest w najwyższym niebezpie-czeństwie.- Czyżby groziło mu coś ze strony jego własnych ludzi? - zapytał Guest z ironią.- Nie.Jemu grożą Rosjanie.On nie jest jednym z nich.- A Andrew Babbington jest? Nonsens!- Hyde posiada dowody, sir Williamie.Cały scenariusz, jeśli możemy tak to okre-ślić, zgodnie z którym sir Kenneth ma się pojawić w Moskwie jako agent sowiecki.Pan Hyde ma to nagrane na taśmie z komputera.Zdobył niezbity dowód zdrady sirAndrew Babbingtona, sowieckiej próby zniszczenia Aubreya i zastąpienia go własnymagentem.- To ja wprowadziłem na to stanowisko Andrew Babbingtona - odpowiedziałGuest.508W pokoju słychać było odgłos przesuwającej się wskazówki zegara.Słowa Zimmermanna brzmiały głucho.Na biurku kapitana leżała kaseta w foliowejtorebce.Ta taśma mogła pozostać nie wykorzystana.Mogło się zdarzyć, że nikt nieusłyszy nagranego na niej materiału.Zimmermann wstrząsnął się.Splatał i rozplatał palce.Znalazł się w trudnej sytuacji.- Nonsens.Absolutny nonsens - powtórzył Guest.- Co za szaleniec wymyślił tebzdury? Hyde? Aubrey? Rosjanie? To śmieszne, panie Zimmermann.Dziewiąta szesnaście.- Chryste, jak mi zimno - mruknął Hyde.Zimmermann spojrzał szybko na Hyde'a.Jego twarz była blada, policzki mu drżały,zęby szczękały.Drżące ręce, którymi przytrzymywał na piersiach rogi koca, były jakbybez krwi.- To nie nonsens! - zaprzeczył Zimmermann.- Błagam, niech mnie pan wysłucha,sir Williamie.Proszę słuchać.- Mówił teraz ciszej.Dziewiąta siedemnaście.- To byłczynnik, który określił ich plan w czasie.Pańskie poparcie dla sir Andrew.Powołał pando życia nową służbę.- Sugeruje pan, że ułatwiłem zadanie Sowietom?- Nie, nie, proszę mi wierzyć, że nie.Po prostu Babbington i jego szefowie wyko-rzystali okoliczności, które dzięki panu zaistniały.Scenariusz leżał bezużytecznie odkilku lat.- Niech mi pan dokładnie opowie, jak się pan o tym dowiedział.Hyde jęknął z zimna, a może z rozpaczy, że Zimmermann coś pominie.Jego głowaopadła.Zawinięty w koc, wyglądał jak zbieg lub pobity więzień.- Dowód jest tutaj, sir Williamie.U nas.Proszę mi uwierzyć, że naprawdę mamydowód.- Z komputera?- Z centrum komputerowego KGB w Moskwie.Mamy wszystko.- zapewniłZimmermann.Nic więcej nie mógł już powiedzieć.Uważał, że wyczerpał wszystkieargumenty.Guest mu nie wierzył.Dziewiąta osiemnaście.Dwanaście minut.Guest niemógłby nic zdziałać, nawet gdyby uwierzył.- W takim razie sądzę, że powinienem zacząć od powiadomienia pańskiego mini-sterstwa w Bonn, panie Zimmermann.Powinienem również wysłuchać relacji AndrewBabbingtona.Szczerze mówiąc, nie wierzę w ani jedno słowo tej historii.W ani jedno.- Na litość boską, zamknij się! - Szeroko otwarte oczy Hyde'a błyszczały jak wgorączce.Trząsł się pod kocem.- Jeśli zmarnujesz jeszcze jedną cholerną minutę,chłopie, to wykończysz Aubreya.509- Nie bądz śmieszny! - wykrzyknął Guest.- Wykończysz również swoją ukochaną chrześniaczkę, kolego.Aubreya, Massin-gera i jego żonę.Wszyscy oni są w samolocie.- Co takiego?- Czy ty nigdy nie słuchasz, pierdoło jedna, tego, co ci ktoś mówi? - Hyde prawiekrzyczał do słuchawki.Wyprostował się, żyły na szyi mu nabrzmiały.- Powiedziałem.Massinger i jego żona są na pokładzie tego cholernego samolotu lecącego do Moskwy!Babbington jest pewien, że nikt nie jest już w stanie mu przeszkodzić.Sprząta miesz-kanie, kolego.Robi porządki! Kapujesz? Możesz być pewien, że on ją zabije -Margaret Massinger zginie razem z Aubreyem!Opadł na krzesło.Przewrócił je i runął na podłogę.Zimmermann poderwał się zkrzesła, lecz Hyde dał mu znak, aby usiadł.W jego dzikim wzroku widać było prze-błysk rozwagi.Zęby szczękały, gdy próbował się uśmiechnąć.- Teraz wszystko zależy od tego starego, pompatycznego pierdoły - powiedział natyle głośno, aby Guest mógł go usłyszeć.W ciszy głośno przesunęła się minutowa wskazówka zegara.Dziewiąta dwadzie-ścia.Po jedenastu sekundach, które wspólnie odliczali, odezwał się Guest.- Zakładając, tylko zakładając.- Chrząknął.- Muszę założyć.- Przerwał nachwilę.Słyszeli jego kaszel.- Co proponujesz, Hyde? I pan, panie Zimmermann?Hyde przysunął krzesło do biurka.Koc znów zsunął się na podłogę.- Heathrow.Wydział specjalny.Muszą zwinąć Babbingtona na lotnisku i zatrzy-mać go.Tylko zatrzymać.Ostrzeż ich, aby uważali na ewentualne przeszkody.- Tak.- Użyj całego swojego autorytetu i zmuś Euston Tower i Cheltenham, aby użyliczarnego sygnału pierwszeństwa.Niech połączą cię z ambasadą i Centralą w Moskwie.Muszą zrobić to zaraz.Musisz przeszkodzić im w zabraniu Aubreya z samolotu.Jeżelibędziesz miał Babbingtona, a oni Aubreya, wtedy pozostaje do zrobienia tylko jedno.Powiesz im, że chcesz wymienić ich człowieka na naszego.Rozumiesz?- Ale.- Słuchaj, jeśli się zgodzą, będziesz miał dowód, jakiego potrzebujesz! Przecieżnie zgodziliby się na taką akcję, jeśliby Babbington nie był ich człowiekiem, prawda?Skoro już się zacznie, nie ma znaczenia, jak długo będzie to trwało - burknął Hyde
[ Pobierz całość w formacie PDF ]