[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ceremonię zakończyłaby lampka szampana, ale po toa-ście dyrektor Hirai szepnął Peterowi, by ten w imieniudelegacji japońskiej zaprosił gubernatora i dyrektora Sow-LesChozu z małżonkami na obiad dziś do restauracji hoteluWostok.Peter nie wiedział, na ile ta akcja jest zaplanowana,a na ile jest ona wynikiem wypitej pod kawior stolicznej#Infover WM eb2iqpfym1h1vscmbqtbjyt284ozbb0ncivfcmob#zmieszanej z szampanem, ale nie miał w tej sprawie wiele do powiedzenia.Rosjanie przyjęli zaproszenie bez zdziwienia i radca konsularny z tłumaczem, zamiast wrócić doWładywostoku, udali się do hotelu, by uzgodnić szczegółyprzyjęcia.Peter w przejściu zagadnął pana Anzai, czy osobyprzebywające w Kugle będą obecne na obiedzie, bo trzebaby je uprzedzić, ale został uspokojony oświadczeniem, żewszystko jest pod kontrolą.I rzeczywiście, było.Wśród osób, które dojechały z tar-taku, aby wziąć udział w obiedzie z gubernatorem, byłaoczywiście Satoko, ale i Bronina.Peter wiedział, że Japonkabędzie analizowała każde spojrzenie i każdy gest szwagrów,więc nie zdziwił się, że usiadła przy stole naprzeciw Bol-kowa.Jemu natomiast wyznaczono miejsce obok SwietłanyAleksiejewny – domyślił się z tego, że tak jak panna Asuharabędzie okiem, tak on ma być uchem.Więc był.Japończycy, Peter i tłumacz konsularny byli w ubraniach –granatowych lub czarnych – i krawatach.Panna Asuharawystąpiła w kimonie i stosownych sandałach zori.Rosja-nie byli wystrojeni w zapewne najbardziej ich zdaniem re-prezentacyjne zestawy garderoby.Mężczyźni w czarnychgarniturach, lakierkach i białych koszulach – Aleksandr Iwa-nowicz z czarną muszką, dyrektor z czerwonym krawatem.Ich żony w długich sukniach – jedna czarnej, druga wrzoso-wej – z dużymi dekoltami eksponującymi naszyjniki.TylkoBronina ubrana była w garsonkę z beżowym golfem bezozdób, nie licząc pierścionka na palcu.Po powitaniu Bolkowa ze szwagierką siostry uściskałysię wylewnie.Podczas obiadu rozmowy krzyżowały się głównie naliniach między dwiema narodowościami.Okazało się, żeobecni na sali Rosjanie znają angielski – lepiej lub gorzej, alewystarczająco dla potrzeb towarzyskiej konwersacji – więc68 ⁄69#Infover WM ry0ccxetnoj4swoqtklj1pp60dk4qifi6hbtq6fu#rozmowa przy stole toczyła się w tym języku.Atmosfera była luźna, w czym Japończykom pomagało Bordeaux po-dane do serwowanego combra z jelenia w sosie śmietano-wym, podczas gdy Rosjanie, włącznie z paniami, preferowalistoliczną.Po deserze siostry wyszły do toalety poprawićmakijaż i zapewne porozmawiać, bo wróciły roześmiane.Przy kawie i koniaku gubernator, który znał angielski natyle dobrze, żeby dać się oczarować prowadzonej przez Sa-toko konwersacji, niemal zaprzyjaźnił się z panną Asuhara.Dla Petera nie było w tym nic dziwnego – nieraz już przeko-nał się, co może dać najlepsza japońska szkoła dla dziewczątw połączeniu z jej ponadprzeciętną inteligencją, zmysłemobserwacyjnym i specyficznym talentem wzmocnionymotrzymanym w dzieciństwie przeszkoleniem.Sam nie od-niósł takiego sukcesu u Swietłany Aleksiejewny – ona niebyła chyba zainteresowana mężczyznami w jego rodzaju,a on mało kobiecymi – jak ona – kobietami.„I nie uczęszcza-łem do Gakushuin” – pomyślał sarkastycznie, gdyż nieco za-zdrościł Satoko jej talentów.„Ale miałem chociaż normalnydom i dzieciństwo” – pocieszył się.Po pożegnaniu, gdy Rosjanie odjechali służbowymi sa-mochodami, a Japończycy zaczęli rozchodzić się do pokoihotelowych, Satoko skinęła na Petera, by się do niej zbliżył. – Czy nie masz ochoty na krótki spacer? – spytała.– Do-brze byłoby przejść się przed snem.Powód spaceru wydał się Peterowi oczywisty.Gdy wyra-ził zgodę, dodała: – W takim razie spotkamy się w recepcji za pół godziny.Gdy zszedł do holu odświeżony i przebrany w luźne ubra-nie – ale i kurtkę, bowiem na dworze wyraźnie się ochła-dzało – nie musiał długo czekać na Satoko.Ona też kimono,w którym kokietowała gubernatora, zamieniła na kostiumze spodniami i płaszcz.W wyborze kierunku wędrówkiPeter zdał się na swą towarzyszkę.Poszli w stronę rzeki.#Infover WM qs8swap84v4lte6u08dmghmfb68vdvtmowxmuqj6#Początkowo rozmawiali, wymieniając się uwagami o mijanych budynkach.Gdy doszli do niezabudowanego terenu,skierowali się ku mostom widocznym po lewej, i wtedySatoko zapytała, jakby od początku o niczym innym niemówili: – Jak się przywitali?Peter nie zawiódł jej zaufania co do jego inteligencji. – Bolkow, ściskając jej rękę, uczynił wymówkę z racji małoreprezentacyjnego stroju, w którym przyszła.Trochę ją zru-gał, że przynosi wstyd Rosji, a Bronina usprawiedliwiała się,że nie była uprzedzona o kolacji zawczasu i z Chabarowskaprzyjechała z jedną walizką, zawierającą najpotrzebniejszerzeczy. – A potem, podczas kolacji? – W zasadzie nie rozmawiali, ale z atmosfery i braku py-tań wysnułem wniosek, że status szwagierki wśród naszejekipy jest Bolkowowi znany i akceptowany. – A o czym rozmawiała z siostrą? – Tego oczywiście nie wiem, bo główna część rozmowymiała miejsce gdzieś w toalecie, ale wracając, mówiły o ja-kimś mężczyźnie; wyglądało to na babskie ploteczki lubsprawy rodzinne.Czyli normalnie. – Co sądzisz o Broninie w naszym planie? – Jestem pewien, że mogliśmy trafić gorzej.Z Bolkowemsię raczej lubią i choć się nie cenią, to akceptują.Sądzę, żekanał ten jest i będzie otwarty, co w razie potrzeby namposłuży.Satoko milczała chwilę, przetrawiając informacje.Potem,spacerując wolno wzdłuż brzegu, rozmawiali o ruchu – a ra-czej o jego całkowitym braku – na rzece.Tafla wartkiegonurtu Biry była pusta.Dziwiło ich, że nie widać ani rybaków,ani łodzi sportowych, ani barek towarowych.Gdy zbliżyli się do mostu, spotkali idących z naprzeciwkaHirai z doktorem Ochidą.Peter, znając trochę Japończyków,70 ⁄71#Infover WM rsgshdeunujmctevxepshccba112pnttfextp6c2#wiedział, że to spotkanie było zaplanowane, dlatego nie zdziwił się, gdy Satoko przeszła na japoński i wyrozumialeuniósł kąciki ust, kiedy po dwóch minutach z udającymzawstydzenie uśmiechem przeprosiła go za ten nietakt to-warzyski, wracając na angielski.I dalej, aż do hotelu, roz-mawiali już po angielsku – o wrażeniach z dnia dzisiejszego,o planach – i o niczym.W piątek Peter wreszcie zobaczył miejsce swej przyszłejpracy.Zakład w Kugle był położony przy bocznej wzglę-dem szosy drodze wiodącej przez wioskę.W oczy rzucałsię przede wszystkim ogrodzony plac ze stertami ściętychpni i sągami tarcicy iglastej oraz wielkim usypiskiem tro-cin.Był on tak rozległy, że sam tartak ginął gdzieś pomię-dzy drewnem.Z przodu, bliżej drogi, stał szary, piętrowybiurowiec, zbudowany w technologii wielkiej płyty.Liczne,choć skromnie wyposażone pokoje biurowe tuliły się dosiebie na jego piętrze.Parter był zajęty przez kuchnię i sto-łówkę dla pracowników, toalety, umywalnie oraz przez za-gracone pomieszczenia magazynowe
[ Pobierz całość w formacie PDF ]