[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jest to jednak rzadkie jak kapelusze na męskich głowach.Isano Hisamatsu pokręcił głową z zaambarasowaniem.Po krótkim, godzinnym locie wylądowali w Chabarowskuw Nowym  przynajmniej z nazwy  terminalu.Przywitawszy się na lotnisku z przedstawicielem kon-sula, panem Toichi Anzai, samochodem konsulatu i kilkomataksówkami pojechali do hotelu Małyj.Był on rzeczywiściemały.Choć niezbyt reprezentacyjny, to wyremontowanyprzed rokiem był niewątpliwie wystarczający dla ich celów.Tam, rozlokowawszy się w swoich pokojach, zgromadzilisię w salce konferencyjnej.Niewielka salka z trudem ichpomieściła, ale sprawnie wybrali i z pomocą pana Anzai* San  w Japonii przyrostek występujący po nazwisku lub zawodzie,będący odpowiednikiem  pan ,  pani , powszechny tytuł osób zwykłych;sama  przyrostek osób znacznych i bardzo szanowanych.#Infover WM ebhi6qetm1j4hhr4hvmqzqadack4ou6ms1mtpxfq# zatrudnili czterech spośród kilku podesłanych przez konsu-lat tłumaczy.Po obiedzie spotkali się ze Swietłaną Broniną.Była to kobieta pięćdziesięcioletnia, rubaszna, pewna sie-bie i trochę  zdaniem Petera  zbyt męska.Od radcy kon-sularnego dostała dobre referencje.Gdy po zapoznawczejrozmowie, w której uczestniczyli prawie wszyscy członko-wie ekipy wraz z dwoma nowo zatrudnionymi tłumaczami,przedstawiono jej ofertę kontraktu, nie zastanawiała siędługo i podpisała ją po półgodzinnych negocjacjach odno-śnie do szczegółów.Niemal nieomylna w sprawach ludzkichcharakterów panna Satoko nie miała do niej zasadniczychzastrzeżeń, a i na Peterze wywarła dobre wrażenie. Możekobiecości w niej mało, ale nadzór budowlany to coś, co jejpasuje  skonstatował.Spodobało mu się szczególnie, żeSwietłana Aleksiejewna załatwiła tak swoje sprawy bieżące,że bez zbędnych ceregieli mogła nazajutrz jechać z nimi doBirobidżanu.Następnego dnia wynajętym autobusem ruszyli auto-stradą Amur na zachód.W Stanach ani w Europie nie na-zwano by tego tworu autostradą, ale rola tej strategicznejdla całej Rosji szosy była nie do przecenienia.Dziury, niedziury  była to główna utwardzona droga łącząca wybrzeżeoceanu spokojnego z Moskwą i dalej z Europą.Po trzech go-dzinach zajechali przed hotel Wostok w Birobidżanie, gdzierozlokowali się w pokojach i potem pod czujnym okiemmiejscowego przewodnika  a tylko Peter domyślał się, jakbardzo jest ono czujne  spędzili popołudnie na zwiedzaniumiasta.Dzień zakończyli kolacją w hotelowej restauracji.W czwartek podzielili się na dwie grupy.Satoko wraz z in-żynierami  w tym Broniną  dyrektorem Takuyą z nieod-łącznym Hisamatsu i tłumaczami udali się do SowLesChozu,gdzie mieli oglądać infrastrukturę i poznawać ludzi, od któ-rych zależeć będzie niedługo powodzenie współpracy nanajniższym, roboczym poziomie.Reszta, czyli dyrektor Hirai,66 D 67#Infover WM rl0llxb1ohycxo46cc0466n4ypa6zq0l64d1lfcl# doktor Ochida, radca Anzai i  ku swojemu niezadowoleniu Peter, który wolałby zwiedzać tartak, ale Satoko stwierdziła,że lepiej będzie, gdy pozna gubernatora Bolkowa, po dołą-czeniu do konsula, który z tłumaczem przyjechał pociągiemz Władywostoku  udali się do biura gubernatora w celuzłożenia podpisów pod dokumentami.W pałacu gubernatorskim czekano na nich.W grupie ro-syjskich oficjeli był dyrektor SowLesChozu, który przecho-dził z końcem roku na emeryturę.Zaczęto od uprzejmościprzy nieodłącznej mrożonej wódce i kanapkach z kawiorem.Peter niepokoił się, czy znani ze słabej głowy Japończycynie przeholują, ale rozmowy grzecznościowe nie trwałydługo i już w południe doszło do złożenia podpisów podprzygotowanymi dokumentami.Na szczęście o parę zdańdla miejscowej telewizji poproszono jedynie konsula, któryza pośrednictwem tłumacza wygłosił coś w rodzaju peanuna cześć rozwijającej się współpracy gospodarczej.Za togubernator Bolkow i odchodzący dyrektor SowLesChozubrylowali; szczególnie ten ostatni nie mógł oderwać się odkamery.Reszta Japończyków, acz filmowana intensywnie,nie została zaszczycona uwagą reporterki z mikrofonem.Z wymiany zdań między kamerzystą a pomocnikiem-oświet-leniowcem Peter dowiedział się, że spodziewali się nakręcićkobietę w kimonie  zapewne Satoko  i byli zawiedzenijej nieobecnością. Zresztą  pomyślał Peter   Satokodziś nie nosi kimona.Podczas podróży ten ciężki strój byłniepraktyczny i panna Asuhara występowała w zwykłymkostiumie.Ceremonię zakończyłaby lampka szampana, ale po toa-ście dyrektor Hirai szepnął Peterowi, by ten w imieniudelegacji japońskiej zaprosił gubernatora i dyrektora Sow-LesChozu z małżonkami na obiad dziś do restauracji hoteluWostok.Peter nie wiedział, na ile ta akcja jest zaplanowana,a na ile jest ona wynikiem wypitej pod kawior stolicznej#Infover WM eb2iqpfym1h1vscmbqtbjyt284ozbb0ncivfcmob# zmieszanej z szampanem, ale nie miał w tej sprawie wieledo powiedzenia.Rosjanie przyjęli zaproszenie bez zdzi-wienia i radca konsularny z tłumaczem, zamiast wrócić doWładywostoku, udali się do hotelu, by uzgodnić szczegółyprzyjęcia.Peter w przejściu zagadnął pana Anzai, czy osobyprzebywające w Kugle będą obecne na obiedzie, bo trzebaby je uprzedzić, ale został uspokojony oświadczeniem, żewszystko jest pod kontrolą.I rzeczywiście, było.Wśród osób, które dojechały z tar-taku, aby wziąć udział w obiedzie z gubernatorem, byłaoczywiście Satoko, ale i Bronina.Peter wiedział, że Japonkabędzie analizowała każde spojrzenie i każdy gest szwagrów,więc nie zdziwił się, że usiadła przy stole naprzeciw Bol-kowa.Jemu natomiast wyznaczono miejsce obok SwietłanyAleksiejewny  domyślił się z tego, że tak jak panna Asuharabędzie okiem, tak on ma być uchem.Więc był.Japończycy, Peter i tłumacz konsularny byli w ubraniach granatowych lub czarnych  i krawatach.Panna Asuharawystąpiła w kimonie i stosownych sandałach zori.Rosja-nie byli wystrojeni w zapewne najbardziej ich zdaniem re-prezentacyjne zestawy garderoby.Mężczyzni w czarnychgarniturach, lakierkach i białych koszulach  Aleksandr Iwa-nowicz z czarną muszką, dyrektor z czerwonym krawatem.Ich żony w długich sukniach  jedna czarnej, druga wrzoso-wej  z dużymi dekoltami eksponującymi naszyjniki.TylkoBronina ubrana była w garsonkę z beżowym golfem bezozdób, nie licząc pierścionka na palcu.Po powitaniu Bolkowa ze szwagierką siostry uściskałysię wylewnie.Podczas obiadu rozmowy krzyżowały się głównie naliniach między dwiema narodowościami.Okazało się, żeobecni na sali Rosjanie znają angielski  lepiej lub gorzej, alewystarczająco dla potrzeb towarzyskiej konwersacji  więc68 D 69#Infover WM ry0ccxetnoj4swoqtklj1pp60dk4qifi6hbtq6fu# rozmowa przy stole toczyła się w tym języku.Atmosferabyła luzna, w czym Japończykom pomagało Bordeaux po-dane do serwowanego combra z jelenia w sosie śmietano-wym, podczas gdy Rosjanie, włącznie z paniami, preferowalistoliczną.Po deserze siostry wyszły do toalety poprawićmakijaż i zapewne porozmawiać, bo wróciły roześmiane [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • andsol.htw.pl