[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Do niej? Do Setha? Do obojga? Nie wie, lecz nie ma to znaczenia, gdyż ona wpada z wrzaskiem do pogrążonej w śmieciach kuchni.Jej ręka prześlizguje się raz za razem przez środek czerwonego roju w daremnym wysiłku odpędzenia tańczących światełek od głowy dziecka.Gdy Audrey z Sethem mijają go w drzwiach, mózg Johnny’ego wypełnia się potwornym buczeniem.Pisarz z krzykiem zasłania uszy dłońmi.Trwa to tylko chwilę, ale ta chwila wydaje mu się wiecznością.Jak ten dzieciak może w ogóle jeszcze funkcjonować z takim dźwiękiem w głowie? - zastanawia się Johnny.- Jak, na Boga żywego, cokolwiek może w tych warunkach funkcjonować?- Zostaw go! - wrzeszczy Audrey.- Puszczaj go, skurwielu jeden, PUSZCZAJ!W tym momencie w drzwiach kuchni staje Cammie Reed.W rękach trzyma karabin.Miejsce/Czas TakaKiedy stwór wraca w pobliże Setha i odkrywa, iż wszystkie dotąd używane przez niego wejścia są zapieczętowane, jego zabarwiony pobłażaniem szacunek dla zdolności chłopca załamuje się.Po raz pierwszy od chwili, gdy wyczul, jaki to niezwykły umysł przemieszcza się niedaleko od jego siedziby, i zaczął go wzywać ze wszystkich sił do siebie.W miejsce pobłażania pojawia się świadomość faktu; za nią postępuje gniew.Wygląda na to, że się pomylił.Seth wiedział przez cały czas, że Tak może w niego wniknąć, kiedy zechce, nawet podczas wypróżniania.Wiedział i skutecznie ukrył tę wiedzę, jak sprytny gracz ukrywa w rękawie dodatkowego asa.Nawet to jednak nie ma w sumie znaczenia; wejdzie tam tak czy inaczej.Chłopiec nie będzie w stanie go powstrzymać.Nie będzie żadnego oblężenia: Seth Garin jest teraz jego domem, więc nie może mu zabronić w sobie mieszkać.Gdy kobieta mija pisarza i przechodzi z Sethem do kuchni, Tak atakuje jego oczy, otwory wejściowe najbliższe tego cudownego mózgu.Napiera na nie jak krzepki policjant na drzwi przytrzymywane przez wątłego człowieka.Przez chwilę nic się nie dzieje i stwór wpada w zupełnie nietypową dla siebie panikę - czuje się tak, jakby popychał kamienny mur.Po chwili jednak głazy zaczynają mięknąć i poddawać się.Jego chłodny umysł przepełnia poczucie triumfu.Wkrótce.jeszcze sekunda.najwyżej dwie.Miejsce/Czas SethaDwa przełączniki pod jego ręką poruszają się.Mimo zdwojonego wysiłku, z jakim ściąga je w dół, czuje, że napierają na jego dłoń jak żywe istoty.Lampki wciąż świecą na czerwono, ale zaraz przestaną.Co do jednego Tak ma rację: choć nadal są równymi sobie przeciwnikami, jeśli chodzi o intelekt, Seth nie jest już w stanie stawić czoła nagiej fizycznej sile Taka.Kiedyś był.Na samym początku.Ale teraz już nie.Chociaż jeśli się nie pomylił, to i tak nie ma znaczenia.Jeśli się nie pomylił i będzie miał trochę szczęścia.Zerka tęsknie na telefonik - zwany przez ciocię Audrey takofonem - mimo że urządzenie jest właściwie zupełnie zbędne; stanowiło zawsze jedynie symbol, konkret ułatwiający przepływ myśli pomiędzy nimi, tak jak przełączniki i lampki ułatwiają mu koncentrację woli.Zresztą to w ogóle nie chodzi o telepatię.Gdyby to tylko telepatia łączyła Setha z ciocią Audrey, cały wysiłek byłby daremny.Przełączniki pod jego dłonią, ożywione prymitywną wolą Taka, jego prymitywną siłą, napierają uparcie ku górze.Czerwone światełka pod nimi na chwilę gasną i zapalają się zielone powyżej.Seth zaczyna czuć w głowie okropne, mechaniczne buczenie, które chce zagłuszyć jego myśli.Jego wewnętrzny wzrok zasnuwa się na moment purpurowym światłem, pełnym wirujących i migocących iskierek.Seth z całej siły ściąga przełączniki w dół.Zielone lampki gasną.Wracają czerwone.Przynajmniej na razie.Teraz.To właśnie ten moment; pozostała zakryta już tylko jedna karta i Seth Garin ją teraz odkrywa.Dom Wylerów/Czas Johnny’egoPrzypomina to w pewnym sensie kolejny atak ogniowy regulatorów, tyle że tym razem zamiast kul powietrze tną myśli.Czyż zresztą od samego początku nie były to jedynie myśli?Pierwsza z nich trafia Cammie Reed, stojącą w drzwiach z karabinem w rękach:Teraz! Zrób to teraz!Druga dociera do Audrey Wyler, która odskakuje jak oparzona i przestaje nagle odganiać czerwone widmo otaczające głowę Setha:Teraz, ciociu Audrey! To właśnie ten moment!I ostatnia, która rozlega się także w głowie Johnny’ego z nieludzkim rykiem, zagłuszającym wszystko inne:NIE, TY MAŁY SKURWIELU! NIE MOŻESZ!Nie - myśli Johnny - on nie może.Nigdy nie mógł.Następnie podnosi wzrok na twarz Cammie Reed.Widzi jej wychodzące z orbit oczy, jej usta rozciągnięte w straszliwym, martwym uśmiechu.Ale ona może.Miejsce/Czas TakaPo okrzyku kobiety z karabinem stwór ma nie więcej niż trzy sekundy, by zdać sobie sprawę, że został pokonany.I w jaki sposób.Na tę krótką chwilę ogarnia go niedowierzanie: jak się to mogło stać, po tylu tysiącleciach spędzonych w ciemnym zamknięciu na rozmyślaniach i planowaniu? A potem, dokładnie w momencie, gdy zaczyna doń docierać, że we wnętrzu ciała, do którego usiłuje się dostać, Setha już tak naprawdę nie ma - kobieta z karabinem otwiera ogień.Dom Wylerów/Czas Johnny’egoCammie nie jest już pewna, czy kieruje nią własna wolna wola, ale to i tak bez znaczenia; gdyby kierowała, zrobiłaby dokładnie to samo.Ta Wyler tuli szczeniaka-potwora w ramionach jak jakiegoś przerośniętego noworodka, który zamiast krwią i wodami umazany jest gównem.Trzyma go przed sobą niczym tarczę.Cammie aż chce się śmiać.- Postaw go! - krzyczy do Audrey, ta jednak podnosi chłopca jeszcze wyżej, jakby przez przekorę.Wciąż szczerząc zęby w złowieszczym uśmiechu, z oczami wypadającymi już niemal z oczodołów (Johnny będzie potem przekonywał sam siebie, że to było złudzenie optyczne, o tak, z pewnością), Cammie wycelowuje karabin w dziecko.- Nie, Cammie, nie rób tego! - krzyczy Johnny.A ona strzela.Pierwszy strzał trafia ośmioletniego Setha Garina, który wciąż trzęsie się bezradnie od biegunki, w skroń i odrywa górną połowę jego czaszki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]