[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. SÅ‚uchaj, Dawidzie, jesteÅ›my koledzy ze szkół, bÄ™dÄ™ ciÄ™ broniÅ‚; ale wiedz dobrze, ta obro-na na wspak prawu bÄ™dzie ciÄ™ kosztowaÅ‚a pięć do szeÅ›ciu tysiÄ™cy!.Nie narażaj swojegomienia.SÄ…dzÄ™, że bÄ™dziesz zmuszony podzielić korzyÅ›ci wynalazku z którymÅ› z naszych fa-brykantów.Zastanów siÄ™, sporo wody upÅ‚ynie, nim zdoÅ‚asz kupić albo zbudować papierniÄ™:trzeba ci bÄ™dzie zresztÄ… opatentować wynalazek.Wszystko to wymaga czasu i pieniÄ™dzy.Komornicy rzucÄ… siÄ™ na ciebie może za wczeÅ›nie, mimo sztuczek, jakimi spróbujemy siÄ™ bro-nić.29 Mam swojÄ… tajemnicÄ™ rzekÅ‚ Dawid z naiwnoÅ›ciÄ… uczonego. A zatem tajemnica twoja bÄ™dzie twÄ… deskÄ… zbawienia odparÅ‚ Petit Claud, odtrÄ…cony wpierwotnej i lojalnej intencji unikniÄ™cia procesu za pomocÄ… ukÅ‚adu nie chcÄ™ jej znać; aleposÅ‚uchaj mnie dobrze: skryj siÄ™ ze swojÄ… pracÄ… gdzieÅ› pod ziemiÄ™, niech ciÄ™ nikt nie widzi inie może podejrzewać Å›rodków wykonania, inaczej deskÄ™ twojÄ… wykradnÄ… ci spod nóg.Wy-nalazca bywa niekiedy bardzo naiwny! Nadto myÅ›lisz o swoich sekretach, aby móc myÅ›leć owszystkim.W koÅ„cu zacznÄ… siÄ™ domyÅ›lać celu twoich poszukiwaÅ„, otoczony jesteÅ› fabry-kantem! Ilu fabrykantów, tylu wrogów! Wydajesz mi siÄ™ niby gronostaj wÅ›ród strzelców, ba-czże, abyÅ› im nie oddaÅ‚ skóry. DziÄ™kujÄ™, drogi kolego, sam sobie powtarzaÅ‚em to wszystko wykrzyknÄ…Å‚ Séchard alewdziÄ™czny ci jestem, iż okazujesz mi tyle przezornoÅ›ci i troski.Nie o mnie chodzi w tymprzedsiÄ™wziÄ™ciu.Mnie tysiÄ…c dwieÅ›cie franków rocznie starczyÅ‚oby w zupeÅ‚noÅ›ci, ojciec zaÅ›zostawi mi kiedyÅ› co najmniej trzy razy tyle.%7Å‚yjÄ™ miÅ‚oÅ›ciÄ… i myslÄ…! Boskie życie.Chodzi oLucjana i o żonÄ™, dla nich pracujÄ™. Dobrze wiÄ™c, podpisz to peÅ‚nomocnictwo i nic zaprzÄ…taj siÄ™ już niczym prócz swego wy-nalazku.W chwili gdy trzeba bÄ™dzie ukryć siÄ™ przed dekretem uwiÄ™zienia, uprzedzÄ™ ciÄ™ wwiliÄ™, należy wszystko przewidywać.I przyjm ode mnie radÄ™, abyÅ› nie pozwoliÅ‚ wchodzić wswój próg nikomu, kogo nie jesteÅ› pewien jak samego siebie. Cérizet nie zgodziÅ‚ siÄ™ odnowić dzierżawy, stÄ…d te drobne kÅ‚opoty pieniężne.Zostajeprzeto w domu jedynie Maryna, Kolb Alzatczyk przywiÄ…zany do mnie jak pies żona mojai teÅ›ciowa. SÅ‚uchaj rzekÅ‚ Petit Claud nie trzeba ufać i psu. Nie znasz go! wykrzyknÄ…Å‚ Dawid. Kolb to drugi ja. Godzisz siÄ™, abym go wziÄ…Å‚ na próbÄ™? Dobrze rzekÅ‚ Séchard. Zatem do widzenia; racz powiedzieć piÄ™knej pani Séchard, aby siÄ™ potrudziÅ‚a do mnie;peÅ‚nomocnictwo żony jest nieodzowne.I, mój drogi, nie zapominaj, że dach pali ci siÄ™ nadgÅ‚owÄ… rzekÅ‚ Petit Claud, uprzedzajÄ…c w ten sposób Dawida o wszystkich nieszczęściachprawnych, jakie miaÅ‚y siÄ™ zwalić na niego. Jestem tedy jednÄ… nogÄ… w Burgundii, a drugÄ… w Szampanii rzekÅ‚ do siebie Petit ClaudodprowadzajÄ…c przyjaciela swego Dawida do drzwi kancelarii.DrÄ™czony kÅ‚opotami, jakie przynosi z sobÄ… brak pieniÄ™dzy, zgryzotami, jakie mu sprawiaÅ‚stan żony, podciÄ™tej haniebnym postÄ™pkiem Lucjana, Dawid szukaÅ‚ ciÄ…gle rozwiÄ…zania swegoproblemu; otóż, udajÄ…c siÄ™ do Petit Clauda, żuÅ‚ po drodze, przez roztargnienie, w ustach Å‚o-dygÄ™ pokrzywy, którÄ… wÅ‚ożyÅ‚ byÅ‚ do wody, aby dojść do jakiegoÅ› sposobu moczenia Å‚odygprzeznaczonych na materiaÅ‚ do wyrobu masy.IdÄ…c przez ulicÄ™, dosyć zadowolony z konfe-rencji, znalazÅ‚ w zÄ™bach kulkÄ™ miazgi, wziÄ…Å‚ jÄ… na rÄ™kÄ™, rozpÅ‚aszczyÅ‚ i ujrzaÅ‚ masÄ™ doskonal-szÄ… od wszystkich swych dotychczasowych kompozycji; głównÄ… bowiem ujemnÄ… stronÄ… mia-zgi roÅ›linnej jest brak spójnoÅ›ci.SÅ‚oma, na przykÅ‚ad, daje papier Å‚amiÄ…cy siÄ™, jakby metalicz-ny i dzwiÄ™czny.Przypadki takie wchodzÄ… w rÄ™kÄ™ jedynie Å›miaÅ‚ym poszukiwaczem natural-nych przyczyn! Trzeba mi teraz rzekÅ‚ sobie operacjÄ™, której dokonaÅ‚em w tej chwili bezwiednie, za-stÄ…pić dziaÅ‚aniem machiny i czynnika chemicznego.StanÄ…Å‚ przed żonÄ… w upojeniu wiary i triumfu. Och, mój aniele, bÄ…dz bez obawy! rzekÅ‚ Dawid widzÄ…c, że żona pÅ‚akaÅ‚a. Petit ClaudrÄ™czy nam za spokój na kilka miesiÄ™cy.WyniknÄ… z tego koszty, ale ostatecznie, jak powie-dziaÅ‚ mi na rozstaniu: ,,Każdy obywatel ma prawo kazać czekać wierzycielowi, byle w koÅ„cuzapÅ‚aciÅ‚ kapitaÅ‚, procenty i koszty!.WiÄ™c dobrze, zapÅ‚acimy. A żyć? rzekÅ‚a biedna Ewa, która myÅ›laÅ‚a o wszystkim.30 Och, to prawda! odparÅ‚ Dawid podnoszÄ…c rÄ™kÄ™ do ucha owym nieokreÅ›lonym ruchem,wspólnym prawie wszystkim ludziom w zakÅ‚opotaniu. Matka bÄ™dzie pilnować Lucusia, a ja mogÄ™ zacząć pracować rzekÅ‚a
[ Pobierz całość w formacie PDF ]