[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. No, obudz się  powtarzał Gerhard, szarpiąc ją za ramię. Obudz się, Jan.Otworzyła oczy.W mroku dostrzegła tylko, że ktoś się nad nią pochyla. No, obudz się, wstawaj.Ziewnęła.Otwarcie ust spowodowało, że poczuła przejmujący ból karku. Co się stało? Telefon do ciebie, dzwoni Benson.Ross nie przypuszczała nawet, że można się tak szybko obudzić.Usiadła korzystającz pomocy Gerharda i potrząsnęła głową, żeby odegnać resztki snu.Szyja pulsowała jejbólem, całe ciało miała zesztywniałe i obolałe, ale starała się nie zwracać na to uwagi. Gdzie? W pokoju TELEKOMP-u.Wyszła na korytarz i zamrugała szybko, oślepiona jaskrawym światłem.Wciąż kręcilisię tu policjanci, lecz teraz i po nich widać było zmęczenie: oczy mieli błyszczące i zaci-skali szczęki.Janet poszła za Gerhardem do sali TELEKOMP-u.Przy telefonie stał Richards, na jej widok rzucił do mikrofonu: Już idzie.Ross wzięła od niego słuchawkę. Słucham.To ty, Harry?W drugim końcu pokoju Anders przysłuchiwał się temu przez drugi aparat. Nie czuję się dobrze  powiedział Benson. Chcę z tym skończyć, doktorRoss. O co chodzi, Harry?W jego głosie wyczuwało się zmęczenie, dziwną ospałość, jak u słaniającego się nanogach dziecka.Ciekawe, jak on się czuje po całej dobie niemal bezustannych stymu-lacji, pomyślała. Ten komputer nie działa tak jak powinien.Jestem zmęczony.181  Możemy ci pomóc. Chodzi o moje odczucia  kontynuował Benson. Zmęczyło mnie to już, nicwięcej.Po prostu zmęczyło.Chcę z tym skończyć. Musisz się do nas zgłosić, jeśli chcesz, żebyśmy ci pomogli. Nie wierzę, że to zrobicie. Powinieneś nam zaufać, Harry.W słuchawce zapadła cisza.Anders popatrzył przez długość pokoju na Janet, lecz tawzruszyła tylko ramionami. Harry?  odezwała się w końcu. %7łałuję, że się zgodziłem, żebyście mi to zrobili  odpowiedział Benson.Anders spojrzał na zegarek. O czym mówisz? O operacji. Możemy to wszystko naprawić, Harry. Chciałem sam to naprawić  odparł Benson.Jego sposób mówienia coraz bar-dziej przypominał błagalne nalegania dziecka. Próbowałem odłączyć elektrody.Ross zmarszczyła brwi. Jak próbowałeś tego dokonać? Nic jeszcze nie zrobiłem, zacząłem zdejmować bandaże, ale to strasznie bolało.A ja nie znoszę bólu.Janet przemknęło przez myśl, że te wyrazne objawy zdziecinnienia, regresji psychicz-nej, mogą być specyficznym efektem nakładania się przemęczenia i strachu. Cieszę się, że nie odłączyłeś. Ale muszę coś z tym zrobić!  przerwał jej Benson. Muszę zapomnieć o tymodczuciu.Mam zamiar przeprogramować komputer. Nie możesz tego zrobić, Harry.Zostaw to nam. Nie, sam sobie poradzę. Harry  powiedziała ciężko, matczynym tonem. Proszę, zaufaj nam.Benson się nie odzywał, w słuchawce słychać było tylko jego głośny oddech.Janetrozejrzała się po twarzach ludzi zebranych w pokoju: wszyscy wpatrywali się w niąz uwagą. Harry, musisz nam zaufać jeszcze ten jeden raz.Potem już wszystko będzie w po-rządku. Policja mnie poszukuje. Tutaj nie ma policjantów, już sobie poszli.Możesz wrócić do swego pokoju.Wszystko będzie w porządku. Przedtem mnie okłamaliście  odparł Benson tak samo pokornie, zmęczonymgłosem.182  Nie, Harry.Zaszła pomyłka.Jeśli teraz zgłosisz się do nas, wszystko będzie w po-rządku.Nastąpiła dłuższa chwila przerwy, wreszcie dało się słyszeć westchnienie. Przykro mi.Dobrze wiem, jak to się skończy.Muszę sam przeprogramować kom-puter. Harry.Rozległ się brzęk, a po nim ciągły sygnał: połączenie zostało przerwane.Ross odło-żyła słuchawkę.Anders natychmiast zadzwonił do centrali, żeby się dowiedzieć, czyzdążyli namierzyć, skąd Benson telefonował.Ach, to dlatego spoglądał na zegarek, po-myślała Janet. Cholera!  syknął po chwili, ze złością odkładając słuchawkę. Nie zdążyli zła-pać numeru.Nie znalezli nawet linii, na której trwała rozmowa.Idioci.Opadł na krzesło i popatrzył na Ross. Mówił jak zagubione dziecko  mruknęła Janet i pokręciła głową. Co on miał na myśli, wspominając o przeprogramowaniu komputera? Przypuszczam, że chodziło mu o odłączenie elektrod, których przewody ma za-szyte pod skórą. Powiedział jednak, że jest już tym zmęczony. Nie byłabym tego wcale pewna  odparła. Jest całkowicie skołowany, pod sil-nym wpływem powtarzających się wciąż stymulacji i ataków epilepsji. Czy to możliwe, żeby zdołał wyciągnąć przewody i komputer spod skóry? Owszem, w każdym razie zwierzętom się to czasem udaje.Zwłaszcza małpom. Potarła piekące oczy. Nie macie trochę kawy?Gerhard napełnił jej kubeczek. Biedny Harry  powiedziała. Musi być strasznie przerażony. Jak pani sądzi, do jakiego stopnia może być skołowany?  zapytał Anders. W pełnym tego słowa znaczeniu. Upiła łyk kawy. Nie macie już cukru? Tak bardzo, że może się utożsamiać z komputerem? Nie ma już cukru  odparł Gerhard. Skończył się kilka dobrych godzin temu. Nie rozumiem  Janet zwróciła się do Andersa. Ma przy sobie plany instalacji elektrycznej szpitala  wyjaśnił kapitan [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • andsol.htw.pl