[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Nie  zaprzeczył Tim, a potem kiwnął głową. Tak, masz rację. Przepraszam, że to powiedziałam. Nie chcę być zabity jak zwierzę.Jeżeli można poznać zapis, to można też znalezćodpowiedz.Chrystus może znalezć odpowiedz, Hagia Sophia  Chrystus.Zostali prze-niesieni ze Starego Testamentu do Nowego. Widziałam już, że zrezygnował, wiedział,że nie zdoła mnie namówić. Dlaczego, Angel?  spytał. Dlaczego nie chcesz po-jechać?136  Bo nie chcę umrzeć tam nad Morzem Martwym  powiedziałam. Dobrze.Pojadę więc sam. Ktoś powinien to wszystko przeżyć.Tim kiwnął głową. Chciałbym, żebyś przeżyła, Angel, Zostań więc tutaj.Przepraszam za. Po prostu mi wybacz  powiedziałam.Uśmiechnął się blado. Mogłabyś przejechać się na wielbłądzie. Strasznie śmierdzą  powiedziałam. Podobno. Jeżeli znajdę anokhi, będę miał dostęp do Bożej Mądrości.Po jej trwającej przeszłodwa tysiące lat nieobecności w świecie.O tym mówią dokumenty sadokitów, o tej mą-drości, która była kiedyś dostępna dla ludzi.Pomyśl tylko, co by to znaczyło!Podszedł kelner i zapytał, czy jesteśmy już gotowi zamówić.Powiedziałam, że tak.Tim rozejrzał się nieprzytomnie, jakby nagle dotarło do niego, gdzie się znajduje.Sercemi się kroiło na widok tego jego zagubienia, ale podjęłam już decyzję.Moje życie, takiejakie było, zbyt dużo dla mnie znaczyło, a przede wszystkim bałam się bliższego związ-ku z tym mężczyzną; Kirsten zapłaciła za to życiem i w pewien trudniej uchwytny spo-sób mój mąż także.Chciałam mieć to wszystko za sobą, zaczęłam nowe życie i nie oglą-dałam się już za siebie.Tim bez entuzjazmu złożył swoje zamówienie.Miałam uczucie, że przestał mnie do-strzegać, jakbym się wtopiła w tło.Zajęłam się swoim menu i znalazłam to, na co mia-łam ochotę.Miałam ochotę na coś bliskiego, trwałego, rzeczywistego, namacalnego.Coleży w tym świecie, czego można dotknąć i co można pojąć.Co wiąże się z moim do-mem i moją pracą, i co ostatecznie przegoni z mojego umysłu abstrakcyjne myśli, myślio innych myślach i cały ich ciąg wirujący w nieskończoność.Jedzenie, które kelner przyniósł, smakowało wybornie.Oboje jedliśmy z przyjemno-ścią.Moi klienci mieli rację. Jesteś na mnie zły?  spytałam, kiedy skończyliśmy. Nie.Cieszę się, że przeżyjesz to wszystko.I że pozostaniesz taka, jaka jesteś  po-wiedział, wskazując mnie palcem, a potem dodał z wyrazem zdecydowania:  Ale je-żeli znajdę to, czego szukam, to ja się zmienię.Nie będę taki jak teraz.Przeczytałemwszystkie dokumenty, lecz odpowiedzi w nich nie ma.Dokumenty dowodzą, że odpo-wiedz istnieje, i wskazują do niej drogę, ale same odpowiedzi nie zawierają.Ona się kry-je w uedzie.To prawda, że ryzykuję, ale sprawa jest tego warta.Jestem gotów podjąć toryzyko, bo mogę odnalezć anokhi, i sama świadomość tego sprawia, że warto je pod-jąć.137  Nie było żadnych dalszych zjawisk  powiedziałam pod wpływem nagłego im-pulsu. To prawda. I nie byłeś po raz drugi u doktor Garret. Też prawda. Nie sprawiał wrażenia skruszonego ani zawstydzonego. Wymyśliłeś to, żebym z tobą pojechała. Chcę, żebyś była przy mnie.%7łebyś mnie tam zawiozła.W przeciwnym razie.bojęsię, że nie znajdę tego, czego szukam. Uśmiechnął się. Cholera.A ja ci uwierzyłam. Miałem sny  powiedział Tim. Niepokojące sny.Ale nie było szpilek za pa-znokciami.Ani spalonych włosów.Ani zatrzymanych zegarów. Tak bardzo chciałeś, żebym z tobą pojechała  powiedziałam słabnącym głosem.Przez chwilę czułam pokusę, żeby jednak się zgodzić. Myślisz, że dla mnie też było-by to ważne. To prawda.Ale ty nie pojedziesz.To jasne.Cóż. Uśmiechnął się swoim znajo-mym, mądrym uśmiechem. Próbowałem. Wpadłam więc w koleinę? Bo mieszkam w Berkeley? Wieczna studentka. Prowadzę sklep z płytami. Twoi klienci to pracownicy naukowi i studenci.Nadal jesteś przywiązana do uni-wersytetu.Nie zerwałaś pępowiny.Dopóki tego nie zrobisz, nie będziesz całkiem doro-sła. Urodziłam się tamtej nocy, kiedy piłam bourbona i czytałam Komedię.Kiedy mia-łam stan zapalny zęba. Zaczęłaś się rodzić.Dowiedziałaś się o narodzinach.Ale póki nie pojedziesz doIzraela.tam się naprawdę narodzisz, na pustyni nad Morzem Martwym.Tam zaczęłosię życie duchowe człowieka, na górze Synaj, w obecności Mojżesza.Ehyeh przemówił.teofania.Najbardziej doniosły moment w historii ludzkości. Prawie mnie przekonałeś  powiedziałam. To jedz. Wyciągnął rękę. Boję się  powiedziałam zwyczajnie. W tym cały kłopot.To dziedzictwo przeszłości: śmierć Jeffa i śmierć Kirsten.Tocię odmieniło, na zawsze.Pozostawiło w tobie łęk przed życiem. Lepszy żywy pies. Ale ty nie żyjesz naprawdę.Wciąż się nie narodziłaś.To właśnie miał na myśliJezus, mówiąc o powtórnych narodzinach, o narodzinach z Ducha, o narodzinach z gó-ry.To właśnie czeka na pustyni i to właśnie odnajdę. Znajdz to  powiedziałam  ale znajdz to beze mnie.138   Ten, kto traci życie. Przestań mi cytować Biblię  powiedziałam. Nasłuchałam się dość cytatów,własnych i cudzych.Dobrze?Tim wyciągnął rękę i w milczeniu, uroczyście wymieniliśmy uścisk dłoni.Timuśmiechnął się z lekka, wypuścił moją dłoń, po czym spojrzał na swój złoty zegarek. Muszę cię odwiezć do domu.Mam jeszcze jedno spotkanie dziś wieczór.Rozumiesz,znasz mnie. Tak.W porządku, Tim.Jesteś mistrzowskim strategiem.Obserwowałam cię, kie-dy poznałeś Kirsten, a dzisiaj wypróbowałeś swoje zdolności na mnie. I prawie mnieprzekonałeś, dodałam w myśli.Jeszcze parę minut i bym uległa.Gdybyś nalegał niecodłużej. Moim zawodem jest zbawianie dusz  stwierdził Tim zagadkowo.Nie potrafiłamodgadnąć, czy mówi to ironicznie czy poważnie, po prostu nie potrafiłam. Twoja du-sza zasługuje na zbawienie  powiedział, wstając. Przepraszam, że cię poganiam, alemusimy już iść.Zawsze się gdzieś spieszysz, pomyślałam, wstając w ślad za nim. Wspaniała kolacja  powiedziałam. Naprawdę? Nie zauważyłem.Widocznie jestem zbyt zaaferowany.Muszę załatwićtyle spraw przed odlotem do Izraela.Teraz, kiedy nie mam Kirsten, która wszystko zamnie załatwiała.robiła to bardzo dobrze. Znajdziesz kogoś. Myślałem, że znalazłem ciebie.Marny dziś ze mnie rybak, zarzuciłem sieci na cie-bie i nie złowiłem cię. Może następnym razem. Nie  powiedział Tim. Nie będzie następnego razu. Nie wyjaśnił, co ma namyśli, zresztą nie musiał.Wiedziałam, że tak jest, nieważne z jakiego powodu.Czułam,że Tim mówi prawdę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • andsol.htw.pl