[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nagle motorówka ostro skręciła.Po kilku sekundach wroga jednostka uniosła się wfontannie wody i ognia, po czym spadła w kawałkach.- Wpakował w nią torpedę! - krzyknął Sam z radością.- Stary dobry Anderson!Wpakował w nią torpedę!- Niezłe przedstawienie - rzekł Byron beznamiętnie.- Tutaj NDW.Mówi Anderson! Jak brzmią rozkazy?- Sprawdz, czy Plunkett jest cały - odrzekł Sam.- Oraz czy Gascon jeszcze się doczegoś nadaje.Zabierz ludzi, którzy opuścili pokład.- Panie kapitanie, Rex znajduje się w odległości mniej więcej tysiąca sześciuset metrów.- W porządku, admirale, proszę przejąć dowodzenie nad działami - polecił SamByronowi.- Tak jest - odrzekł Byron i odwrócił się w stronę interkomu.Clemens słyszał, jak admirał wydaje rozkazy dowódcy obsługi lewego przedniego działa, jednak sam nie spuszczał wzroku z motorówek.Jeśli Gascon nadal był sprawny, tomógł nękać Reksa małymi rakietami.Nie było czasu, aby uzbroić go w torpedy.Przy interkomie Byron na bieżąco przekazywał otrzymywane informacje dotycząceodległości od Reksa.- Tysiąc pięćset metrów.Tysiąc czterysta.Tysiąc trzysta.- Jana czeka nie lada szok - odezwał się Sam do Joego Millera.- Nie wie, że mamydziała.- Ognia!Sam odliczał sekundy.Po chwili zaklął.Pierwszy pocisk chybił.Drugi trafił w cel, tuż przy linii wody, blisko dziobu.Jednak Rex wciąż zbliżał się doswojego wroga.- Odwróć statek, to oddamy salwę z dziobu - polecił Sam Detweillerowi.Odezwały się oba działa.Kolumny dymu spowiły Reksa.Na jego pokładzie startowymszalał duży pożar.A jednak statek cały czas się zbliżał.Był już wystarczająco blisko, aby mócodpalić największe rakiety.- Wróg w odległości ośmiuset metrów - poinformował artylerzysta.- Czy wielkie ptaki są gotowe? - spytał Sam Byrona.- Tak jest, panie kapitanie, wszystkie.- Powiedz oficerom, aby wystrzelili zaraz po tym jak zrobi to Rex.Byron przekazał rozkaz.Kiedy tylko skończył mówić, Sam ujrzał liczne płomienie napokładzie Reksa.Obie grupy rakiet zderzyły się czołowo w powietrzu w odległości mniejwięcej stu czterdziestu metrów.Wybuchy ogłuszyły Sama.- Jeszu Chtyszte! - zawołał Joe Miller.Nagle pociski trafiły Reksa.Osłona koła łopatkowego na sterburcie stanęła w ogniu, adym zasnuł sterownię.Po chwili wzdłuż prawej burty wykwitły płomienie.Pocisk zahaczył owyrzutnię rakiet, co spowodowało szereg eksplozji.- A niech mnie! - rzucił Sam.Dym wokół sterówki powoli się rozwiewał.Wiatr ustał i prędkość Reksa znaczniezmalała.- Odwraca się do nas lewą burtą! - zauważył Clemens.W powietrze wzniosła się kolejna grupa pocisków, tym razem wystrzelonych zprzeciwnej strony statku.Ponownie rakiety zderzyły się z pociskami odpalonymi przez NieDo Wynajęcia, a skutkiem była powietrzna eksplozja, która zatrzęsła bocznokołowcem, niewyrządzając jednak żadnych szkód. Sam już widział, że Rex ma poważne kłopoty.Po prawej stronie pokładów szalałypożary.Statek zaczął się odwracać.Przez chwilę Sam myślał, że Rex ucieka.Ale nie.Parowiec cały czas skręcał, zataczającniewielki okrąg.- Mają niedziałające lub zniszczone prawe koło.Nie mogą manewrować.Ta świadomość trochę go uspokoiła.Teraz wystarczyło oddalić się poza zasięg rakiet izniszczyć Reksa za pomocą osiemdziesięcioośmiomilimetrowego działa oraz dział nasprężone powietrze.Wydał stosowne rozkazy.Detweiller obrócił statek, aby odsunąć go od jego ofiary.- No, całkiem niezle nam poszło - rzekł Sam radośnie do Byrona.- Nie śpieszmy się, panie kapitanie.- Jest już praktycznie po wszystkim! Człowieku, czy ty nigdy nie ulegasz emocjom?- Nie na służbie - odparł Byron.- Jeszu Chryszte! - ponownie zawołał Joe Miller.- Co się stało? - spytał Sam, chwytając Joego za potężną rękę.Tytantrop wskazywał palcem w niebo po stronie rufy.Miał wytrzeszczone oczy, a zjego otwartych ust dobiegał charkot.Sam stanął przed nim, aby popatrzeć, ale nie zdążył.Został trafiony kuloodporną szybą, którą wybuch w całości wyrwał z ramy okiennej. 33Mysz zastawiła pułapkę na kota.Kiedy Nie Do Wynajęcia był jeszcze oddalony o dwa dni rejsu, załoga Reksa wydobyłaz luku powłokę małego sterowca, którą ponad dwa lata wcześniej wykonano z jelit rzecznegosmoka.Na brzegu ustawiono urządzenia produkujące wodór i nadmuchano powłokęwewnątrz bambusowo-sosnowego hangaru, który wybudowano przed dwoma tygodniami.Azazel, jak go ochrzcił Jan, był sterowcem półsztywnym.Napięcie jego powłoki było coprawda uzależnione od ciśnienia gazu, jednak przymocowano do niej także metalowy kil.Doniego przytwierdzono kabinę sterowniczą oraz dwie gondole z silnikami, które zabrano zwraku sterowca Podebrada.Zamontowano elektryczne i mechaniczne łącza pomiędzygondolą sterowniczą, gondolą z silnikiem, windami i sterem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • andsol.htw.pl