[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nastąpił długi wywiad z Shearsonem Jonesem, grubym, bladym i błyszczącym w świetle telewizyjnych reflektorów jak Moby Dick.Wzruszającym głosem mówił o “prostych, ciężko pracujących ludziach, którzy przez całe życie stawiają czoło burzom, powodziom, suszom i innym klęskom, aby wyżywić nasz naród”.Następnie John Magonick oznajmił:“Również w innych stanach zaobserwowano nadzwyczajnie dużo przypadków utraty dojrzałych plonów.W Kalifornii niszczeją całe połacie winogron i sałaty.Według przedstawicieli Stowarzyszenia Ogrodników Kalifornii owoce i liście są po prostu brązowe.W stanach północnych dziwnie zachowuje się kukurydza i soja, a w Wisconsin hodowcy krów zaniepokojeni są błyskawicznie żółknącą, zjełczałą trawą.Departament Rolnictwa przyczyny takiego stanu rzeczy upatruje w niezwykle obfitych opadach, które wystąpiły w tym roku, nie przewiduje jednak spadku produkcji rolnej większego niż osiem procent w stosunku do roku ubiegłego.Otrzymaliśmy informację z Kanady, że mają tam podobne kłopoty jak nasi farmerzy z Kansas.Jutro parlament w Que-bec ma dyskutować nad podjęciem ewentualnych środków zaradczych”.Ed wstał i wyłączył telewizor.- Słyszeliście? - zapytał.- Trudno było nie usłyszeć - stwierdził Willard filozoficznie.- Ale czy zwróciliście uwagę, jak cholernie uspokajająco to brzmi? Tym samym tonem rozmawiał ze mną asystent Shearsona, jak mu tam, Peter Kaiser.Wszystko w porządku, wszystko pięknie.Panujemy nad sytuacją.Całe twoje zboże zgniło w ciągu czterdziestu ośmiu godzin, ciągle nie wiemy dlaczego, ale siedź spokojnie i się nie denerwuj.Teraz słyszysz o klęskach w Kalifornu i Kanadzie, ale zdaje się, że nadal nikt się niczym nie przejmuje.Przecież, na miłość boską, Kalifornia produkuje trzecią część owoców w tym kraju! A co się stanie w Ameryce, jeśli kanadyjskie zboże również sczeźnie?- Mówią, że mamy wielkie zapasy.- Jasne, ale na jak długo one wystarczą? Nie wiem, ile chlebów i hamburgerów zjada się codziennie w Stanach, ale przecież to wszystko można łatwo wyliczyć.Martwi mnie coś jeszcze.Ta żółknąca trawa w Wisconsin.Co się stanie, jeśli produkty mleczne okażą się niejadalne? Albo jeśli niejadalne okaże się mięso?- Och, przestań, Ed, teraz to już fantazjujesz - powiedział Dyson.- Gdyby naprawdę istniał powód do paniki, nie ukrywano by tego przed nami.Przecież muszą być w kraju miliony ton konserw, które pozwolą nam gładko przetrwać zły rok.Są jeszcze mrożonki i inne rzeczy.- Co więc z rokiem przyszłym? - zapytał Ed.- Co będzie, jeśli nasze uprawy znowu zgniją?- Słyszałeś, co mówili w telewizji.Federalne laboratoria nieustannie pracują, najmądrzejsze głowy w kraju rozwiązują tę łamigłówkę.Do czegoś w końcu dojdą.- Mam nadzieję.Ed nie został długo u Willarda.Był zbyt zmęczony i zdenerwowany, aby się dobrze czuć, popijając piwo.Chciał wrócić do siebie i poczekać na telefon od Season i Sally.Dopił swoje piwo, pożegnał się z Willardem i Dysonem i ruszył krętą drogą, która wiodła do głównych zabudowań farmy.W domu na werandzie stała jego matka, ubrana w długą, białą suknię wieczorową z wysokim kołnierzykiem i szerokimi, krótkimi rękawami.Przytrzymując się balustrady, wpatrywała się w jasno świecący kansaski księżyc.- Halo, mamo - powiedział, wchodząc po schodach.Odwróciła się i skinęła mu głową.- Nadchodzi czas żniw - powiedziała.- Och, przynajmniej powinien nadchodzić.- Mam kilka świeżych wiadomości z Waszyngtonu - oznajmił Ed.- Zdaje się, że otrzymamy nadzwyczajną rekompensatę oprócz zwyczajnego ubezpieczenia.Zdaje się, że dzięki temu uda się uratować farmę.- No cóż, to jest dobra wiadomość.A właśnie rozmyślałam, jak smutno będzie, gdy South Burlington umrze.Zatrzymał się kilka kroków od niej.Jej diamentowy naszyjnik błyszczał w świetle księżyca.Czuł zapach jej perfum, zmieszany z kwaśnym odorem gnijącej pszenicy, niesionym przez wiatr.- Czy telefonowała może Season? - zapytał.Potrząsnęła przecząco głową.- Szkoda.Pójdę teraz na górę.Wykąpię się i przebiorę do kolacji.Czy przyrządzić ci wcześniej drinka?- Nie, dziękuję ci - odparła Ursula Hardesty.Po chwili dodała, z widocznym wahaniem: - Edward?- Tak, mamo?- Lepiej jest, kiedy jej tutaj nie ma.Wolę South Burlington bez Season.Ed wpatrywał się w nią przez dłuższą chwilę, po czym powiedział:- Kocham ją, mamo.Gdybym był pewien, że przyniesie to nam obojgu szczęście, sprzedałbym natychmiast tę farmę i wszystko, co się na niej znajduje, i pojechałbym za Season do Kalifornii.- Dobrze, że twój ojciec nie słyszy tych słów.- Ojciec nie żyje, mamo.I proszę cię, nie nadużywaj w takich sprawach jego imienia.A teraz przepraszam cię na kilkanaście minut.Ogolę się i wezmę ciepłą kąpiel.Ursula Hardesty odwróciła się i przyjęła celowo zbolałą, dramatyczną pozę.Ed zatrzymał się na chwilę, zastanawiając się, czy nie powinien jej jednak przeprosić, ale nie stwierdziwszy takiej potrzeby, otworzył drzwi i wszedł do budynku.To przecież był teraz jego dom, jego farma, jego małżeństwo.Jakiekolwiek sceny matka chce odgrywać przy świetle księżyca, proszę bardzo, nie będzie jej w tym przeszkadzał.Jednak nie weźmie w tym udziału.Takie zachowanie jest luksusem, na który mogą sobie pozwolić ludzie nie mający nic innego, ważniejszego na głowie.On do tej grupy zdecydowanie nie należał.ROZDZIAŁ IXW połowie drogi w kierunku Topanga Canyon Carl Snowman skręcił w pochyłą, krętą drogę.Po chwili minął skrzynkę pocztową udekorowaną flagą “Los Angeles Times” i jadąc wśród zieleniących się ogrodów, dotarł wreszcie do domu.Zatrzymał furgonetkę na rogu i zaciągnął hamulec ręczny, aby nie stoczyła się z powrotem w dół.- Właśnie zakończyliśmy rozbudowę naszego pałacu - powiedział do Season, wyłączając silnik i otwierając drzwiczki po swojej stronie.- Zobaczysz, mamy wielki salon, wspaniałą sypialnię dla gości, wszystko.Sally będzie miała dużo miejsca do zabawy.Obszedł samochód, otwarł drzwiczki po strome Season i pomógł jej wysiąść
[ Pobierz całość w formacie PDF ]