[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dmuchawa w fur­gonetce pracowała pełną mocą, dzięki czemu w środku dało się wytrzymać.Mocniej zacisnął palce na szarej kopercie z kartą chorobową, jakby była to dla niego jedyna realna rzecz.Wrócił wspomnieniami do Ponta Poră, które nauczył się już traktować jak rodzinne miasto.Ciekawiło go, co tam się teraz dzieje.Czy przeszukano jego dom? Czy gospodyni wciąż utrzymywała w nim porządek? Chyba nie.A jego samochód, mały czerwony „garbus”, którego tak bardzo polubił? Zdążył poznać zaledwie garstkę mieszkańców miasteczka.Ciekawe, co teraz o nim mówili.Pewnie nic.Zresztą jakie to miało znaczenie? Bez względu na rodzaj plotek krążących w Ponta Poră pewne było to, że w Biloxi aż od nich huczy.Oto powracał syn marnotrawny, bodaj najsłyn­niejszy mieszkaniec tego miasta w historii.Jak go tam powitają? Na pewno kajdankami i plikiem wezwań sądowych.A nie mogliby go wsadzić do odkrytego auta i przewieźć triumfalnie autostradą numer dziewięćdziesiąt, biegnącą wzdłuż wybrzeża, żeby w ten sposób uczcić jego sukces? Ostatecznie umieścił Biloxi na mapach, rozsławił je na cały świat.Bo czyż ktokolwiek inny był na tyle sprytny, żeby zwędzić dziewięć­dziesiąt milionów dolarów?Omal nie roześmiał się w głos z własnej głupoty.Ciekawe też, gdzie go umieszczą.Pracując w kancelarii, zdążył poznać wszystkie okoliczne zakłady karne: areszt miejski w Biloxi, więzienie okręgu Harrison, a nawet areszt federalny w bazie lotniczej Keeslera.Musiałby mieć jednak wiele szczęścia, żeby tam się znaleźć.Zaczął się też zastanawiać, czy będzie w celi sam, czy umieszczą go wraz z pospolitymi złodziejami i bandziorami.Po chwili zaświtał mu pewien pomysł.Szybko otworzył szarą kopertę i spojrzał na zalecenia lekarskie.Wyróżniało się wśród nich napisane drukowanymi literami zdanie:PACJENT POWINIEN POZOSTAĆ W SZPITALUCO NAJMNIEJ PRZEZ TYDZIEŃ.Dzięki Bogu! Dlaczego wcześniej o tym nie pomyślał? To pewnie przez narkotyki.W ciągu ostatniego tygodnia jego biedny organizm musiał przyjąć więcej środków odurzających niż w całym dotychczasowym życiu.Luki w pamięci i trudno­ści z kojarzeniem faktów na pewno były efektem działania farmaceutyków.Należało jak najszybciej przesłać kopię owych zaleceń Sandy’emu, aby w Biloxi przygotowano dla niego stosowny pokój, gdzie będą się nim mogły troskliwie zaopiekować pielęgniarki.Wszak o taki rodzaju aresztu chodziło.Niech sobie gliniarze siedzą przed drzwiami, to już nie miało większego znaczenia.Koniecznie trzeba było wykorzystać okazję zapewnienia sobie w miarę komfortowych warunków, z dala od pospolitych przestępców.- Muszę zadzwonić - oznajmił głośno, pochylając się w stronę kierowcy.Ten jednak nie odpowiedział.Zatrzymali się przy olbrzymim hangarze, obok transpor­towego odrzutowca stojącego przed otwartymi wrotami.Żan­darmi zostali przy samochodzie, w pełnym słońcu, podczas gdy Myers zaprowadził Patricka do niewielkiego pokoiku.Głośno wyrażał swe wątpliwości, czy powszechnie znane prawo więźnia do skontaktowania się z adwokatem dotyczy również możliwości przesyłania faksem jakichkolwiek doku­mentów.Wystarczyło jednak, że Lanigan tylko wspomniał o ewen­tualnej skardze przeciwko łamaniu podstawowych praw oby­watelskich, i już kilka minut później spisane na karcie zalecenia lekarza zostały przefaksowane do biura McDermotta w Nowym Orleanie.Po dłuższym pobycie w ubikacji Patrick dołączył wreszcie do swojej eskorty i bez pośpiechu wdrapał się na pokład wojskowego transportowca.Wylądowali w bazie lotniczej Keeslera dwadzieścia minut przed dwunastą.Patrick doznał drobnego rozczarowania, nie czekały na nich bowiem tłumy gapiów.Nie było ani ekip telewizyjnych, ani rzeszy dziennikarzy.Nie pojawili się też dawni przyjaciele, żeby zaoferować mu swą pomoc w tej trudnej chwili.Zgodnie z rozkazem dowódcy bazy lotnisko zostało zamk­nięte na kilka godzin.Dziennikarzom odmówiono prawa wstępu.Dlatego też grupa fotoreporterów musiała pozostać przed główną bramą, dwa kilometry od pasa startowego, skąd na wszelki wypadek sfotografowano moment lądowania woj­skowego transportowca.Przedstawiciele prasy również doznali zawodu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • andsol.htw.pl