[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale nie zamierzam tam wracać.Idaho zgodził się z tym.Większość mentatów ryzykowała jedno nurkowanie w Nieskończoność i dowiadywała się o przemijającej na­turze imion i tytułów, ale relacja Tega była czymś więcej niż sentencją o Czasie jako strumieniu i kurtynie.- Myślę sobie, że była to godzina, w czasie której przedstawili­śmy się w pełni Bene Gesserit - powiedział Teg.- Powinny wiedzieć, jak dalece mogą nam zaufać.Robota czeka, a my straciliśmy już do­syć czasu na głupstwa.Wydatkuj energię na tych, którzy czynią cię silną.Energia zużyta na słabeuszy prowadzi do zguby (pra­wo Cz.M.).Komentarz Bene Gesserit: Kto wydaje osąd?Zapis DortujliW dniu powrotu Durtujli Odrade nie szło najlepiej.Konferencja z Tegiem i Idaho na temat uzbrojenia zakończyła się bez podjęcia de­cyzji.Czuła nad głową topór myśliwego przez cały czas spotkania i wiedziała, że to ciążyło na jej reakcjach.Potem była popołudniowa sesja z Murbellą - słowa, słowa, słowa.Murbella zaplątała się w filozoficznych kwestiach.Gdyby Odrade zainteresowała się choć jedną z nich, znalazłyby się w ślepej uliczce.Wczesnym wieczorem stała na zachodnim skraju nawierzchni ob­wodowej Centrali.To było jedno z ulubionych miejsc Odrade, ale sto­jąca z tyłu Bellonda pozbawiła ją oczekiwanej, spokojnej radości.Odnalazła je tam Sheeana i spytała:- Czy to prawda, że dałaś Murbelli swobodę opuszczania statku?- Masz ci los! - Był to jeden z najgłębszych lęków Bellondy.- Bell - przerwała jej Odrade i wskazała na pierścień sadów.- Spójrz na tamto małe wzniesienie, gdzie nie zasadziłyśmy drzew.Chcę, żebyś rozkazała zbudować tam Fantazję według moich wskazó­wek.Wykuszowe okna z witrażami po bokach, aby widoki były naprawdę piękne.Ale nic nie mogło powstrzymać teraz Bellondy.Odrade rzadko wi­dywała ją tak rozdrażnioną.A im dłużej Bellonda perorowała, tym Odrade stawała się twardsza.- Chcesz jakiejś.Fantazji? W tym sadzie? Na co jeszcze zech­cesz trwonić nasze zasoby? Fantazja! Najbardziej stosowna etykieta dla twego kolejnego.To był głupi spór.Obie wiedziały o tym dobrze na długo przed jego końcem.Matka Przełożona nie mogła ustąpić pierwsza, a Bel­londa rzadko ustępowała w czymkolwiek.Nawet kiedy Odrade za­milkła, Bellonda nadal atakowała opuszczone umocnienia.Kiedy w końcu energia Bellondy wyczerpała się, Odrade odezwała się:- Jesteś mi winna dobry obiad, Bell.Widzisz, to najlepsze, co mo­żesz zrobić.- Winna tobie.- Bellonda zaczynała bełkotać.- To propozycja zawieszenia broni - powiedziała Odrade.- Chcę, by go podano przy moim oknie z rozległym widokiem.w Ekstrawa­ganckiej Fantazji.Kiedy Sheeana roześmiała się, Bellonda była zmuszona zrobić to samo, ale jej śmiech brzmiał chłodno.Wiedziała, kiedy nabijano ją w butelkę.- Każdy, kto to zobaczy, powie: patrzcie, jaka pewna siebie jest Matka Przełożona - zauważyła Sheeana.- Zatem chcesz tego dla umocnienia morale.- W tym momencie Bellonda pragnęła jakiegokolwiek usprawiedliwienia.Odrade rozpromieniła się po słowach Sheeany."Moje sprytne, ko­chane maleństwo!" Sheeana nie tylko przestała drażnić Bellondę, sta­rała się nawet umocnić pochlebne mniemanie starszej kobiety o sobie samej.Bell wiedziała to, oczywiście, i tu pojawiało się nieuniknione u Bene Gesserit pytanie: "dlaczego?"Uświadomiwszy sobie, że Bellona żywi podejrzenia, Sheeana ode­zwała się:- Tak naprawdę, to kłócimy się o Milesa i Duncana.I jeśli chodzi o mnie, mam już tego dosyć.- Gdybym tylko wiedziała, co ty naprawdę robisz, Daro - jęknęła Bellonda.- Energia ma swoje własne wzory, Bell!- Co przez to rozumiesz? - Całkiem wystraszona.- Zamierzają nas znaleźć, Bell.I wiem nawet jak.Bellonda rozdziawiła usta.- Jesteśmy niewolnicami naszych przyzwyczajeń - powiedziała Odrade.- Niewolnicami energii, którą wytwarzamy.Czy niewolnice mogą wyrwać się na wolność? Bell, znasz ten problem tak samo jak ja!Tym razem Bellonda została zapędzona w kozi róg.Odrade wpatrywała się w nią.Duma - oto, co Odrade dostrzegała, kiedy patrzyła na siostry.God­ność była tylko maską.Nie znały prawdziwej pokory.Zamiast tego widoczne było przystosowanie - prawdziwy wzór postępowania Be­ne Gesserit, co w społeczności świadomej niebezpieczeństwa tkwią­cego w schematach brzmiało jak sygnał ostrzegawczy.Sheeana była zmieszana.- Przyzwyczajenia?- Twoje przyzwyczajenia zastawiają na ciebie pułapki.Jaźń, któ­rą tworzysz, nie da ci spokoju.Będzie jak widmo błąkające się w po­szukiwaniu ciała, żądne tobą zawładnąć.Jesteśmy zależne od jaźni, którą tworzymy.Niewolnice własnych dokonań.Jesteśmy nałogowo uzależnione od Czcigodnych Macierzy, a one od nas!- Znowu ten twój przeklęty romantyzm! - powiedziała Bellonda.- Tak.Jestem romantyczna.W tym sensie, w jakim romantycz­ny był Tyran.Uczulił się na utrwalony kształt tego, co stworzył.Ja jestem uczulona na jego pułapkę jasnowidzenia."Ale, och, jak blisko jest myśliwy i jakże głęboka jest otchłań!"Bellonda nie była usatysfakcjonowana.- Powiedziałaś, że wiesz, jak nas znajdą.- Muszą tylko rozpoznać własne przyzwyczajenia i.Tak? - To ostatnie słowo skierowane było do nowicjuszki, która wyszła z ukry­tego przejścia za Bellonda.- Matko Przełożona, to Wielebna Matka Dortujla.Matka Fintil sprowadziła ją na lądowisko i będą tu za godzinę.- Przyślijcie ją do mojego gabinetu.- Odrade spojrzała na Bellon­dę wzrokiem niemal dzikim.- Czy coś powiedziała?- Matka Dortujla jest chora - odparła nowicjuszka.Chora? Nieczęsto można było to powiedzieć o Wielebnej Matce.- Wstrzymaj się z sądem.- To mówiła Bellonda-mentat.Bellonda - wróg romantyzmu i nieokiełznanej wyobraźni.- Niech Tama przyjdzie jako obserwatorka - powiedziała Darwi.Dortujla przykuśtykała do pokoju Odrade o lasce z pomocą Fintil i Streggi.Mimo to z jej oczu biła moc.Każdym spojrzeniem bacznie oceniała otoczenie.Odrzucony na plecy kaptur odsłaniał brązowe włosy, usiane pasmami barwy starej kości słoniowej, a w głosie Matki Wielebnej brzmiało zmęczenie.- Zrobiłam, jak rozkazałaś, Matko Przełożona.- Kiedy Fintil i Streggi wyszły, Dortujla usiadła bez zaproszenia na krześle obok Bellondy.Rzuciła krótkie spojrzenie na Sheeanę i Tamalanę, potem popatrzyła twardo na Odrade.- Spotkają się z tobą na Węźle.Uważa­ją, że same wybrały to miejsce.Królowa-Pająk jest tam.- Kiedy? - spytała Sheeana.- Za sto dni standardowych, licząc od teraz.Jeśli zechcesz, mogę to uściślić.- Dlaczego tak odległy termin? - spytała Odrade.- Według mnie? Zużyją ten czas, by wzmocnić obronę Węzła.- Jakie gwarancje? - Tama była jak zwykle rzeczowa.- Dortujlo, co się z tobą stało? - Odrade zaszokowała wyraźna słabość, którą dostrzegła w tej kobiecie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • andsol.htw.pl