[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Cały czas powtarza, że “poli­sa tego nie obejmuje, po prostu nie obejmuje”.Postanawia mnie przycisnąć, sprawdzić.Kiedy po raz drugi używa słowa “chciwość”, zrywam się na równe nogi i wnoszę stanowczy sprzeciw.Mecenas Drummond wygłasza oświadczenie wstępne i nie wolno mu argumen­tować w sprawie ani wyciągać wniosków - powinien je przedstawić w mowie końcowej.Teraz może tylko zapo­znać sędziów przysięgłych z linią obrony, powiedzieć im, czego zamierza dowieść w trakcie procesu.- Podtrzymuję.- Kipler to kochany facet.Polała się pierwsza krew - i to ja utoczyłem jej Drummondowi.- Przepraszam, wysoki sądzie - odpowiada szczerze gwiazdor Tinley Britt.Zaczyna mówić o swoich świadkach, o tym, kim są i co zeznają.Spuszcza całą parę i powinien skończyć po dziesięciu minutach, ale nie kończy.Pięć minut później Kipler zawiadamia go, że czas minął, i Drummond dziękuje przysięgłym.- Proszę wezwać pierwszego świadka, mecenasie Baylor - poleca sędzia.Wszystko potoczyło się tak szybko, że trema minęła, zanim zdołała mnie dobić.Do miejsca dla świadków podchodzi nerwowo Dot.Składa przysięgę, siada, spogląda na ludzi, od któ­rych zależy werdykt w jej sprawie.Ma na sobie prostą bawełnianą sukienkę, bardzo starą, ale całkiem po­rządną.Opracowaliśmy szczegółowy scenariusz, Dot i ja.Da­łem go jej tydzień temu i przećwiczyliśmy wszystko z dziesięć razy.Ja zadaję pytania, ona odpowiada.Jest śmiertelnie przerażona, czemu się wcale nie dziwię, i mówi drewnianym głosem, jakby recytowała.Powie­działem jej, że zdenerwowanie jest czymś naturalnym, że przysięgli są zwykłymi ludźmi i na pewno ją zrozumieją.Nazwisko, mąż, rodzina, przebieg zatrudnienia, polisa, życie z Donnym Rayem przed chorobą, w trakcie cho­roby, po jego śmierci.Kilka razy ociera oczy, lecz zachowuje spokój i opanowanie.Tłumaczyłem jej, że nie powinna płakać.Wszyscy wiedzą, że jest pogrążona w głębokim smutku.Mówi o swojej tragedii - o dramacie matki, która nie mogła zapewnić opieki lekarskiej umierającemu synowi.Pisała i dzwoniła do Great Benefit wiele razy.Pisała i dzwoniła do kongresmanów, senatorów i burmist­rzów - na próżno.Odwiedziła wszystkie miejscowe szpitale, błagając o darmową pomoc medyczną.Z po­mocą przyjaciół i sąsiadów próbowała zorganizować kwestę, lecz akcja zawiodła na całej linii.Rozpoznaje polisę i formularz wniosku o ubezpieczenie.Odpowiada na moje pytania dotyczące zakupu polisy i cotygodniowych składek pobieranych przez Bobby’ego Otta.Wreszcie przechodzimy do rzeczy mocniejszych.Po­daję jej pierwszych siedem listów z odmową pokrycia kosztów operacji Donny’ego i Dot odczytuje je przysię­głym.Czytane na głos, brzmią znacznie gorzej, niż się spodziewałem.Odmowa z wydziału roszczeń, do dalszego rozpatrzenia przez wydział umów.Odmowa z wydziału umów, do dalszego rozpatrzenia przez wy­dział roszczeń.Odmowa z wydziału roszczeń z powo­du przyczyny zaistniałej przed datą zawarcia umowy ubezpieczeniowej.Odmowa z wydziału umów motywo­wana tym, że Donny Ray osiągnął pełnoletniość, skut­kiem czego polisa już go nie obejmuje.Odmowa z wy­działu roszczeń uzasadniona teorią, że przeszczepy szpi­ku kostnego są operacjami zbyt eksperymentalnymi, żeby traktować je jako powszechnie przyjętą metodę leczenia.Sędziowie przysięgli chłoną każde słowo.Sprawa za­czyna śmierdzieć.I wreszcie list ostatni, “list do głupiej”.Dot czyta, a ja uważnie obserwuję twarze przysięgłych.Niektórzy z nich są wyraźnie zaszokowani.Kilkoro aż mruga ze zdumienia.Inni spoglądają na Drummonda i jego pomagierów, którzy - cóż to za dziwny zbieg okoliczności! - siedzą ze wzrokiem wbitym w blat stołu, po­grążeni w głębokiej zadumie.Gdy Dot kończy czytać, w sali zalega martwa cisza.- Proszę przeczytać to jeszcze raz - mówię.Drummond szybko wstaje.- Sprzeciw, wysoki sądzie.- Uchylam - warczy Kipler.Dot odczytuje list ponownie, tym razem z większym uczuciem, niemal z dramatyzmem.Właśnie na takim efekcie końcowym najbardziej mi zależało, więc przeka­zuję świadka do dyspozycji obrony.Do podium podchodzi Drummond.Popełniłby olb­rzymi błąd, brutalnie ją atakując - bardzo by mnie to zdziwiło i zaskoczyło.Zaczyna od kilku mało konkret­nych pytań.Czy kiedykolwiek nabywała polisy innych towarzystw ubezpieczeniowych? Czym kierowała się przy zakupie polisy Great Benefit Life? Dot odpowiada, że zależało jej tylko na jednym: chciała zabezpieczyć rodzinę na wypadek choroby i właśnie to obiecywał jej agent ubezpieczeniowy Bobby Ott.Czy Bobby Ott twie­rdził, że polisa obejmuje koszty przeszczepów?- Wtedy nie myślałam o żadnych przeszczepach -mówi Dot.- Nigdy nic nam nie przeszczepiali.Kilku sędziów przysięgłych lekko się uśmiecha, ale żaden nie chichocze.Drummond naciska, pyta, czy zamierzała kupić poli­sę pokrywającą koszty operacji przeszczepu szpiku kos­tnego.Dot powtarza, że nic o takich przeszczepach nie wiedziała.- Więc nie żądała pani polisy, konkretnego rodzaju polisy, która by tego rodzaju przeszczepy obejmowała, tak?- Kiedy ją wykupywałam, nie myślałam o przeszcze­pach.Chciałam zabezpieczyć rodzinę na wypadek cho­roby.Drummond zdobywa słaby punkt, ale mam nadzieję, że przysięgli szybko o tym zapomną.- Dlaczego domaga się pani odszkodowania wysoko­ści dziesięciu milionów dolarów?To pytanie może doprowadzić do katastrofy już na samym początku procesu, prowadzi bowiem do wnios­ku, że powódka jest osobą chciwą.Adwokaci często biorą te kwoty z powietrza, nie konsultując się uprzed­nio z klientem.Ja też nie pytałem Dot, ile by sobie życzyła.Ale z kim do ludzi, panowie: wiedziałem, że to pyta­nie padnie, bo przestudiowałem stenogramy ze starych procesów Drummonda.Dot jest dobrze przygotowana.- Dziesięć milionów? - pyta [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • andsol.htw.pl