[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. O Lordach wiem tylko tyle odpowiedziałam co sama mi o nich opowiada-łaś.Ale to wystarczy, żebym się ich dostatecznie obawiała! Myślę, że jeżeli wpuścisz tuLorda Szaitisa, Leska, Leskulę i innych stracisz swój zamek.Ze wszystkich siedzibwłaśnie twoja zajmuje pozycję najkorzystniejszą ze względów strategicznych.Muszą citego zazdrościć.Poza tym masz mnie, a ja dysponuję magicznymi siłami.To jasne, żekażdy z nich chciałby zostać moim panem.Na dodatek posiadasz najlepiej wyszkolonew boju wojenne kreatury.Ale nawet one nie są przez Lordów tak pożądane, Karen, jakty sama.Znajdą wiele przyjemności w wykorzystaniu twojego ciała tu podzieliłyby-śmy ten sam los.Tylko że ty jesteś Lady i nie umrzesz tak szybko jak ja! Twoje cierpie-nia potrwają znacznie, znacznie dłużej! Skończyłaś? zapytała Karen. Jak na razie tak! Gdybym była zwykłym człowiekiem, z pewnością zgodziłabym się z każdym two-im argumentem.Teraz jednak mój punkt widzenia różni się od twojego.Czy nie zbytpochopnie oceniamy ich zamiary? Rzeczywiście powinni się spotkać na gruncie neu-tralnym choćby tylko po to, żeby się przekonać, że nie są w stanie z sobą współpra-cować.Moja siedziba idealnie się do tego nadaje.Nigdy nie traktowali mnie jak równąsobie po prostu wynajmują ode mnie salę konferencyjną i nic poza tym! Oczywiście,nie zamierzam do końca im zaufać.Dlatego właśnie muszę przygotować się na wypadekewentualnego podstępu.Po pierwsze, mają przybywać pojedynczo i bez swoich porucz-ników.Po drugie, żadnych bransolet i kastetów to bezwzględny warunek. Co takiego? Byłam szczerze rozbawiona. Ależ Lady! Naprawdę myślisz, żecię posłuchają i przyjdą bezbronni? Wytłumaczę im, że to dla ich własnego bezpieczeństwa. Uśmiechnęła się pół-gębkiem. Na wypadek, gdyby atmosfera ich dyskusji stała się zbyt gorąca, nie zrobiąsobie przynajmniej krzywdy! %7ładnej broni albo żadnego spotkania u Karen! Och!210Nie bój się, wezmą to za dobrą monetę za bardzo im zależy na akceptacji ich propo-zycji.A zresztą postawię jeszcze jeden warunek.Narada odbędzie się dokładnie tu, gdzieteraz jesteśmy.Na najwyższym poziomie zamku.Z czterema moimi kreaturami wojen-nymi, po jednym w każdym rogu sali.Postanowione! Będą miały za zadanie atakowaćkażdego, kto uczyni choćby jeden zbędny, gwałtowny gest.Pamiętaj, Zekintho, że po-mimo swej siły i talentów wampiry są też stworzeniami z krwi i kości.Na wiele za-grożeń uodpornione, a jednak w pewnych okolicznościach ich potężne ciała umiera-ją.Działanie kwasów żołądkowych kreatur stanowi jedną z takich właśnie okoliczno-ści.Lordowie będą jednak wiedzieli, że jeśli użyję swoich wojowników bez prowoka-cji z ich strony, oni będą mieli pełne prawo postąpić ze mną równie podstępnie.Co te-raz powiesz? Ciągle uważam, że wiele ryzykujesz. Ja też, ale nie mogę się już wycofać! Poza tym mam zamiar wyciągnąć z tegowszystkiego pewne korzyści osobiste.Spójrz.Wskazała za okno.Za nim wznosiły sięczarne sylwetki skalnych szczytów. Wkrótce zachód słońca powiedziałam. Tak, niedługo.Kiedy poświata wokół gór stanie się różowa, zaczną tu przybywaćna swych latających bestiach.Mają wylądować u stóp fortecy i dostać się na najwyższepiętro pieszo, i to wyłącznie drogą wewnątrz budowli.Przygotowuję na tę okazję spe-cjalne dania: duszony wilk z pieprzem, serca wielkich nietoperzy w krwistym sosie, po-czernione specjalnym wywarem z ziół, a na deser lekkie grzyby pozbierane w gro-tach Trogów.Nic z mojego menu nie powinno wpłynąć pobudzająco na ich emocje. Co chcesz przez to osiągnąć.Lady? zapytałam przestraszona, ale niezmiernieciekawa. Wiem, że wolałabyś nie mieć z Lordami nigdy do czynienia.Nawet ich nielubisz.Nie mogłaś im po prostu odmówić?! Większość z nich odparła Karen poważnie nie postawiła dotąd nogi na te-rytorium Dramala obecnie na moim terenie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]