[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zimno rozlewało się po jej ciele pod wpływem dotyku Biery.Królowadała jej do zrozumienia, kto dzierży władzę.Rwącym się głosem Donia powiedziała:- Znam swoje miejsce.Przekonam ją, żeby mu nie ufała.Zgodziłam się nato, kiedy ujęłam kostur.- Nie zawiedz mnie.Kłam.Oszukuj.Rób, cokolwiek uznasz za konieczne.Trzymaj ją zdała od kostura. Beira rozpłaszczyła dłoń na piersi Donii, apotem delikatnie zgięła palce, raniąc paznokciami skórę dziewczyny przezmateriał bluzki.- Co takiego?  Donia potknęła się, próbując umknąć Beirze, tak żeby nierozwścieczyć jej jeszcze bardziej.Musiała zebrać myśli.Istniały zasady.Wszyscy je znali.Zasady niewygodne dla Keenan.Ale to,co sugerowała Beira, nie było niewygodne, tylko całkowicie z nimi sprzeczne.Beira puściła kostur i oplotła Donię ramieniem, pomagając jej utrzymać sięna nogach.Szepnęła:- Jeśli mnie zawiedziesz, wykorzystam swoją moc, żeby zabrać ci to ciało.On mnie nie powstrzyma.Ty mnie nie powstrzymasz.Staniesz się cieniem,błądzącym bez celu, zimniejszym, niż potrafisz to sobie wyobrazić.Zastanówsię  Po tych słowach wypuściła ją z uścisku.Donia słaniała się na nogach, przed upadkiem ratował ją tylko kostur.Aleprzestała się na nim opierać, bo dotykanie go przypominało o bólu, któryprzeszył ją wtedy, o rozpaczy ogarniającej ją zawsze, gdy kolejnaśmiertelniczka nie przejmowała od niej brzemienia.Dziewczyna zacisnęłapalce na balustradzie werandy i próbowała utrzymać równowagę.Nie udałosię.- Do miłego. Królowa Zimy pomachała strażnikom Keenan i zniknęła wciemnościach razem ze swoimi wiedzmami.31ebook by katia113 Kiedy Keenan się obudził, Beira siedziała na bujanym fotelu przy łóżku, ujej stóp leżał kosz ze skrawkami materiału, w ręku trzymała igłę.- Robisz patchwork?  Zakaszlał i chrząknął.Gardło miał pokaleczone odlodu, który przełknął, gdy go zamroziła. Czy to nie przesada, nawet jak naciebie?Uniosła skrawki, które zszyła.- Tak uważasz? Całkiem niezle mi idzie.Usiadł prosto.Pod nim piętrzyły się grube futra; niektóre okrwawione.- Lepsze to niż twoje ulubione zajęcia.Lekceważąco machnęła ręką, wypuszczając igłę, która nie przestałapikować.- Nie jest tą jedyną, ta nowa dziewczyna.- Nie wiesz tego. Przypomniał sobie, jak Aislinn kontrolowała swojeemocje. O niej śniłem&Dziewczyna lis przyniosła tacę z gorącymi napojami i parującą zupą.Postawiła wszystko na niskim stoliku obok łóżka.- Podobnie jak pozostałe, kochanie. Beira westchnęła i oparła sięwygodnie na krześle. Zdajesz sobie sprawę, że nie chcę z tobą walczyć?Gdybym przewidziała, co się wydarzy& Zostałeś poczęty tamtego dnia.Skądmogłam to wiedzieć, kiedy zabijałam twojego ojca? Nie przewidziałam twoichnarodzin.To nie tłumaczyło, czemu osłabiła jego moc, czemu wykorzystała ichwspólna krew, żeby Mroczny Dwór go przeklął.Tego nigdy mu nie wyjaśniła.Rozprawiała o genezie jego obowiązków, ale nigdy nie opowiedziała historiijego spętania.Keenan wziął kubek z parującą czekoladą.Poczuł cudowne ciepło wdłoniach, a jeszcze cudowniejsze w gardle.- Po prostu powiedz, kim ona jest  odezwał się.Beira milczała, więckontynuował. Możemy pójść na kompromis.Podzielić rok, podzielić regiony,tak jak to było za czasów ojca. Dokończył czekoladę i chwycił kolejnykubek, żeby nadal czuć ciepło w dłoniach.Wtedy jego matka się roześmiała, a po pokoju zaczęła szaleć mała śnieżnazawieja.- Zrezygnować ze wszystkiego? Uschnąć niczym wiedzma? Niby czemu?- Dla mnie.Bo tak trzeba.Bo& - Spuścił nogi na podłogę.Skrzywił się,kiedy zanurzył stopy w niewielkiej zaspie.Czasami stare tradycje byłynajgorsze, przez wieki podsuwały ten sam scenariusz. Muszę o to zapytać.Wiesz o tym.Beira ponownie chwyciła igłę w dłoń.- Wiem.Twój ojciec też zawsze pytał.Przestrzegał każdej zasady podkażdym względem.Był taki& - Nachmurzyła się i wyjęła kolejny skrawek zkosza.- & przewidywalny.32ebook by katia113 - Z każdym rokiem śmiertelnicy cierpią coraz bardziej.Zimno& plonymarnieją.Ludzie umierają. Keenan wziął głęboki wdech i znów zakaszlał.Powietrze w pokoju buło lodowate.Czuł się osłabiony.Im więcej czasuspędzał w jej towarzystwie, tym dłużej dochodził pózniej do siebie.Potrzebują więcej słońca.Potrzebują powrotu Króla Lata.- To nie moje zmartwienie. Wrzuciła patchwork do kosza i wstała, żebywyjść.Zatrzymała się przy drzwiach. Znasz zasady.- Oczywiście.Zasady& - Zostały ustalone na jej korzyść, pętały go przezwieki. Tak, znam zasady.33ebook by katia113 ROZDZIAA 6Widok sutanny albo dzwięk dzwonu płoszy [wróżki].- Mity o wróżkach (The Fairy Mythology),Thomas Keightley (1870)W poniedziałek Aislinn zerwała się, zanim zadzwonił budzik.Pobłyskawicznym prysznicu ubrała się w mundurek i poszła do kuchni.Babciastała przy kuchence, smażąc jajka i bekon.Pochylając się, żeby cmoknąć jąw policzek, Aislinn zapytała:- Wyjątkowa okazja?- Smarkula. Babcia pacnęła ją. Pomyślałam, że przygotuję ci smaczneśniadanie.- Dobrze się czujesz?  Aislinn dotknęła czoła staruszki.Kobieta uśmiechnęła się blado.- Ostatnio wyglądasz na zmęczoną.Uznałam, że przyda ci się coś pozajogurtem.Dziewczyna chwyciła opróżniony do połowy dzbanek z kawą i nalała sobietrochę ciemnego płynu do małej filiżanki.Potem dodała jeszcze kilkaczubatych łyżeczek cukru.- Zbliżają się egzaminy końcowe, a z ostatniego eseju z angielskiego niedostałam takiej oceny, jaka by mnie satysfakcjonowała [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • andsol.htw.pl