[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nasz PanNasz Pan pozwala nam żyć tyle, ile potrzeba, żebyPanu przechować i przekazać dalej te Pana klejnoty.Nawet w naszych genach Pan zapisał programuśmiercenia nas: starość nie przychodzi dlatego, żesię nam komórki zużyły, bo całe życie przecież bezprzerwy wymieniamy komórki na nowe.To, że tenowe robią się coraz bardziej zwiotczałe i pojawiająsię obwisłe pośladki , to wszystko jest zaprogramo-wane w naszym DNA.Dlaczego nastoletnie psy tostaruszki, a żółwie żyją kilkaset lat? Bo taki mająprogram.243Nasz PanNasz Pan dał nam życie i zabierze je, kiedy będziechciał.Kochać go czy nienawidzić? Prawidłowa odpo-wiedz brzmi: kochać.Zadziwiająco podobna jest sytuacja z naszymi uczu-ciami do rodziców.Często mamy mnóstwo żalu i pre-tensji do nich z powodu jakichś ich działań, któreuznajemy za przewinienia.Mogą to być mniej lubbardziej zmyślone drobiazgi albo bardzo poważnekrzywdy, które nam faktycznie wyrządzili.Nie ulegawątpliwości, że rodzicom warto wszystko wybaczyć,spojrzeć na nich realnie i raczej zająć się ich lepszympoznaniem (w końcu nosimy ich geny i też mamypodobne skłonności co oni) niż nienawidzeniem ich.Nienawiść sama w sobie nie jest zdrowa (i zle wpływana cerę), a noszenie urazów na pewno odbiera energięi entuzjazm życiowy.Pełne pogodzenie się z rodzicami(nawet jeśli nie żyją) to ważny moment w życiuczłowieka, bo dopiero wtedy staje się prawdziwiewolny i dorosły.Podobnie jest z Bogiem.Jeśli wychowani byliśmyw jakiejś religii (z Bogiem w programie), to zapewne kochaliśmy Boga, tak jak małe dzieci kochają rodzi-ców: jako jedyną możliwość.Wielu ludzi przechodzikryzys tej miłości, kiedy zaczynają myśleć i bliżej sięprzyglądać Bogu.Zauważają, jaki jest okrutny, mści-wy, bezwzględny a w każdym razie tak im sięwydaje.Nienawiść do Boga może nas ogarnąć jakchoroba, szczególnie jeśli dopuścił do różnych okrop-244Trzy możliwościnych rzeczy w naszym życiu (tutaj dobrze to zjawiskoilustruje przypadek Flory Jessop, opisany w roz-dziale 6).Ta, często udokumentowana własnymi przeżyciamilub losem bliskich nam osób, nienawiść do Stwórcypowoduje, że go coraz bardziej nienawidzimy i w końcu zabijamy go, twierdząc, że nie istnieje.To jestwylewanie dziecka z kąpielą.Osoby wychowane w duchu ateistycznym, których niezmuszano do kochania Boga, ani ich nim nie straszo-no, nie przeżywały odejścia od Boga , ale też, w miaręjak dorastają i poznają ten świat, nie bardzo mająochotę zaakceptować go takim, jaki jest.Trzy możliwościPoczucie swojej śmiertelności w pewnym momencieżycia dopada człowieka, dając do wyboru trzy możli-wości.Zanim je opiszę, chcę podkreślić, że mówimytylko o ludziach z wątpliwościami w stosunku doBoga.Są ludzie, którzy takich wątpliwości nie mająi nigdy nie mieli (albo udają, że nie mieli).Mającałkowite zaufanie do przywódców swojej organizacjireligijnej i dla swojego Boga daliby się nawet wysadzić245Trzy możliwościw powietrze albo wypić truciznę w głębokim przeko-naniu, że to dla ich dobra.Jeśli jesteś jedną z takich osób, to moje uwagi Ciebienie dotyczą, mogę tylko pogratulować pięknej i czystejduszy niezmąconej krytycznym myśleniem.Dalszerozważania dotyczą tylko tych, którzy mieli kiedyśw życiu wątpliwości co do sensu życia i tego, czynadzieja na wieczne życie po śmierci nie jest bajkąwymyśloną w celu skuteczniejszego zarządzania pod-danymi.Pierwsza możliwość po odkryciu, żecoś z tymświatemjest nie tak, to rozpić się na śmierć, czyli cynicznie korzystać z faktu, że Boga nie ma i robić najróżniej-sze okropne rzeczy, jak pijana swołocz sowiecka (jakby to określiła moja babcia).Na pewno na całymświecie żyje wielu ludzi, którzy w mniejszym lubwiększym stopniu w ten sposób ukrywają swojezagubienie, ale w gruncie rzeczy już się z życiempożegnali.Druga możliwość, to wrócić do Boga , czyli dać sięwciągnąć w jakieś rytuały religijne (które, jak stop-niowo odkrywamy, nawet nam dobrze robią)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]