[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Columbus dokonuje jeszcze większego zbliżenia, jeszcze bardziej okrajając tym samym pamięć systemu Xtaxi, i wykrywa na mapie maleńką czarną plamkę.Robi na nią jeszcze większy najazd, ale plamka nie poddaje się jego lustracji; wygląda na to, że chroni ją jakaś kondomowa bariera.Columbus nie jest w stanie przebić się do Wiedzy.Strasznie go to wkurza; myślał do tej pory, że ma nad mapą pełną kontrolę.Jeszcze raz próbuje sforsować barierę.I nic.Pustka.Ciemność.Tymczasem taksówki skamlą o więcej mocy.Dyspozytor każe im się zatrzymać i czekać, aż to rozpracuje.Znowu robi najazd na Strawbeiry Fields.Wybiera najbliższą wolną taksówkę zarejestrowaną pod nazwą Złoty Zad i posyłają po wyimaginowanego klienta na Strawberry Fields.Taksówka dociera tam po piętnastu sekundach i zgłasza się.- Nic tu nie ma, dyspozytorze.Szczere pole.Nie ma tu żadnej ulicy.Dobrze mnie skierowałeś?Columbus każe kierowcy zaczekać i po raz kolejny dokonuje zbliżenia.Strawberry Fields zarejestrowano na mapie jako ulicę odbiegającą od Moor Road, a to w Ramsbottom, zabitej dechami wsi na północnych obrzeżach.Columbus podaje kierowcy dokładne współrzędne i każe mu się tam udać.- Toż mówię, dyspozytorze, że tu jeden wygwizdów - odpowiada kierowca.- Mam jechać po trawie?RÓB, CO MÓWIĘ, warczy Columbus i obserwuje na mapie, jak Xtaryfa telepie się powoli nie istniejącą ulicą zwaną Strawberry Fields.Taksówka jedzie, jedzie, dociera do mrocznego cienia, gdzie liczby zaczynają się zamazywać, i nagle znika Zaniepokojony Columbus wywołuje na fali kierowcę, ale bezskutecznie.Wpada w panikę.Zastanawia się gorączkowo, co robić, aż tu nagle taksówka pojawia się ponownie, po drugiej stronie tego zmazu, a w systemie rozlega się głos kierowcy:- Jezu, dyspozytorze! Co to było? Zrobiło się zupełnie czarno.Wywoływałem cię, ale się nie zgłaszałeś.Znikła ta cała w kółko golona mapa!Columbus każe się kierowcy uspokoić i zawrócić w tamten mrok.Kierowca protestuje, ale dyspozytor przypomina mu o Xtaryfiarskim Kodeksie Dyscyplinarnym: „Jedź, gdziekolwiek prowadzi cię mapa”.I TYM RAZEM, mówi Columbus, WAL ZE WSZYSTKICH- Słucham? RÓB, CO MÓWIĘ.Taksówka zawraca i niknie znowu w zamazanym rejonie mapy, a Columbus czeka, cały w nerwach.Po paru sekundach z czarnej dziury zaczynają tryskać płomienie.Columbus wylicza czym prędzej trajektorię każdej salwy i wychodzi mu, że każda zbacza lekko z oczekiwanego toru.Columbus sprawdza jeszcze raz równania, w miejsce fałszywych trajektorii podstawia te właściwe.Liczby zaczynają wpadać na swoje miejsca.MAM CIĘ!Columbus wywołuje znajdującą się pod tymi współrzędnymi Xtaryfę i każe jej podać swoją nazwę.Odpowiedź brzmi:MAZŁOGITYCZNY AZAUTOBDUS.Columbus przepuszcza tę nazwę przez filtr, odcedza słowa Złoty Zad, po czym łączy pozostałe litery.Magiczny Autobus.Taxi-Jezu! Toż to nazwa pojazdu Gumbo YaYa, często wymieniana przez niego na antenie.Magiczny Autobus zżera Wiedzę dyspozytora, Columbus czuje to teraz.Fale Rój-systemu przeciekają w kształty intruza.Columbus wybiera pustą ulicę i naciska w swym umyśle klawisz „Wymaż”.Ku jego zdumieniu ulica, zamiast zniknąć, zaczyna przesuwać się po mapie w stronę Dzielnicy Przemysłowej Ardwick.Dotarłszy tam, zatrzymuje się obok tak-bardzo-ostatnio-popularnego Domu Niewolnictwa, po czym znika.Przed Domem Niewolnictwa, tym samym, o który niedawno pytała policja, parkuje teraz Magiczny Autobus.TO TAM MIESZKA GUMBO YAYA.Dyspozytor przemieszcza się po mapie i odnajduje dołączoną ostatnio do sieci ulicę o nazwie Niebywała.Tam natrafia na kolejny czarny węzeł.Columbus łączy się z Davidem z Ratusza, uzyskuje odpowiedź: „nie ma niczego takiego”, po czym podejmuje próbę znalezienia na własną rękę czegokolwiek, jakiegoś punktu zaczepienia, pod tym nielegalnym kondomem.Tym razem już po pięciu sekundach natrafia w systemie na nazwę Rydwan.Przeprowadza tę samą sekwencję co w przypadku Strawberry: Wybierz-i-Wymaż, i patrzy, jak Niebywała wędruje po mapie, by zatrzymać się przy Domu Niewolnictwa.Rydwan parkuje obok Magicznego Autobusu.TERAZ CIĘ MAM, ZBUNTOWANA TAKSÓWKO.Obwód jest kompletny.6.19 rano.Stężenie pyłków dochodzi do 2000.Columbus wywołuje w swoim umyśle klawisz o nazwie KWIETNA MAPA B ARLEYCORNA i naciska go.Aktywacja.***Ludzie na wszystkich ulicach, którymi przejeżdżaliśmy, wciągali w nozdrza pyłki, a potem wyrażali swoją radość.Widziałam całujących się kochanków.Od kilku dni nikt się nie całował z obawy przed najgorszym, co najwyżej pocierano się ostrożnie maskami.Teraz młodzież znowu wymieniała się oddechami, łącząc bunt z namiętnością.Skręciłam w Ashton Old Road; po naszej lewej stronie zaczęły się przesuwać zapyziałe pałace i obumarłe zakłady przemysłowe.Na dachach opuszczonych budynków, pośród rosnących tam kwiatów tańczyli ludzie.Kichając radośnie.Był wczesny poranek i promienie słońca załamywały się tęczą na kaskadach opadających kropelkami smarków.Aaaaaa.Aaaaaaaaaaa.Aaaaaaaaaaaaaaaa.Powietrze kurczyło się w ciasną chwilę wyczekiwania.Było teraz przesycone wilgocią i oślizłe, a słoneczna tarcza strzępiła się na krawędziach, jakby się jeżyła.Wisiała nad horyzontem niczym ogromny złoty pyłek.Cisza przed.I kiedy jechaliśmy tak z Tomem Golombem Old Road w stronę Ardwick i tajnego pałacu Gumbo, usłyszałam poszum miliona wdechów.A potem nastąpiła eksplozja.Burza śluzu.Burza.Zegar na desce rozdzielczej mojego samochodu wskazywał 6.19 rano.Stężenie pyłków wynosiło 1999.Kolejne zliczenie, i bummmmm.Słońce zapulsowało.Comet wpadł w poślizg.- Co, do kurwy.? - usłyszałam głos Toma.Kichajbomba.Aaaaaaaaapsiiiiiiaaaaasa!!!Po pięcio- i dziesięcio- i pięćdziesięciokroć.***Kojot słyszy wielkie kichnięcie.Leży sześć stóp pod ziemią, ale ono do niego dociera, budzi z zielono-czarnej drzemki.Deszcz śluzu opada na jego mogiłę i nagrobek.Od tej stłumionej eksplozji drży otaczające go robactwo i korzenie.Kojot jest korzeniem.To pewnie znowu ta pora roku, ten sezon owocowania.Teraz rośnie.Kichnięcie uaktywniło proces [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • andsol.htw.pl