[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Rada postanowiła tedy zebrać się dnia szesnastego miesiąca lutego,aby nadać i potwierdzić formalnie te godności.Jakkolwiek zaś zmarły miłościwy pan nie nakazał napiśmie, aby wyniesionym nadać włości niezbędne do uświetnienia ich nowych tytułów, Rada znającdokładnie osobiste życzenia zmarłego uważa za stosowne (za wolą i zgodą miłościwego pana)nagrodzić Seymoura "majętnością niosącą pięćset funtów rocznie", a syna Hertforda "majętnościąniosącą osiemset funtów, jako też trzystoma funtami rocznego dochodu z pierwszych wakujących dóbrbiskupich".Tom miał już na końcu języka, że godziłoby się wprzódy spłacić długi nieboszczyka króla, apózniej dopiero trwonić jego pieniądze, lecz baczny na wszystko Hertford na czas dotknął jego ramieniai uchronił chłopca od nowego nietaktu.Monarsza zgoda została zatem udzielona bez głośnychkomentarzy, lecz ze znaczną dozą wewnętrznej niechęci.Tom rozmyślał przez chwilę nad szczególnąłatwością, z jaką czyni teraz zdumiewające i wspaniałe cuda, i do głowy strzelił mu wyborny koncept.Mógłby przecie uczynić matkę księżną Offal Court i nadać jej jakieś włości! Wnet jednak nadciągnęłysmutne refleksje; został królem tylko z imienia.Ci poważni starcy i dumni wielmoże władają nim, a dlanich przecie matka Toma Canty jest tylko wytworem chorego mózgu; propozycji jego wysłuchaliby zpobłażaniem i wnet wezwaliby medyka.Nudna narada wlokła się leniwie.Czytano petycje, proklamacje, nadania i wszelkiego rodzajuniezrozumiałe, pompatyczne dokumenty tyczące spraw państwowych.Wreszcie Tom westchnął z głębi piersi i szepnął sam do siebie:- Za jakie ciężkie grzechy Bóg pozbawił mnie pól, świeżego powietrza, słonecznych blasków? Czemuwięzi mnie tutaj, każe być królem, doświadcza tak srodze?Następnie biedna, skołatana głowa zaczęła się chylić i wnet opadła na ramię.Sprawy państwoweutknęły na martwym punkcie, zabrakło im bowiem na razie najdostojniejszego czynnika- siły potwierdzającej.Cisza zapanowała wokół drzemiącego chłopca, a najmędrsi w królestwie zawiesiliobrady.Za pozwoleniem opiekunów, Hertforda i St.Johna, Tom spędził przed południem przyjemną godzinę zlady Elżbietą i małą lady Jane Grey, chociaż księżniczki były przygnębione straszliwym ciosem, któryspadł na dom królewski.Pod koniec ich wizyty "najstarsza siostra" (którą pózniej historia uznała MariąKrwawą) zmroziła chłopca budującą rozmową, która miała dlań jedną zaletę - tę mianowicie, że trwałaniedługo.Po tych odwiedzinach Tom spędził czas niejaki w samotności, potem zaś dopuszczono przedoblicze majestatu jakiegoś szczupłego, mniej więcej dwunastoletniego chłopca, którego cały ubiór(kaftan, pończochy i wszystko, z wyjątkiem śnieżnej krezy i koronkowych mankietów) był zupełnieczarny.Chłopiec nie nosił żadnych oznak żałoby, prócz pęczka czerwonych wstążek u ramienia.Zbliżyłsię nieśmiało z odkrytą, pochyloną głową i przyklęknął przed Tomem, który siedział spokojnie i przezchwilę obserwował przybyłego.Potem powiedział:- Wstań, chłopcze.Ktoś zacz i czego pragniesz?Chłopiec podniósł się i stanął w swobodnej, wdzięcznej pozie, lecz z troską wypisaną na licach.- Musicie mnie pamiętać, miłościwy panie - rzekł: - Jestem waszym Chłopcem do Bicia.- Moim chłopcem?.Chłopcem do bicia?!- Tak, miłościwy panie.Jam Humphrey.Humphrey Marlow.Tom pojął, iż ma przed sobą kogoś, o kim winni byli mu wspomnieć opiekunowie.Sytuacja byładrażliwa.Co teraz robić? Udać, że zna tego chłopca, aby pózniej zdradzać każdym słowem, iż nigdydotąd o nim nie słyszał? Nie! To nie zda się na nic! Dobry pomysł przyszedł mu jednak z pomocą.Takiewydarzenia mogą się zdarzać często, teraz zwłaszcza, gdy doniosłe a pilne sprawy odwoływać będą odjego boku Hertforda i St.Johna, którzy należą wszak do Rady Egzekutorów.Trzeba więc coś obmyślić,żeby w razie potrzeby samemu stawić czoło niebezpieczeństwom.Tak! To plan rozsądny
[ Pobierz całość w formacie PDF ]